Prawda, która nie jest prawdą

01.02.2021

Czyta się kilka minut

Niektórym ludziom kłamstwa nie przeszkadzają, przeszkadza im dopiero, gdy kłamcy wyłączy się mikrofon. Jest tak dlatego, że kłamstwo, które jest nam miłe, traktujemy jak pogląd – taki jak każdy inny. „Nie bronimy kłamcy – powiedzą obrońcy – tylko prawa do wypowiadania poglądów”. „Ale przecież kłamał tyle razy – wołamy zażenowani – a teraz jeszcze swoimi wezwaniami doprowadził do rozruchów”. „Nie, to chodzi o poglądy”, upierają się obrońcy, a potem przechodzą do ataku: „Z wami tak to już jest – mówią – bronicie wolności słowa tylko wtedy, gdy ktoś mówi to, co chcielibyście usłyszeć”.

To prawda: uważam, że Donald Trump nie miał nic ciekawego do powiedzenia, a czas jego rządów to dla Ameryki czas zmarnowany. Być może to, jaki był, podziała na Amerykanów otrzeźwiająco, ale na razie zniszczenia są zbyt duże. Prowadzenie polityki tak skrajnie sprywatyzowanej, skoncentrowanej na własnym interesie (bo nawet nie na interesie partii, a tym bardziej jej wyborców), na kreowaniu i podtrzymywaniu określonego wizerunku samego siebie, a często sprowadzającej się wręcz do poprawy własnego nastroju, jest egoizmem i niczym więcej. Sam Trump interesuje mnie mało. Ciekawe jest to, dlaczego tak wielu potraktowało go serio. Gdyby nie był tak zarozumiały i w ostatnim roku rządów zrobił dwie-trzy rzeczy, które poprawiłyby jego notowania, wygrałby kolejne wybory. Dlaczego? W dzisiejszych głosowaniach coraz rzadziej chodzi o sprawy i o to, czy dany kandydat nas reprezentuje, czy nie, a coraz częściej o to, kto kogo i czyje będzie na wierzchu. Ale ciekawi mnie problem moralny: dlaczego kłamstwa w polityce nie zasługują już na potępienie? I dlaczego ktoś, kto kłamie, może chodzić w glorii obrońcy wartości i chrześcijańskiej cywilizacji?

Piszę o Trumpie, ale rozumiecie, że trochę nie o Trumpie. Piszę o czymś, z czym się zmagamy wszyscy jako społeczeństwo. Kłamstwo nie stało się narzędziem polityki dzisiaj. Było nim zawsze – ale teraz sytuacja zmieniła się o tyle, że możliwości przyłapania na nim są większe. Okazuje się jednak, że większe możliwości nie oznaczają większej determinacji w domaganiu się prawdy. Nawet kiedy jedni się domagają, inni natychmiast znajdą dla kłamcy usprawiedliwienie. Przeczytałem ostatnio ciekawą książkę amerykańskiego filozofa Michaela Patricka Lyncha „Prawda i życie. Dlaczego prawda jest ważna” (na język polski przełożył ją Dawid Misztal). Autor nawiązuje we wstępie do sławnego wystąpienia rzeczniczki prezydenta Trumpa, której podczas jednej z konferencji wymknęło się stwierdzenie, że „prawda nie jest prawdą”. W stwierdzeniu tym, pisze Lynch, „udało się pochwycić zarówno istotę wrogiego stosunku jego administracji do rzeczywistości, jak i postawę »postprawdy«, podkopującą fundamenty demokracji na całym świecie. Przez postawę postprawdy rozumiem taką postawę, dla której rozróżnienie na to, co jest prawdziwe, a co takie nie jest, na rzeczywistość i iluzję, ma niewielką wartość, zwłaszcza w sferze społecznej i politycznej”. Przyzwyczajamy się do tego, że istnieje wiele rozmaitych, rywalizujących ze sobą źródeł, a ponieważ trudno nam wszystkie napływające informacje weryfikować, przyzwyczajamy się też do myśli, że prawda jest nieistotna. Taką postawę Lynch nazywa „cynizmem wobec wartości prawdy”.

Cynizm ów jest zawsze w interesie możnych. Trump nigdy nie był obrońcą uciśnionych. Zagospodarował gniew niektórych z nich, ale nic dla nich nie zrobił. Za to snuł miłą dla niejednego ucha opowieść, w której fakty mieszały się ze zmyśleniami. Opowieści władzy, przypomina Lynch, często przebrane są za głos rozsądku. A w naszych czasach – i to może jest najgroźniejsze – „mogą być przebrane za głos waszego przyjaciela, którego echo dochodzi z portalu Facebook”. W rzeczywistości jednak nie są ani jednym, ani drugim. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 6/2021