Potrójne narodziny Maryam Madjidi

U Madjidi klasyczne wątki irańskiej literatury emigracyjnej to jedynie elementy układanki, z której powstaje „francuskość”. Pisarka nie czuje się już zawieszoną między kulturami migrantką. Jej książka opowiada o stawaniu się Francuzką i Iranką zarazem.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

xyz / JOEL SAGET / AFP / EAST NEWS
xyz / JOEL SAGET / AFP / EAST NEWS

Literatura diaspory irańskiej we Francji dzieli się na persko- i francuskojęzyczną. Ta pierwsza skupia się zazwyczaj (istnieją bardzo interesujące wyjątki) na doświadczeniu imigracji i wspomnieniach, jak choćby proza Goli Taraghi, tłumaczona z perskiego na polski przez Dorotę Słapę („Sen zimowy”, wyd. Książkowe Klimaty). Odnoga francuskojęzyczna próbuje natomiast w przystępny sposób opowiedzieć Iran zachodniemu czytelnikowi, jak robi to na przykład Marjane Satrapi („Persepolis” w tłumaczeniu Wojciecha Nowickiego, wyd. Egmont Polska; była gościnią Festiwalu Conrada w 2010).

Książka Maryam Madjidi „Lalka i Marks” (z francuskiego przełożyła Magdalena Pluta, PIW) nie mieści się w żadnym z tych nurtów.

Wspieraj Conrad Festival!

Już po raz 15. Fundacja Tygodnika Powszechnego, wraz z Miastem Kraków i Krakowskim Biurem Festiwalowym, organizuje Conrad Festival, jedno z najważniejszych wydarzeń literackich w Polsce. Wesprzyj jego powstawanie!

Francuzka i Iranka

Co prawda znajdziemy w niej scenę przypominającą jedno z opowiadań Taraghi, w której matka z córką, świeżo upieczone imigrantki, przyglądają się zabawie dzieci w paryskim parku jak przez szybę, czując się przy tym obco. Znajdziemy też w jej prozie postać silnej babci (strażniczki tradycji rodzinnej) i wujka-opozycjonistę, mozolnie żłobiącego w więzieniu pamiątkę dla siostrzenicy, czyli jak u Satrapi. U Madjidi będą to jednak elementy bricolage’u, który składa się z wielu irańskich fragmentów, przybierających szczególną postać nowej francuskości. Bo Madjidi nie czuje się już zawieszoną między kulturami migrantką. Jej książka opowiada o stawaniu się Francuzką i Iranką zarazem.


WIĘCEJ LITERATURY

CZYTAJ MAGAZYN CONRAD NA STRONIE TYGODNIKA>>>


Frapujący tytuł powieści nie jest przypadkowy. Madjidi wie, jak uwodzić czytelnika. Jej opowieść – migotliwa i autobiograficzna zarazem – jest osadzana w przejmująco zmysłowym doświadczeniu dziecka, chłonącego dookolny świat całym sobą. Trudną rzeczywistość porewolucyjnego Iranu Maryam dosłownie wyssała z mlekiem matki, a wręcz doświadczyła jej jeszcze w matczynym brzuchu podczas ucieczki z łapanki na uniwersytecie. Maryam rodzi się do świata rozpiętego między komunistyczną rewolucyjnością rodziców a tradycyjną wizją świata babci. W dziecięcej perspektywie ta skrajnie spolaryzowana rzeczywistość składa się z naładowanych uczuciami obrazów. „Piszę ciebie”, „Piszę tobą” – zwraca się narratorka do matki, a tymi pierwszymi doświadczeniam rządzi matrylinearność. Mężczyźni stoją krok dalej.

Jak w irańskim kinie, uniwersalność doświadczenia dziecka uwypukla ekstremalność sytuacji, w której się znalazło. W pieluchach Maryam rodzice przemycają bibułę, ulubieni wujkowie znikają z dziecięcego świata, trafiając do więzienia i na rozstrzelanie. Fascynacja rodziców Marksem i innymi komunistami rodzi oczekiwanie, że pięcioletnia córka rozda okolicznym dzieciom swoje lalki. Do posiadania nie należy się przyzwyczajać, a rodzina i tak wybiera się na wygnanie do Francji.

Kawałki światów

Tam, gdzie doświadczenie przelewa się poza zwykły język opisu, nawet ten najbardziej sensualny, Madjidi wplata fragmenty bajek, opowieści, listy do bliskich. Taka pokawałkowana narracja, ułożona z fragmentów pozornie anegdotycznych, jest charakterystyczna dla irańskiej tradycji. Doceniano walory dydaktyczne takiej formy, ale także widziano w niej sposób przekazu treści mistycznych, niemożliwych do wyłożenia wprost. Pojedyncze historie traktowano jak anegdoty zdolne odkryć coś z prawdy absolutnej, okruchy nie z tego świata. Doskonałym przykładem jest „Masnawi” Dżalaloddina Rumiego, którego pierwsza księga ukazała się w polskim przekładzie Alberta Kwiatkowskiego (wyd. Imprint Media).

W dzisiejszej irańskiej literaturze rozczłonkowanie narracji pomaga unikać cenzury i służy badaniu wielowymiarowej tożsamości. Podobnie jak w przypadku innych cech prozy Madjidi, ta fragmentaryczność jest w pełni czytelna jako uniwersalna kategoria literacka, ale zarazem wnosi aurę perskości. Niczym fraza, od której tradycyjnie zaczynają się perskie bajki: „Ktoś był, kogoś nie było, poza Bogiem nie było nikogo” (Jeki bud, jeki nabud, gheir az choda hiczkas nabud), której ślad słychać w tytułach pierwszych rozdziałów Madjidi: „Był sobie kiedyś brzuch matki” czy „Był sobie kiedyś głos babci”. A do tego przeżycia bohaterki nabierają kształtów dopiero w kalejdoskopie relacji. Podobna forma zostaje utrzymana w dalszym ciągu książki, chociaż narracja dostosowuje się do zmieniającej się świadomości dorastającej bohaterki.

Maryam, wyrosła w innej kulturze języka i opowieści, opiera się żywiołowi francuskości. Fatalnie znosi szkolną politykę asymilacji, odrzuca francuską kuchnię, odmawia mówienia w nowym języku. Sugeruje to już tytuł rozdziału „Walka języków”, gdzie pisze tak: „Perski to smyczek, który wprawia w drżenie struny twego ciała”, ale to także ­„język wygnania, wykorzenienia i głębokiej traumy”. A jednak francuski oferuje przynależność, perski to wyobcowanie. „Drugie narodziny” następują w chwili przyjęcia tego pierwszego i odrzucenia drugiego.

Świat persjanistyczny

Nie jest to zwykłe wchłonięcie dokonywane przez język centrum, ale porzucenie jednego świata językowego na rzecz drugiego. Irańczycy wybitnie przyczynili się do rozwoju piśmiennictwa w języku arabskim, aczkolwiek perski stosunkowo szybko stał się drugim najważniejszym językiem świata muzułmańskiego. Funkcjonował jako lingua franca w tak zwanym świecie persjanistycznym, obejmującym obszar od Anatolii, przez Kaukaz, aż po część Indii. Przez wiele wieków literatura perska chłonęła kultury lokalne, a przywiązanie do tradycji językowej, obok religii, stanowiło podstawowe źródło tożsamości wielkiej wspólnoty użytkowników języka perskiego.

Tworząc zręby nowoczesnego kraju, szach Reza Pahlawi dążył do konsolidacji kulturowo i etnicznie zróżnicowanego społeczeństwa. Podstawą tożsamości narodu stał się język perski, który jako jedyny otrzymał status urzędowego. Wielo­etniczny dorobek znacjonalizowano. Dyskryminacja językowa utrzymała się po rewolucji 1978/79 r., chociaż ludność perskojęzyczna to zaledwie około połowy mieszkańców Iranu. Gdyby Madjidi była na przykład irańską Azerką (człowiek, u którego pracuje ojciec Maryam, to Azer, w polskim przekładzie nazywany „Irańczykiem tureckiego pochodzenia”), chodziłaby do szkoły, w której lekcje prowadzi się po persku, mimo że nikt z klasy nie znałby tego języka.

Rozdarcie pomiędzy lokalną, domową tradycją językowo-kulturową a persyfikacją przestrzeni publicznej, zmagania z balastem wielkiej tradycji i poszukiwania własnej nowoczesności w kontrze do tej zapożyczonej z Zachodu, to tematy, z którymi siłuje się od lat perska literatura współczesna. Mówiąc inaczej, zajmuje ją tożsamość irańska – złożona i wielokulturowa. Polski czytelnik odpryski tej wielokulturowości znajdzie w niedawno wydanej powieści „Jutro Wielkanoc” Zoi Pirzad – irańskiej Ormianki (z perskiego przełożyła Anna Krasnowolska, wyd. Austeria). Natomiast w obliczu kultury i języka francuskiego ta wielość zlewa się w „perskość”. Charakterystyczne, że dziś w samym Iranie „Pers” (Fars) mówi się o tych, dla których perski jest pierwszym językiem. Określenia tego nie używają sami „Persowie”, tylko przedstawiciele mniejszości.

