Putin pracuje zdalnie

ROSYJSKA RULETKA | Na Kremlu trwają intensywne prace nad wytłumaczeniem, dlaczego prezydent Putin nie przeprowadzi dorocznej „wielkiej konferencji prasowej” ani „bezpośredniej linii” ze społeczeństwem.
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

15.12.2022

Czyta się kilka minut

Putin uczestniczy zdalnie w otwarciu infrastruktury transportowej, 13 grudnia 2022 / MIKHAIL METZEL/AFP/East News

Nadal nie wiadomo też, czy wystąpi przed Zgromadzeniem Parlamentarnym z dorocznym sprawozdaniem o stanie państwa. Starannie reglamentowana do tej pory obecność Władimira Władimirowicza w przestrzeni publicznej i medialnej stała się narastającym problemem w dobie niepowodzeń wywołanych wojną.

Kreml latami pielęgnował swoje rytuały, podczas których dochodziło do kontaktów Władimira Putina ze światem zewnętrznym – wyselekcjonowanymi przedstawicielami społeczeństwa w formacie „bezpośrednia linia” oraz odpowiednio dobranymi lojalnymi dziennikarzami podczas „wielkiej konferencji prasowej”. Oba rytuały odbywały się raz do roku. Trwały po trzy-cztery godziny. Były dla prezydenta okazją do tego, aby błysnąć znajomością rzeczy z wielu dziedzin, pokazać umiejętności radzenia sobie w każdej sytuacji, zaprezentować świetną formę fizyczną i dać odpór nieprzyjaciołom.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
“NATO JESZCZE NIE PRZYSZŁO”: JAK ROSJANIE ŻARTUJĄ Z WOJNY >>>>


Wśród pytań kierowanych do Putina przez obywateli zawsze znalazła się jakaś prośba od dziecka – a to dziewczynce zamarzyła się zwiewna sukienka Śnieżynki, a to rodzeństwo z wielodzietnej rodziny chciało dostać zaproszenie na zabawę choinkową na Kremlu. Putin wcielał się wtedy w dobrą wróżkę, spełniał życzenia, rozdawał cukierki dzieciom i dorosłym. Natomiast do uzgodnionych zawczasu pytań na konferencję prasową zawsze wstawiano jakąś dozwoloną szpilę, zagadnienie kontrowersyjne, zgłaszane przeważnie przez zagranicznego dziennikarza. Putin czasem się denerwował, ale zawsze udzielał odpowiedzi miażdżącej śmiałego adwersarza. Czasem zdarzało się także, że już po oficjalnej części pozwalał jeszcze na pytania w kuluarach „poza protokołem”. Tak było na przykład w 2013 r., gdy już po zakończonej konferencji wyjawił, że ułaskawił „więźnia numer jeden” Michaiła Chodorkowskiego, z powodów rodzinnych.

Czemu w tym roku na oba formaty, i tak już przecież z dawien dawna oskalpowane ze spontaniczności, kontrolowane i wyreżyserowane, rosyjski przywódca nie znalazł czasu i atłasu? Nie jest jakoś szczególnie zajęty, odkąd z jego kalendarza wypadły różne międzynarodowe okazje. Niegdyś odbywający regularnie wizyty zagraniczne do najważniejszych stolic, nie wybiera się w odwiedziny do partnerów. Niektórzy jeszcze do niego dzwonią, jak prezydent Macron czy kanclerz Scholz, ale też już coraz rzadziej. Z G7 Rosja została wykluczona. Na szczyt G20 Putin nie pojechał, obawiając się ostentacyjnego ostracyzmu niegdysiejszych kolegów.

Pozostały mu „zaduszewne” spotkania z sojusznikiem z Mińska i formaty postsowieckie, jak Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym czy Eurazjatycka Unia Gospodarcza. Ale nawet w tym gronie Putin przestał czuć się komfortowo. Politycy z Azji Centralnej czy Kaukazu Południowego, których Kreml uważa za wasali, zabierają głos nie zawsze zgodnie z oczekiwaniami moskiewskiego patrona. I tak na przykład prezydent Tadżykistanu pozwolił sobie upomnieć się o szacunek dla państw regionu. Rzecz jeszcze rok temu nie do pomyślenia.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
W ROSJI CORAZ ŁATWIEJ ZOSTAĆ „AGENTEM ZAGRANICZNYM” >>>>


Gdzie zatem się pokazać, aby zaprezentować ludowi, że wszystko jest w porządku, że gwiazda Putina nadal jasno świeci na międzynarodowym firmamencie? W grudniu była taka okazja, która w minionych latach stała się rytuałem – doroczny szczyt rosyjsko-indyjski. Indie od czasów sowieckich są bliskim partnerem Moskwy. Podczas grudniowych dorocznych szczytów przywódcy omawiali szeroki wachlarz współpracy – gospodarczej, kulturalnej, wojskowej. W tym roku szczyt się nie odbędzie. Premier Indii Nadendra Modi, jak poinformował „Bloomberg”, powołując się na źródła w rządzie Indii, odmówił spotkania z Putinem z uwagi na wojnę w Ukrainie i w związku z powtarzającymi się groźbami użycia przez Rosję broni jądrowej. Rzecznik prasowy Kremla powiedział tylko ogólnie, że do końca roku takie spotkanie „nie jest zaplanowane”.

