Powrót do przeszłości

Zastanawia jesienny wysyp filmów i programów o tematyce historycznej w polskiej telewizji. Czy oznacza on coś więcej niż krzewienie słusznej "polityki historycznej"?

02.09.2008

Czyta się kilka minut

Kadr z serialu TVP „Czas honoru” / fot. TVP /
Kadr z serialu TVP „Czas honoru” / fot. TVP /

"Czas honoru" Michała Kwiecińskiego i Michała Rosy - promowany od wielu miesięcy serial o "Cichociemnych" w TVP 2 z Maciejem Zakościelnym w roli głównej; kolejny sezon Sceny Faktu Teatru Telewizji zajmującej się przede wszystkim bolesnymi kartami z XX-wiecznej historii Polski; teleturniej pytający o PRL-owską przeszłość, zatytułowany "300 procent normy", na antenie TVP 1; wreszcie dwa pracujące pełną parą konkurencyjne kanały tematyczne specjalizujące się wyłącznie w problematyce historycznej - oto co nas czeka w niedalekiej przyszłości. A mowa tu jedynie o produkcjach przeznaczonych na mały ekran, z pominięciem większych przedsięwzięć historycznych, szykowanych z myślą o kinie, takich jak "Generał »Nil«" Ryszarda Bugajskiego, "Operacja »Dunaj«" Jacka Głomba, "Popiełuszko" Rafała Wieczyńskiego, "Wichry Kołymy" Marleen Gorris czy owiana zawczasu złą sławą dzieła antypolskiego "Tajemnica Westerplatte" Pawła Chochlewa. Przypomnijmy jeszcze, że planowane są aż trzy filmy fabularne skupione wokół Powstania Warszawskiego.

Czym tłumaczyć to wzmożone zainteresowanie rodzimą historią? Na ile wynika ze szczerej potrzeby nadrobienia zaległości i samej fascynacji tematem, na ile zaś z chłodnej kalkulacji zakładającej, iż na temat historyczny najłatwiej dzisiaj zdobyć pieniądze - a już na pewno w instytucjach publicznych? Wreszcie, dlaczego niektóre tematy uporczywie się lansuje, natomiast inne ciągle pozostają "źle obecne" - jak choćby sprawa Jedwabnego, która nie przebiła się dotychczas na duży ekran, choć Władysław Pasikowski już dawno napisał na ten temat udany ponoć scenariusz?

O tym, że historia sprzedaje się dobrze, nikogo przekonywać nie trzeba. Wystarczy przypomnieć imponujące statystyki oglądalności takich amerykańskich tytułów serialowych jak "Rzym", "Dynastia Tudorów" czy "John Adams" (dwa pierwsze cieszą się wielką popularnością również w Polsce). Być może powodzenie seriali historycznych ma podobne źródło jak w przypadku wzrastającego zainteresowania kinem dokumentalnym: stempel "zdarzyło się naprawdę" z pewnością podnosi atrakcyjność tytułu. Także nasze stacje komercyjne świetnie wyczuły koniunkturę i planują produkcję seriali historycznych na szczególnie "gorące" tematy (np. TVN szykuje film o okolicznościach śmierci generała Sikorskiego, a także jeden z tytułów o Powstaniu ‘44 roku).

Z takiego urodzaju wypada się tylko cieszyć, pod jednym wszakże warunkiem. Film historyczny musi być dziełem żywym, odwołującym się do dzisiejszych doświadczeń. Nie może skostnieć w schemacie - czy to martyrologicznym, czy rewizjonistycznym, a właśnie te dwie tendencje: żarliwa mitologizacja bądź równie usilna demitologizacja przeszłości, wydają się dominujące w dzisiejszym mówieniu o historii w Polsce. I one najłatwiej przenikają do masowej świadomości za pośrednictwem telewizji czy kina. Dlatego dobrze się stało, że nie przyznano głównej nagrody w konkursie na scenariusz pod hasłem "Solidarność: Pierwszy wyłom w murze" z powodu niezadawalającej jakości zgłaszanych prac. Nie ma przecież sensu robienie kolejnego filmu historycznego, który byłby jedynie odfajkowaniem zaniedbanego dotychczas tematu.

Byłoby fatalnie, gdyby kolejny polski film, spektakl czy serial historyczny okazał się nieledwie sensacyjnym komiksem, zaludnionym przez jednowymiarowe postacie, żerującym na tragicznych zdarzeniach lub wprzęgniętym w wyprzedaż kolejnej teorii spiskowej czy w schemat kina akcji. Chyba że polscy twórcy potrafiliby to zrobić z taką maestrią jak ich koledzy z USA czy Wielkiej Brytanii. To właśnie dzięki realizacyjnej perfekcji tamtejsze seriale historyczne podbijają świat - a nie są li tylko sezonowym wydarzeniem na skalę krajową.

Dlatego też we wspomnianym telewizyjnym zestawie najbardziej intrygująco zapowiada się jak na razie emisja popularnego serialu "Czterej pancerni i pies" Konrada Nałęckiego na kanale TVP Historia - filmu, który święcił triumfy w dawnym systemie, lecz ostatnio na skutek protestów organizacji kombatanckich nie miał łatwego życia w telewizji publicznej, szczególnie w dobie prezesury Bronisława Wildsteina. Tym razem zaproszone do studia grono ekspertów na czele z krytykiem filmowym Krzysztofem Kłopotowskim będzie korygowało historyczne przekłamania w filmie o dzielnej załodze czołgu "Rudy". Pomysł dodania współczesnego komentarza do filmu wydaje się ciekawy i pożyteczny - oby tylko ów sąd nad "Pancernymi" nie był wyłącznie ponurą i pedantyczną dekonstrukcją skądinąd sympatycznego serialu.

W końcu poza pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego Januszem Przymanowskim - scenarzystą filmu i autorem książki - mało kto potrafił tak fachowo manipulować zbiorową wyobraźnią. Bo choć nic nie usprawiedliwia uprawianej przez twórców obrzydliwej propagandy, to jednak intryguje fakt, iż tak historycznie nierzetelne tytuły jak właśnie "Czterej pancerni" czy "Stawka większa niż życie" Janusza Morgensterna i Andrzeja Konica oglądają dziś z niesłabnącą uwagą kolejne pokolenia widzów. Czy polscy twórcy dzisiejszych produkcji historycznych będą mogli pochwalić się po latach takim sukcesem?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2008