Platon na motocyklu

W swym dzienniku podróży Pirsig opisuje amerykańskie krajobrazy, daje całą masę praktycznych rad dotyczących obsługi i naprawy motocykla, ale przede wszystkim zachęca do filozofowania.

31.08.2010

Czyta się kilka minut

Pogląd, że motoryzacja jest najgorszą rzeczą, która mogła się przytrafić wszelkim podróżom, ma wielu zwolenników. Przemierzanie krajobrazu na nogach, konno czy choćby w łodzi jest mniej inwazyjne, pozwala na prawie niezakłócone obcowanie ze światem. Chrzęst żwiru pod nogami, tętent końskich kopyt, pojękiwanie takielunku i tym podobne odgłosy nie zakłócają doświadczenia podróży. Przeciwnie - zdają się je wzmacniać, są jak magiczna gumka, która zaciera granice pomiędzy podróżującym a pokonywaną przestrzenią. Wydawałoby się, że zupełnie inaczej jest z ryczącym motocyklem. A jednak nie.

Chautauqua

Są tacy, którzy z podróży napędzanej silnikiem motorowym potrafią uczynić prawdziwie romantyczną eskapadę - wśród nich czołowe miejsce zajmuje Robert Pirsig, autor legendarnej książki "Zen i sztuka obsługi motocykla".

Dziełko Pirsiga zostało zrazu odrzucone przez ponad setkę wydawców. Później zaś stało się jedną z najpopularniejszych książek filozoficznych w dziejach zachodniej myśli. By oddać sprawiedliwość autorowi i jego miłości do motocykli, trzeba pamiętać, że Ameryka to kultura samochodu, w której motocykl zajmuje pośledniejsze miejsce w hierarchii pożądanych środków lokomocji. Dla Pirsiga jest on natomiast krokiem ku światu - gdy przesiadamy się z samochodu na motor, ekran oddzielający nas od kraj­obrazu znika, a motocyklista staje się jego częścią. Ten nieco naiwny sposób myślenia i pisania Pirsig równoważy ożywczą ironią, sugerując, że motor to pojazd prawie ekologiczny.

"Zen..." jest opowieścią o podróży przez północne stany USA. Narrator podróżuje w towarzystwie syna, dwóch przyjaciół i... Fajdrosa. Fajdros to poprzednia osobowość głównego bohatera wygnana z jego świadomości serią elektrowstrząsów. Jak się z czasem okazuje - nie do końca skutecznie.

W swoim osobliwym dzienniku podróży Pirsig opisuje wspaniałe amerykańskie krajobrazy, tworzy listę rzeczy niezbędnych dla podróżnika i daje całą masę praktycznych rad dotyczących obsługi i naprawy motocykla. Te fragmenty do złudzenia przypominają zestawienia wydatków i przychodów, które Thoreau zamieścił w swym "Waldenie", by przekonać czytelnika, że życie w lesie jest możliwe. Pirsigowi również zależy na tym, by uwiarygodnić swe działania i skłonić nas do podjęcia podobnej wyprawy.

Ale "Zen..." to przede wszystkim książka o ambicjach filozoficznych, podróż odgrywa w niej rolę czysto instrumentalną. Kiedy tylko autor wsiada na motor, zaczyna uprawiać coś, co chyba najlepiej nazwać pop­filozofią. On sam używa terminu chautauqua, którym to mianem określano wędrowne letnie szkoły dla dorosłych z końca XIX wieku - takie uniwersytety trzeciego wieku na kółkach, które kształciły ambitnych Amerykanów w słusznym wieku. Sam Pirsig studiował filozofię w Chicago i w Indiach. Jego własna koncepcja, nazywana przezeń metafizyką jakości (w pełni wyłożona w kolejnej książce "Lila: rozprawa o moralności"), została ulepiona z elementów wschodniej i zachodniej tradycji filozoficznej, z przewagą tytułowego Zen. Jak przystało na myśliciela uwiedzionego przez Wschód, autor natychmiast pozbywa się złudzeń co do światopoglądu materialistycznego. Natychmiast i trochę za łatwo, by był to ruch przekonujący.

Zrób to sam

Podejmując próbę uporządkowania świata, Pirsig wprowadza podział na intelekt klasyczny i intelekt romantyczny. Przykładem tego drugiego jest John Sutherland, towarzysz podróży narratora/autora. Dla Sutherlanda samodzielne naprawy motocykla to czysty absurd, wszak od tego są fachowcy. Pirsig podchodzi do tego z wyrozumiałością, ale bez przekonania. Uważa, że w konkretnej sytuacji należy zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Prawda, że brzmi znajomo?

Pirsig, którego powieść ukazała się w 1974 r., antycypował punkową rewolucję w USA, której przewodnie hasło to przecież D.I.Y. (do it yourself, czyli zrób to sam). Narrator powieści zajmuje się redagowaniem instrukcji obsługi różnych urządzeń. Gdy w Bozeman (stan Montana) spotyka starych znajomych artystów, którzy proszą go o ocenę instrukcji grilla, wygłasza wykład, w którym kolejne etapy montażu składają się na akt twórczy porównywalny z rzeźbieniem. Podobnie podchodzili do rzeczy punkowcy, którzy w latach 70. i 80. drukowali pierwsze fanziny albo otwierali niezależne wydawnictwa płytowe, przekonani, że dzięki temu na zawsze pogrzebią kulturę masową i nijaką produkcję międzynarodowych korporacji. Oczywiście nic takiego się nie stało, ale pozostała przynajmniej jakaś alternatywa, no i tabuny młodych motocyklistów przemierzających amerykańskie bezdroża z książką Pirsiga w kieszeni.

Książce tej jednak można bardzo dużo zarzucić. Próba poradzenia sobie z własną chorobą psychiczną, odnalezienia kontaktu z synem, odpowiedzi na kilka zasadniczych pytań - to dość wysoko postawiona poprzeczka, jak na jedną motocyklową wyprawę i jedną książkę. Ale starania Pirsiga budzą sympatię. Szczególnie u młodszych czytelników, więc pewnie należy ją czytać w młodości lub młodość wspominając.

Natomiast trudno się zgodzić z pojawiającymi się tu i ówdzie głosami, że książka ta się zestarzała. Po pierwsze, dzisiejsza polska rzeczywistość, w której króluje konsumpcja, pod wieloma względami przypomina Amerykę końca lat 70. i 80. Czy komukolwiek przychodzi dziś do głowy, żeby własnoręcznie zreperować zepsuty sprzęt? Nie chodzi nawet o to, że zrzucamy to na barki fachowców (nie byłoby to wcale takie złe), ale o to, że zepsutą rzecz wyrzucamy i zastępujemy nową.

Książkę Pirsiga poleciłbym młodym nie tylko ze względu na jej krytykę współczesności, wszak równie skutecznie o buddyjskiej ekonomii opowiadał chociażby E.F. Schumacher. "Zen..." to jednak przede wszystkim cenny wstęp do filozofii. Wywody Pirsiga, prowadzone w duchu sokratejskiej majeutyki, wydają się skutecznym sposobem na rozbudzenie filozoficznej pasji, którą autor w dość tradycyjny sposób pojmuje jako sztukę stawiania pytań. A pytania te przychodzą mu do głowy nie w sali wykładowej, lecz podczas jazdy motocyklem.

ROBERT M. PIRSIG "Zen i sztuka obsługi motocykla", przełożył Tomasz Bieroń, Rebis 2010 (wydanie drugie).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2010