O takich jak on Czesi mówią velikán: olbrzym, gigant. Co mógłby nam dzisiaj powiedzieć Václav Havel?

W sondażach Havel, zmarły 13 lat temu, miażdży rywali w rankingu najważniejszych postaci w najnowszych dziejach Czech. Na niego powołuje się rząd Petra Fiali, gdy daje odpór krytyce za pomoc Ukrainie. Teraz możemy zobaczyć go – na wielkim ekranie – także jako człowieka cierpiącego, odchodzącego.
z Czeskiego Cieszyna

14.05.2024

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu Petra Jančárka „Tutaj Havel, słyszycie mnie?”, 2024  // materiały prasowe
Kadr z filmu Petra Jančárka „Tutaj Havel, słyszycie mnie?”, 2024 // materiały prasowe

Pomimo zbójecko wczesnej jak dla kinomanów pory ten film ściągnął tłumy: sala kina Central w Czeskim Cieszynie zapełniła się szczelnie. W kolejnych minutach nie zabrakło uśmiechu, ale też łez wzruszenia; wielu ocierało je ukradkiem w poświacie ekranu.

Bo też był powód do wzruszenia, i to nie tylko w tamten poranek. Festiwal „Kino na Granicy” – największy przegląd filmów z Czech, Polski i Słowacji, odbywający się od ponad 20 lat w polskim i czeskim Cieszynie, zwykle na początku maja – stał dziś pod znakiem pamięci o Václavie Havlu i tego, czym on żył, praw człowieka. A obraz, który tak poruszył, to dokument Petra Jančárka „Tutaj Havel, słyszycie mnie?”. Na pierwszym planie widzimy jednak nie antykomunistycznego dysydenta i prezydenta, lecz człowieka u schyłku życia.

VELIKÁN | O takich jak on Czesi mówią „velikán”. Słowo pochodzi od przymiotnika velký (duży). To dosłownie olbrzym, gigant, a w przenośni postać wyjątkowa. „Velikánami” nazywa się bohaterów narodowych, jak Hus czy Masaryk, a także wybitne postaci sportu, literatury, sztuki.

W sondażach Havel uznawany jest za najlepszego prezydenta Czech. Miażdżąco wygrywa też w rankingu najważniejszych postaci po 1989 r. Ceniony jest za dorobek w zakresie humanizmu. Na niego powołuje się obecny rząd Petra Fiali, gdy daje odpór krytyce za pomoc Ukrainie; wcześniej w exposé Fiala mówił, że rząd zamierza odrodzić tradycję havlowską w polityce zagranicznej. Słabiej oceniano za to kontakty Havla z obywatelami i znajomość ich problemów; z kolei konserwatyści krytykowali go za zbyt pobłażliwe, jak uważali, potraktowanie komunistów po 1989 r.

Film Jančárka o ostatnich latach życia Havla pokazuje jego twarz, jakiej dotąd nie znano powszechnie. Nie ma tu dysydenta związanego z Kartą 77, współzałożyciela antykomunistycznego Forum Obywatelskiego i potem ostatniego prezydenta Czechosłowacji oraz pierwszego Czech. Jest polityk na emeryturze, który chce spełnić marzenie z dzieciństwa i wyreżyserować własny film.

MONOLOG | Do tego nawiązuje tytuł: w jednej ze scen Havel, już reżyser, zwraca się do ekipy przez megafon, upewniając się, czy go słychać. Pracują nad filmem „Odejście”, który był adaptacją jego sztuki. Powstał w 2011 r. – roku śmierci Havla (ten zmarł w wieku 75 lat). Jednak w Czechach film nie spotkał się z uznaniem. Krytykowano go za, jak twierdzono, manifestację narcyzmu. Opowiadał o odchodzącym po latach urzędowania kanclerzu, który nie umie odnaleźć się poza polityką. W fikcyjnej postaci upatrywano Havla. Jeden z krytyków uznał, że robienie filmu w tym wieku to objaw demencji. Havel z dystansem do siebie odparł, że to raczej jego sposób na walkę z demencją.

Wyjątkowość obrazu Jančárka polega i na tym, że jest on głównie monologiem Havla. Wspomina on dzieciństwo, jak mówi, uprzywilejowane: pochodził z rodziny przedsiębiorców i intelektualistów, dziadek był dyplomatą, a wuj założył w 1931 r. wytwórnię filmową Barrandov, wtedy i dziś jedną z największych w Europie. On sam poświęcił się pisaniu (jako dramaturg) i polityce. Został więźniem politycznym, co zniszczyło jego zdrowie, choć mógł opuścić Czechosłowację i robić karierę w teatrze na Zachodzie.

Mimo wszystko Havel-narrator ma wątpliwości, czy nie był „pomyłką historii”. Widzimy jego zmęczenie: choć wiekowy, dostaje zaproszenia w kraju i z zagranicy. Ludzie chcą usłyszeć, co ma do powiedzenia. Nie odmawia, choć miał nadzieję, że odpocznie. Bycie byłym prezydentem „to już na całe życie” – mówi żartobliwie.

JESTEM CHORY | „Tutaj Havel…” to zatem pożegnanie z życiem na własnych warunkach. Były prezydent poprosił Petra Jančárka (filmowca, z którym wcześniej współpracował, i któremu ufał), by towarzyszył mu z kamerą w ostatnich trzech latach życia.

