Nowe Vatileaks

W Watykanie opublikowano prywatny list trzynastu hierarchów do papieża, w którym oskarżono Synod o zamierzone sterowanie obradami.

13.10.2015

Czyta się kilka minut

Synod o rodzinie 2015. Fot: AP/FOTOLINK/EAST NEWS /
Synod o rodzinie 2015. Fot: AP/FOTOLINK/EAST NEWS /

W poniedziałek rano w Watykanie wybuchł skandal. Opublikowano prywatny list trzynastu ważnych kościelnych hierarchów skierowany do papieża, w którym Synod Biskupów oskarżony został o zamierzone sterowanie obradami w celu wprowadzenia wcześniej ustalonych zmian, które mogą doprowadzić do upadku Kościoła. Jeszcze tego samego dnia wieczorem większość z tych informacji okazała się nieprawdziwa. Ale głębszy problem pozostał.

Sytuacja ta – choć mało śmieszna – przypomina trochę dowcipy o radzieckim Radiu Erewań. Słuchacze pytają: Czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają samochody? Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, tylko w okolicach dworca warszawskiego i nie rozdają, tylko kradną… Do ducha słynnej rozgłośni za chwilę powrócimy.

13 ważnych nazwisk

Niektórzy obserwatorzy odbywającego się aktualnie synodu o rodzinie zapewne pamiętają, że w ubiegłym tygodniu wyszła na jaw dość zaskakująca interwencja papieża, który w sali posiedzeń wobec wszystkich uczestników zgromadzenia przestrzegał przed „hermeneutyką konspiracji”. Po raz kolejny zapewniał również, że nigdzie nikt nie zakwestionował doktryny Kościoła o małżeństwie i rodzinie i że nie jest ona zagrożona.

Dziś już wiemy, że wystąpienie to było reakcją na przekazany mu na samym początku obrad list. W poniedziałek znany watykanista Sandro Magister opublikował bowiem w internecie rzekomą treść tej korespondencji oraz opatrzył ją swym komentarzem. Wynika z niego, że „listonoszem” był kard. George Pell, prefekt Sekretariatu ds. Gospodarczych i członek 9-osobowej Rady Kardynałów wspierającej papieża w reformie Kurii Rzymskiej oraz zarządzaniu Kościołem.

Oprócz niego – zdaniem włoskiego dziennikarza – list podpisali również tak ważni hierarchowie jak: kard. Gerhard Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kard. Péter Erdő, relator generalny synodu, kard. Wilfrid Fox Napier, metropolita Durbanu i jeden z przewodniczących delegowanych synodu, kard. André Vingt-Trois, metropolita Paryża i kolejny przewodniczący delegowany, kard. Angelo Scola, metropolita Mediolanu, kard. Timothy Dolan z Nowego Jorku oraz kard. Carlo Caffarra, kard. Thomas Collins, kard. Willem Eijk, kard. Mauro Piacenza i kard. Jorge L. Urosa Savino. W sumie trzynaście ważnych nazwisk.

Synod ustawiony?

Z treści listu wynika, że jego sygnatariusze są wysoce zaniepokojeni niektórymi paragrafami dokumentu roboczego („Instrumentum laboris”), który jest podstawą obecnych obrad. Wymagają one gruntownego przepracowania. Co więcej nowa metodologia synodalna jest dla nich niezrozumiała. „Wielu ojców czuje, że nowy proces wygląda jakby był tak zaplanowany, by ułatwić osiągnięcie z góry ustalonych rezultatów w kwestii ważnych problemów, które są dyskutowane”. Konkretnie obawiają się, iż sprawa dostępu do Komunii św. dla osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach już została ustawiona, a nowe procedury służą tylko temu, by tę decyzję przepchnąć.

Jednym z takich posunięć miałoby być powołanie 10-osobowego komitetu redakcyjnego odpowiedzialnego za stworzenie dokumentu końcowego zgromadzenia z papieskiej bezpośredniej nominacji, a nie z wyboru. Na koniec autorzy dokumentu straszą Franciszka wizją upadku Kościoła katolickiego na wzór upadku liberalnych kościołów protestanckich.

Co tu dużo mówić, list zaprezentowany przez Sandro Magistra jest bardzo mocny i ostry. Nie wymieniono tu żadnych nazwisk, ale wiadomo, że oskarżenie o „ustawienie” synodu wymierzone jest w jego główny sekretariat z kard. Lorenzo Baldisserim na czele. A także – co warto odnotować – bezpośrednio w papieża, o którym wiadomo, iż aprobował zmiany w metodologii prac.

Seryjne dementi

Teraz wracamy do Radia Erewań. Niedługo po sensacyjnej publikacji rozpoczęła się seria oficjalnych lub mniej oficjalnych dementi. Czterech duchownych kolejno zaprzeczyło jakoby podpisali się pod listem. Byli to: kardynałowie Erdő, Vingt-Trois, Scola i Piacenza. Z kolei kard. Napier potwierdził istnienie takiego listu oraz jego podpisanie, jednak zaświadczył, iż jego treść podana w publikacji mocno odbiega od tego, co sam widział. Korespondencja, którą podpisał dotyczyła wyłącznie kwestii wyboru 10 osób do wspomnianego komitetu redakcyjnego.

