Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Do dymisji podał się szef Agencji Wywiadu Piotr Krawczyk. Rezygnacja została wymuszona przez tajemniczą śmierć Andrzeja I., którego firma na początku pandemii podpisała kontrakt na import 1241 respiratorów. Ponad tysiąc z nich nigdy do Polski nie dotarło, a straty oszacowano na 50 mln zł. Pozytywną opinię jego firmie E&K wystawiła właśnie Agencja Wywiadu, ale wtedy jeszcze jej szefowi się upiekło. Nie przetrwał ostatniej kompromitacji – Andrzej I. umarł w Albanii, jego ciało krewni sprowadzili do Polski, po czym skremowali je i pochowali. W identyfikacji zwłok nie uczestniczył nikt z Agencji, są więc wątpliwości, kto leży w grobie (ustalenie tożsamości na podstawie popiołu jest niemożliwe).
Z naszych informacji wynika, że to niejedyny powód dymisji Krawczyka. Koordynator służb, Mariusz Kamiński miał do niego również pretensje o niezbyt aktywne działania w czasie głośnych protestów na Białorusi, a także o sprawę oddania w ręce Rosjan informatora, który zgłosił się do naszej ambasady w Moskwie z rzekomo cennymi informacjami o katastrofie smoleńskiej.
Następcą Krawczyka będzie płk Bartosz Jarmuszkiewicz, czyli obecny wiceszef ABW. Można to odebrać jako swoiste wotum nieufności dla całego obecnego kierownictwa wywiadu. Porządkować ma go bowiem oficer kontrwywiadu, który zajmował się nim jeszcze w czasach Urzędu Ochrony Państwa. ©℗