Jančárek zapewnia, że nie dostał za to od Havla ani grosza. Po roku wolontariackiej pracy udało mu się pozyskać mecenaskę opłacającą wyjazdy z Havlem. Dzięki niej mógł wybrać się do Nowego Jorku – i być przy Havlu w chwili, gdy ten doznał udaru.

W filmie Havel gaśnie na naszych oczach. Nie brakuje scen słabości, chorób, cierpienia. Widzimy, jak Havel próbuje włączyć odkurzacz i nie udaje mu się to za pierwszym razem. „Kiedyś byłem bardziej zręczny” – mówi do siebie. Widzimy jego upadek na scenie podczas odbierania nagrody. Aby wybrnąć, mówi, że to nie było reżyserowane potknięcie. „Jestem chory” – powie potem do Dalajlamy podczas ich drugiego spotkania, a ten czule pogładzi go po dłoni.

DŁONIE NA SZYBIE | Duch Havla był obecny także w innych filmach, pokazanych teraz w Cieszynie: o wojnie na Ukrainie, uchodźcach, Holokauście. Łączy je kwestia praw człowieka, a więc to, co legło u podstaw czechosłowackiej Karty 77. Jej sygnatariusze, dysydenci, krytykowali władze komunistyczne za nieprzestrzeganie Aktu końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, a Havel był pierwszym rzecznikiem Karty 77.

I tak, film „Jedno życie” opowiada mało znaną w Polsce historię Nicholasa Wintona, brytyjskiego maklera i aktywisty, który w latach 1938-39 zorganizował wyjazd ośmiu pociągów z okupowanej przez Niemcy Czechosłowacji do Anglii; odjechało nimi 669 żydowskich dzieci. Ich bliscy, którzy wyjechać nie mogli, w większości zginęli. Główną rolę gra tu Anthony Hopkins.

Winton, który dożył aż 106 lat (zmarł w 2015 r.), jest w Czechach postacią znaną. Każdy, kto przyjechał do Pragi pociągiem, mógł zetknąć się z tym fragmentem historii. Upamiętniają ją tu bowiem dwa pomniki: Wintona i dwojga dzieci na pierwszym peronie Dworca Głównego oraz tzw. pomnik rodziców dzieci Wintona w holu głównym. Ten drugi to odciski dziecięcych dłoni na szybie drzwi pociągu odjeżdżającego w nieznane.

W PODZIEMIACH | Kolejny film festiwalu, też podnoszący temat najmłodszych wobec wojny, to czesko-słowacko-ukraiński dokument „Światłowstręt”. Ukazuje tragedię Ukraińców najechanych przez Rosję w 2022 r. z perspektywy dzieci tracących swoje dzieciństwo. Są zmuszone miesiącami koczować w charkowskim metrze, chroniąc się przed bombardowaniem. Nie mają dostępu do światła słonecznego, z czasem popadają w apatię, chorują. Nie mogą swobodnie biegać i bawić się ze swoimi psami. Przekaz wzmacnia huk bomb i rakiet, słyszalny w podziemiach (i jakby pochodzący z zewnątrz sali kinowej).

Z kolei los imigrantów podnosi znany i dyskutowany gorąco w Polsce film Agnieszki Holland „Zielona granica” o ludziach, którzy utknęli na granicy unijno-białoruskiej.

DWA PAŃSTWA | Cieszyński festiwal nie podniósł za to losu Palestyńczyków. Może na to za wcześnie – filmy powstają długo i także rok temu nie poświęcono jeszcze wiele uwagi Ukrainie. Jednak ten brak kontrastował z projekcją „Jednego życia”, który był filmem otwarcia festiwalu (choć może byli lepsi kandydaci do tej roli). Gdy go kręcono, nikt nie przypuszczał, że jego premiera przypadnie w czasie, kiedy coraz częściej krytykowany Izrael będzie mieć na sumieniu życie tysięcy niewinnych palestyńskich cywilów, a także życie stu kilkudziesięciu wolontariuszy, w tym kilku niepalestyńskich.

Po jednej stronie tego krwawego bilansu mamy kilkuset izraelskich cywilów, zabitych 7 października 2023 r. przez Hamas. Po drugiej zaś w Strefie Gazy niemal 34 tys. Palestyńczyków zabitych przez armię izraelską, w tym ponad 13 tys. dzieci. UNICEF twierdzi, że ponad 17 tys. dzieci przebywa tam bez opieki lub jest oddzielonych od rodziców; ponad tysiąc z nich straciło jedną lub dwie kończyny.

Václav Havel wpisywał się w czeski mainstream, orędujący za bardzo dobrymi stosunkami z Izraelem. Warto jednak wspomnieć, że jedną z ostatnich jego wypowiedzi na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego była ta z 2010 r., gdy poparł prawa obu narodów, izraelskiego i palestyńskiego, do posiadania własnego państwa.

Zastanawianie się, co miałby nam dziś do powiedzenia jeden z gigantów, zmarły kilkanaście lat temu, zawsze jest obarczone ryzykiem. Mimo to warto może próbować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp roczny

365 zł 95 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)

  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
269,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Havel na nasze czasy