Opozycjo, nie idź tą drogą
Opozycjo, nie idź tą drogą
Posłowie Lewicy zdecydowali się poprzeć ratyfikację tzw. Funduszu Odbudowy. Kiedy składaliśmy ten numer do druku, było jeszcze przed głosowaniem w Sejmie, jednak racjonalne przesłanki wskazywały, że do zatwierdzenia dojdzie – nagłe wyznaczenie dodatkowej sesji parlamentu to zresztą oznaka, jak bardzo Jarosław Kaczyński był świadom kruchości zawartego układu.
Cały pomysł manewru z wymianą większości mógł się wziąć z tego, że przeciwko Funduszowi opowiedzieli się politycy „suwerennościowego” skrzydła Zjednoczonej Prawicy. Paradoksalnie w sensie prawnym mają swoje racje. To krok w stronę federalizmu Unii zapewne dalszy, niż pozwalają literalnie czytane traktaty. Faktycznie: „nie na to się umawialiśmy”. Sytuacja pandemiczna stała się impulsem do zmiany, która, jak to często bywa, odbywa się z pogwałceniem procedur pisanych na inne czasy. Na czarne konto władzy PiS zapiszemy, że polski głos w tej uprawnionej, ostrożnościowej narracji dają osoby pokroju obecnego ministra sprawiedliwości albo sędzi nazywającej europejską flagę „szmatą”.
To czarne konto liczy wiele pozycji i jest wiele powodów, by życzyć sobie zmiany, skoro obóz władzy okazał się niereformowalny. Ale akurat sprawa FO do tego się nie nadaje. To zbyt ważna stawka dla Polski w perspektywie długofalowej (wykraczającej przecież poza obecną kadencję – spora część pieniędzy spłynie dopiero po 2023 r.), żeby ryzykować ją dla skleconej na łapu-capu heterogenicznej układanki z Gowinem i Zandbergiem w jednej łódce, sterowanej przez premiera Kosiniaka-Kamysza. Chciano mu dać tę rolę, bo ma słabą partię – ale nie wzięto chyba pod uwagę jego ambicji i utrwalonej w genach PSL zdolności rozgrywania środkowej pozycji obrotowego… To wyglądało na publicystyczne chciejstwo, a nie polityczną propozycję na rządzenie krajem w głębokim kryzysie przez co najmniej rok – z wrogim prezydentem i totalną opozycją.
O słabości koncepcji świadczy też dziurawa argumentacja osłonowa. Tych pieniędzy PiS łatwo nie rozkradnie, nawet jeśli nieco obłowią się na tym spółki krewnych i znajomych. Nie chodzi nawet o to, że Lewicy udało się narzucić ciało monitorujące (nominowane m.in. przez Radę Dialogu Społecznego). Główny bezpiecznik jest w samej Unii: to specjalne procedury zatwierdzania i kontroli przez Komisję i Radę oraz dodatkowe blokady wstawione na życzenie klubu północnych „skąpców”.
Inny z kolei argument, skądinąd sprzeczny z wizją „kradzieży”: że PiS zyska potężny fundusz wyborczy. W tym sensie każdy coroczny budżet państwa jest funduszem wyborczym partii będącej akurat u władzy. Ale te pieniądze się po prostu należą Polakom, a za zły sposób gospodarowania nimi przegrywa się w kolejnych wyborach. O ile ktoś te złe wydatki umie wytknąć – w Polsce opozycja i wolne media nie mają z tym problemu.
W 2019 r. obecna opozycja była bliska wygrania wyborów. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, żeby dalej dbała o wewnętrzną spójność przekazu i podjęła walkę w następnym głosowaniu. Być może nastąpi ono wcześniej niż za dwa lata – ale odrzucanie Funduszu Odbudowy to niewłaściwa droga na skróty. ©
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]