Skoro już za granicę Putin nie ma po co jechać, to może w takim razie coś ciekawego da się przedsięwziąć w kraju – ogromnym przecież, bezkresnym, wielokulturowym? Ale okazuje się, że i na krajowym podwórku trudno o wiarygodną okazję do zaprezentowania chwały przywódcy.

25 listopada zorganizowano w rezydencji w Nowo-Ogariowie spotkanie z matkami zmobilizowanych żołnierzy, podczas którego Putin przez 6 minut opowiadał o pożytkach z mobilizacji. Przekonywał kobiety, że podziela ich obawy, troski i ból straty, zapewnił o wsparciu dla rodzin zmobilizowanych, prosił, aby nie wierzyć temu, co mówią o sytuacji na froncie media, szczególnie internetowe („tam jest mnóstwo fejków, oszustw i kłamstw”). W świetle tego ostatniego stwierdzenia doskonale wypadły ustalenia autorów z konta na Telegramie „Możemy wyjaśnić”: w rolę matek zmobilizowanych żołnierzy wcieliły się urzędniczki średniego szczebla z prowincji oraz aktywistki Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego (https://t.me/mozhemobyasnit/14149). Na spotkanie nie zaproszono natomiast żadnej przedstawicielki organizacji autentycznych matek żołnierzy, które krytycznie podchodzą do warunków mobilizacji.

Kolejną okazją do wypowiedzi na aktualne tematy była dla prezydenta gala na Kremlu, podczas której wręczył on gwiazdy Bohatera Rosji dwunastu wojskowym. Po oficjalnej części odbył się raut. Kamera telewizyjna towarzyszyła Putinowi, który z kieliszkiem szampana stał otoczony wianuszkiem bohaterów. Trzymał rękę w kieszeni i na luzie tłumaczył zgromadzonym, na czym polega doniosłość aktualnego momentu historycznego: „Wiele szumu podniesiono z powodu naszych uderzeń na infrastrukturę krytyczną Urainy. Tak, robimy to. Ale kto zaczął? Kto wysadził most Krymski? Kto ostrzelał linie energetyczne prowadzące do Kurskiej Elektrowni Atomowej? Kto nie dostarcza wody do milionowego Doniecka? Toż to ludobójstwo” (https://twitter.com/narender023/status/1600898095856111618).

Jak widać, Putin przyznaje się do zbrodni wojennych (ataki na cele cywilne), ale rozpatruje je jako akt sprawiedliwego odwetu za poczynione przez przeciwnika szkody. I jeszcze uskarża się, że na świecie nikt nie widzi strat i cierpień Rosji, nikt o tym nie mówi. A most Krymski musi być oczkiem w głowie Putina, bo gdy poinformowano o naprawie obiektu po ukraińskim ataku, to prezydent osobiście wsiadł za kierownicę samochodu osobowego i przejechał się po moście. Określenie „osobiście” powtarzało się konsekwentnie w oficjalnym przekazie. Nieoficjalne komentarze mediów społecznościowych sprowadzały się do dyskusji, który z sobowtórów Putina dokonał tego mężnego czynu. Rozważania dotyczące obecności Władimira Władimirowicza na spotkaniach i szczytach powtarzają się od dawna i jak każda teoria spiskowa mają się świetnie.

Na liście imprez, które się nie odbędą, pojawił się też mecz hokejowy. Putin z lubością demonstrował przez ostatnie lata zamiłowanie do gry w hokeja, na pokazowych meczach strzelał jak najęty bramki i radował się jak dziecko. „Nie, w tym roku nie ma tego w planach prezydenta” – uciął rzecznik prasowy Kremla dziennikarskie indagacje na ten temat.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
Chłodny dystans, z jakim prezydent Kazachstanu Tokajew traktuje putinowską Rosję, bierze się z obaw Kazachów, że ich kraj może stać się kolejną ofiarą rosyjskich nacjonalistów, którzy rozpanoszyli się na Kremlu >>>>


Jak nieoficjalnie bąka obsługa prezydenta, wobec braku sukcesów na froncie włączono tak zwany inkubator dobrych wiadomości. To próba lansowania wydarzeń o pozytywnym wymiarze, co ma stworzyć w widzach wrażenie, że wszystko jest pod kontrolą, sprawy układają się pomyślnie, a prezydent odgrywa w ich tworzeniu decydującą rolę. Czy jednak takie doniosłe dokonania, jak otwarcie fermy indyków w Tiumeniu, różnych obiektów socjalnych w kilku regionach czy fragmentu wyremontowanej drogi na trasie Moskwa-Włodzimierz (na marginesie: Putin nie przecinał wstęg osobiście, uczestniczył w uroczystościach online, siedząc za biurkiem), mogą wypełnić pustkę przekazu, zastąpić odpowiedzi na najważniejsze dziś pytanie, które zadają sobie Rosjanie? A na te pytania prezydent albo nie odpowiada wcale, albo owija je w utkaną z kłamstw bawełnę.

Zdaniem politologa Abbasa Galliamowa, o ile Putin jako tako panuje nad tymi „małymi codziennymi zwycięstwami”, to nie jest w stanie mówić o perspektywach kraju, o długoterminowych celach, o strategicznych zamiarach i szansach ich realizacji. Jeszcze ciągle powtarza mgliście, że „wszystko idzie zgodnie z planem”. Ale czy długo będzie w stanie jechać na tym paliwie?

  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej