Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
MAREK KĘSKRAWIEC: Poznański sąd uniewinnił 32 osoby, które podczas protestów po wyroku TK w sprawie aborcji doprowadziły do przerwania mszy w katedrze. Były ulotki, klaskanie, transparenty, okrzyki. Zdziwił Pana ten wyrok?
DOMINIK ZAJĄC, PRAWNIK: Zupełnie nie. Zdaniem sądu ci ludzie nie popełnili przestępstwa, jednak z perspektywy prawa karnego fakt uznania kogoś za niewinnego nie oznacza, że wręcza mu się order albo uznaje jego zachowanie za godne pochwały.
W uzasadnieniu sędzia wiele miejsca poświęciła sytuacji politycznej w Polsce, jakby trochę usprawiedliwiała oskarżonych. Uznała też, że ich działanie nie było złośliwe. Zgadza się Pan z tym?
Kościół katolicki w Polsce to nie tylko wspólnota religijna, ale też aktywny gracz polityczny, kształtujący system prawny, życie społeczne i światopogląd wielu ludzi głosujących w wyborach. W demokracji trzeba się w takiej sytuacji liczyć ze sprzeciwem wyrażanym w miejscach, gdzie ta polityczna narracja jest prowadzona, czyli, niestety, w świątyniach. W tym kontekście działanie oskarżonych nie było złośliwe. Było emocjonalne, ale nie było nakierowane na poniżenie wiernych.
Przewodnicząca KRS napisała list do prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu, sugerując wysłanie sędzi Joanny Knobel na szkolenie z prawa konstytucyjnego.
Wyrok był nieprawomocny, a list trafił do szefa sądu, w którym będzie zapewne rozpatrywana apelacja. Oficjalne niezadowolenie wyrażone przez osobę tak wysoko postawioną w hierarchii to dla mnie forma odgórnego nacisku na sąd i sugerowanie wyroku, jaki ma zapaść w sprawie. ©℗
DR DOMINIK ZAJĄC jest adiunktem w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.