Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dwie rocznice – bo 22 stycznia minęło 140 lat od urodzin Bolesława Leśmiana – nie wystarczyły, by posłowie na Sejm Rzeczypospolitej uznali autora „Szewczyka” za godnego patrona roku, który właśnie się kończy. Na szczęście to nie politycy decydują o czyjejś pisarskiej randze, choć niektórzy bardzo by chcieli. O Leśmianie pamiętają badacze literatury, a przede wszystkim czytelnicy. Zwłaszcza ci, dla których „Przygody Sindbada Żeglarza” i „Klechdy sezamowe” należały w dzieciństwie do lektur inicjacyjnych, i którzy potem stopniowo dorastali do wierszy z „Sadu rozstajnego”, „Łąki”, „Napoju cienistego” i „Dziejby leśnej”.
W minionej dekadzie wydano czterotomowe „Dzieła wszystkie” Leśmiana w opracowaniu Jacka Trznadla i jego „Kalendarium leśmianowskie”, ukazała się też biografia pisarza autorstwa Piotra Łopuszańskiego. Książka, o której piszę, przygotowana na zamknięcie nieoficjalnego, ale w wielu miejscach i na rozmaite sposoby obchodzonego Roku Leśmianowskiego, składa się z dwóch części. W pierwszej znajdziemy 34 wiersze Leśmiana, w drugiej – szkice siedmiorga autorów (Michał Głowiński, Anna Czabanowska-Wróbel, Eliza Kącka, Michał Paweł Markowski, Władysław Stróżewski, Adam Zagajewski, Marian Stala). Głowiński, autor „Zaświata przedstawionego”, fundamentalnego komentarza do świata poezji Leśmiana, pisze o jednym z głównych wyznaczników tego świata, jakim są dwie bliźniacze pary: śmierć i sen oraz śmierć i miłość. Eliza Kącka kreśli zarysy krainy, którą nazywa Leśmiandią, i próbuje opisać status zamieszkujących ją istot: „Walają się w niej metafizyczne odpady, istnienia budzące litość (i trwogę), a zarazem – paradoksalnie – jedyne twory, do których można się zbliżyć tak, by je objąć w losie. Kalekie, więc poznawalne”. I dodaje: „Nawet Bogu, czy raczej różnym wersjom boskości, daleko tu do Absolutu”. Markowski czyta Leśmiana poprzez jeden wiersz – „Marcina Swobodę”. A Marian Stala cytuje Jana Błońskiego: „Cóż radośniejszego nad rozpoznanie wielkości? W zachwycie nad Leśmianem jednoczymy się wszyscy”, by zaraz dodać, że ta wielkość onieśmiela, że Leśmian niepodobny jest do innych wielkich i trudno dlań wyznaczyć miejsce na mapie naszej literatury. „Pozostał poetą nieuchwytnym, wymykającym się kolejnym pokoleniom interpretatorów, uzbrojonych w nowoczesne i ponowoczesne narzędzia badawcze”. Wielki poeta, którego dzieło wciąż kryje tajemnice – cóż może być wspanialszego! ©℗
„LECZ NIE BYŁO JUŻ ŚWIATA...”. BOLESŁAW LEŚMIAN – MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ. Całość ułożył, fotografie wykonał i słowem wstępnym opatrzył Andrzej Nowakowski. Narodowe Centrum Kultury – Universitas, Warszawa-Kraków 2017, ss. 138.