Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wymiana na fotelu premiera na chłodny rozum powinna była niemiło zaskoczyć część elektoratu zwanego potocznie socjalnym, w dodatku stanowiła mało efektowny moment kulminacyjny przewlekłego spektaklu pod hasłem rekonstrukcji rządu. Ale nawet to nie osłabiło notowań PiS, przeciwnie, w pewnych badaniach można było prześledzić niewielki skok w porównaniu z poprzednimi.
Roztrząsanie szczegółowych wyników, czy na razie „bliżej 40, czy już prawie 50”, nie ma obecnie większego sensu, ponieważ do wyborów został prawie rok – a zresztą wybory samorządowe rządzą się trochę inną logiką i przekrojowe, ogólne badania, jakie oglądamy w mediach, mało nam mówią o perspektywach utrzymania władzy w województwach i metropoliach (szczegółowo pisze o tym Rafał Matyja w dziale Kraj). Należy raczej skonstatować ewidentny trend wzrostowy PiS przerywany tylko minimalnymi wahnięciami, a jedyny płodny politycznie kierunek myślenia dotyczy dwóch spraw: jakie potrzeby swojej dotychczasowej bazy wyborczej PiS potrafi zaspokajać i czyni to skutecznie pomimo ewidentnych kłopotów z realnym rządzeniem? I po drugie: czy PiS-owi udało się poszerzyć pulę obywateli w ogóle zainteresowanych udziałem w wyborach, a zatem wyjąć pewną liczbę ludzi w sondażach z kategorii „nie wiem/nie zagłosuję”?
Proste rankingi partii publikowane na czołówkach gazet tego nam nie pokażą, bo za podstawę procentowania przyjmuje się w nich zazwyczaj ludzi deklarujących zamiar głosowania i pomija się tam dynamikę frekwencji oraz preferencje wyborcze takich świeżo upieczonych wyborców. Intuicja jednak – a także pewne obserwacje badaczy, których mieliśmy okazję w mijającym roku publikować – podpowiada, iż takie zjawisko istotnie zachodzi. Być może jest to dalekosiężny skutek transferu „500 plus”, który po raz pierwszy dał odczuć wielu ludziom w bezpośredni sposób przełożenie politycznej zmiany na świat ich życia codziennego. Bez względu na nasze rozumienie przyczyn warto śledzić to zjawisko jako jeden z najważniejszych czynników politycznych zmian najbliższych miesięcy. Tego rodzaju przebudzony elektorat może się okazać zasobem, który da PiS-owi o wiele trudniejszą do podkopania przewagę nawet w perspektywie średnioterminowej. ©℗