Nauka własnego języka

Perskość Madjidi jest więc zjawiskiem, które wytwarza się wobec francuskości i wobec dominacji francuskiego. „Trzecie narodziny” będą oznaczały więc uznanie obu tych żywiołów. W międzyczasie Maryam uczy się wykorzystywać swoją perskość: uwodzić z pomocą czaru orientalnej tajemnicy i poezji Chajjama. W prowokacyjnym fragmencie opisuje grę ze współczesnymi orientalistami w rozumieniu Edwarda Saida – wielbicielami czarownego i kolonialnego obrazu Wschodu. Być może sama nie do końca wolna jest od tego zauroczenia.

Jako studentka ponownie uczy się własnego języka. W ramach studiów nad literaturą porównawczą sięga po klasyczne teksty. Do pewnego stopnia udaje jej się odzyskać tę część siebie, ale nie na tyle, by rozumieć ze słuchu wiersz Hafeza, recytowany przez taksówkarza w Teheranie, do którego wreszcie po latach znów trafia. To znacząca scena. Klasyczna literatura perska, zwłaszcza poezja, są nadal żywe. W Iranie czy Afganistanie ludzie recytują ją w taksówkach, uważają za źródło prawd życiowych. Odcięcie od języka perskiego jest bardzo głęboką separacją od kultury. Z podróży do Iranu Madjidi układa kolejny barwny bricolage, ale jest to najmniej osobista, najbardziej zapośredniczona i anegdotyczna część książki. Choć czuje się tam jak w domu i nie chce wyjeżdżać, dopiero z odległości, mieszkając w kraju trzecim, układa sobie ostatecznie relacje między perskością a francuskością.

Gdyby pisarka nie przyjechała z Iranu do Francji jako mała dziewczynka, nie byłoby tej książki. Być może sama nigdy nie zaczęłaby pisać, a może realizowałaby swój talent w Teheranie, z niewielką szansą na polski przekład. Gdyby mimo wszystko się go doczekała, nie byłaby Maryam Madjidi, tylko Mariam Madżidi. Perski często przegrywa dziś walkę z językami zachodnimi.

Ale Madjidi nie jest irańską pisarką. Jest pisarką francuską, której oryginalne migracyjne doświadczenie wnosi nową jakość do francuskiej kultury. I właśnie między innymi za to w 2017 r. otrzymała Nagrodę Gon­courtów w kategorii „pierwsza powieść”. ©

 

MARYAM MADJIDI (ur. 1980) – francusko-irańska pisarka, która przyszła na świat w Teheranie, lecz opuściła Iran w wieku sześciu lat i zamieszkała w Paryżu, a następnie w Drancy. Spędziła cztery lata w Pekinie i dwa lata w Stambule jako nauczycielka języka francuskiego, a obecnie uczy go małoletnich uchodźców oraz cudzoziemców. Jest autorką książki „Lalka i Marks” (przeł. Magdalena Pluta, PIW, 2018) wyróżnionej Nagrodą Goncourtów za debiut powieściowy w 2017 r. oraz nagrodą Ouest-France Étonnants Voyageurs 2017. W 2021 r. ukazała się jej kolejna książka „Pour que je m’aime encore”. Ponadto opublikowała dwie powieści dla młodzieży. Od stycznia 2023 r. Maryam Madjidi jest felietonistką tygodnika „L’Humanité”.

 

Podczas tegorocznej edycji Festiwalu Conrada odbędzie się spotkanie z MARYAM MADJIDI, które poprowadzi Karolina Rakowiecka-Asgari. Z urodzoną w Teheranie, a mieszkającą na co dzień we Francji pisarką będziemy rozmawiać o długim i skomplikowanym procesie wchodzenia w nową kulturę, a także o odzyskiwaniu kultury rodzimej, z którą po wyjeździe z Iranu Madjidi straciła kontakt. Czy można żyć w rozpięciu między dwoma językami i kulturami, nie wybierając żadnego z nich jako głównego? Jak uwolnić się od tego, co wydaje się najważniejsze, by zyskać dystans potrzebny do tworzenia opowieści?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Potrójne narodziny

Artykuł pochodzi z dodatku „Magazyn Conrad nr 1/2023