PRZEMYSŁAW WILCZYŃSKI: Rząd opublikował projekt rozporządzenia określającego zasady, na których osoby z niepełnosprawnościami dostaną obiecane przez rząd tzw. świadczenie wspierające. Kto je otrzyma?
ADAM ZAWISNY: Ci, którzy na skali potrzeb od zera do stu będą się sytuować między 70. a 100. punktem. Będzie sześć progów wsparcia, a w zależności od tego, do którego z nich zostanie zakwalifikowana osoba z niepełnosprawnością, otrzyma między kilkaset a ok. 3,5 tys. złotych.
Ile takich osób może być?
Rząd pierwotnie oszacował, że 500 tys. Będzie oceniana funkcjonalność osób z niepełnosprawnościami w 32 obszarach – np. zdolności do poruszania się po domu, poza domem, do prowadzenia rozmowy, uczenia się nowych czynności, mycia się. Jednak nowe prawo tak wysoko ustawia poprzeczkę „wymagań”, że aktualnie wysokie poziomy wsparcia otrzyma najpewniej nieliczna grupa osób.
Jest też problem czasowy. Świadczenie ma wejść w życie 1 stycznia, ale już widać, że ludzie nie dostaną pieniędzy ani w styczniu, ani w lutym. Powód jest prosty: dopóki nie zostanie podpisane wspomniane rozporządzenie, nie sformują się też wojewódzkie zespoły oceny potrzeb wsparcia. A trzeba przecież zatrudnić do nich odpowiednie osoby, przeszkolić je.
Ale gdy się to już stanie, będziemy mieli system bardziej przyjazny?
O ile znowelizujemy ustawę, m.in. obniżając wspomniane progi, i poprawimy rozporządzenie – to tak. Choć pamiętajmy, że pieniądze to dopiero początek. Środowisko osób z niepełnosprawnościami czeka na – obiecaną dawno przez prezydenta – ustawę o asystencji osobistej, zapewniającą osobie z niepełnosprawnością codzienne wsparcie w czynnościach, których nie jest w stanie wykonać sama. To najważniejsze zadanie dla nowej władzy.
ADAM ZAWISNY – wiceprezes Stowarzyszenia Instytut Niezależnego Życia, członek Europejskiej Sieci Niezależnego Życia (ENIL), ekspert w zakresie praw osób z niepełnosprawnościami.