Inne anonimowe źródło mówiło również o błędnej liście nazwisk oraz o wyolbrzymieniu roli kard. Pella. Niedługo potem odezwał się sam były metropolita Sydney. Za pośrednictwem swego rzecznika potwierdził, że wielu ojców synodalnych wyraziło zaniepokojenie składem komitetu redagującego dokument końcowy. List do papieża miał charakter prywatny i takim powinien pozostać, a w doniesieniach medialnych mylnie przytoczono zarówno jego treść jak i listę sygnatariuszy – głosi oświadczenie.

Zatem nie trzynastu podpisujących – jak chciał Sandro Magister – a ewentualnie dziewięciu. Nie oskarżenie o ustawienie synodu i straszenie upadkiem Kościoła, tylko obawa o kształt komisji redakcyjnej oraz sposób formowania dokumentu końcowego. Nie kard. Pell jako prowodyr, tylko wspólna opinia pewnej liczby duchownych.

Fronda wymierzona w papieża

Mimo, że brzmi to trochę jak ze starych dowcipów, to nie da się nad całą sprawą tak po prostu przejść do porządku dziennego. Z kilku powodów.

Pierwszy dotyczy samego watykanisty. Przypomnijmy, że to ten sam dziennikarz, który kilka miesięcy temu pomimo embarga Stolicy Apostolskiej opublikował roboczą wersję encykliki ekologicznej „Laudato si”. Za co papieskie biuro prasowe ukarało go wycofaniem akredytacji. Wcześniej był też znany z pisania mocno krytycznych uwag wycelowanych we Franciszka. Wygląda więc na to, że nowa akcja jest kolejnym etapem jego wojny z obecnym pontyfikatem. Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś musiał mu udostępnić ten poufny materiał wraz z listą nazwisk. Prawdopodobnie ustnie, bo Magister do dziś nie opublikował kopii autentycznego dokumentu, tylko przepisał treść. Trudno powiedzieć czy modyfikacja, a właściwie zafałszowanie materiału jest dziełem owego źródła czy samego publicysty.

Tak czy siak sprawa zasłużyła na miano nowego Vatileaks. Słowa tego użył sam kard. Müller, który skandalem nazwał fakt upublicznienia prywatnego listu do papieża. Wypowiedź prefekt Kongregacji Nauki Wiary opublikowana we wtorek przez „Corriere della Sera” zdradza objawy lekkiej paniki. Tłumaczy siebie i duchownych podpisanych pod listem, osoby odpowiedzialne za przeciek oskarża o celowe wzbudzanie konfliktów, oponuje przeciwko tezom, jakoby w Kurii Rzymskiej istniała grupa konfrontacyjna wobec Franciszka i jakoby papież był otoczony wilkami. Jeśli duchowny poczuł, że musi publicznie zapewnić o swojej lojalności wobec biskupa Rzymu – co też uczynił w tej samej wypowiedzi – to znaczy, że przestraszył się skali problemu. Zapewne wbrew intencjom autorów listu, ale wyszło na to, że na synodzie powstała fronda wymierzona w samego papieża.

Rozwiać niejasności

Nawet jeśli przyjąć wszystkie te tłumaczenia oraz dementi, tematu to nie wyczerpuje. List wszak faktycznie istnieje. Zresztą kardynałowie Pell, Napier i Müller potwierdzają i podtrzymują głośno niektóre obawy w nim zawarte. Nie są one tak rozbudowane jak by chciał Magister, ale jednak są i Franciszek oraz kard. Baldisseri powinni się z tym liczyć.

Wyjątkowo mocno wypowiedział się hierarcha z RPA. W rozmowie z portalem Crux zgłosił swoje wątpliwości w kwestii składu komisji redakcyjnej dokumentu końcowego, natomiast wobec „Instrumentum laboris” wypowiedział poważne obawy, iż jego kształt bardziej wpłynie na finalny materiał synodalny niż sama treść obrad. Otwarcie sprzeciwił się również niejasnościom, które faktycznie istnieją co do sposobu formowania oraz kształtu dokumentu końcowego. Ta niejasność może zaś rodzić obawy o legitymizację wyniku watykańskiego zgromadzenia – twierdzi kard. Napier.

I to właśnie jest sprawą najpoważniejszą. Niezależnie od tego czy z sygnatariuszami listu do Franciszka się zgadzamy czy nie, to w interesie samego papieża jest rozwianie obaw, które najwidoczniej narosły oraz przekonanie znacznej większości uczestników synodu, że nie ma żadnego spisku, że nie ma ustawiania obrad, a niejasności metodologiczne wynikają tylko i wyłącznie z poszukiwania najbardziej efektywnej drogi rozeznawania trudnych problemów związanych z rodziną. Jeśli to się nie uda, powstanie niepotrzebne ryzyko podważania legalności obrad oraz legitymizacji przyszłego dokumentu końcowego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i publicysta, zastępca redaktora naczelnego portalu Aleteia.pl, redaktor kwartalnika „Więź”, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.