Nominowany do Oscara dokument „Zabić tygrysa”: głos przeciwko bezkarności sprawców przemocy wobec kobiet i zmowie milczenia

Film ma przede wszystkim nagłośnić sprawę, by wywołać w Indiach rzeczywiste, a nie tylko papierowe zmiany. Z tego powodu bohaterka i jej bliscy, pomimo wstydliwego tematu, zgodzili się, żeby upublicznić jej twarz.
w cyklu CO OBEJRZEĆ W WEEKEND

15.03.2024

Czyta się kilka minut

"Zabić tygrysa", 2022 // materiały prasowe
Kadr z filmu „Zabić tygrysa”, reż. Nisha Pahuja, 2022 r. // Materiały prasowe

Zasadniczo coś jest nie tak z tym krajem” – mówi ktoś w filmie i ma na myśli nie tylko zatrważające statystyki. Również fakt, że trzynastolatka z wioski w stanie Jharkhand, która padła ofiarą zbiorowego gwałtu, zgodnie z obyczajem jest zmuszana, by poślubić jednego z oprawców. I oczywiście zataić całe zdarzenie – dla dobra całej wspólnoty. A jeśli już doszło do zgłoszenia, policja nie zabezpieczy dowodów, sąsiedzi zaś czy sąd najchętniej przerzuciliby winę na dziewczynkę (bo rzekomo prowokowała) bądź na jej rodzinę (bo nie upilnowała). Film „Zabić tygrysa” chce udowodnić, że możliwy jest inny rozwój scenariusza, jakkolwiek byłby on wyjątkowy. W dokumencie Nishy Pahuji to bowiem Ranjit, ojciec Kiran (imię dziecka zostało zmienione), robi wszystko, by przestępców wreszcie dosięgła sprawiedliwość.

  • ZABIĆ TYGRYSA – reż. Nisha Pahuja. Prod. Kanada 2022. Netflix

Urodzona w Indiach kanadyjska reżyserka nie ukrywa obecności kamery, jako że ma ona realny wpływ na to, co oglądamy. W trakcie procesu czy podczas eskalacji wioskowych napięć będzie chroniła swoich bohaterów, choć i nieco zaogniała sytuację (mieszkańcy wsi woleliby uniknąć rozgłosu i zamieść sprawę pod dywan). Ranjit, ubogi rolnik, który w 2017 roku podejmuje beznadziejną walkę o ukaranie trzech młodych gwałcicieli, mimo pomocy aktywistów jest w gruncie rzeczy osamotniony, niczym w starciu z tytułowym tygrysem – a już na pewno osamotniony wśród swoich. Na dodatek wiele ryzykuje, albowiem zemsta ze strony sąsiadów może być krwawa. Obsypany nagrodami dokument ma jednak przede wszystkim sprawę nagłośnić, by wywołać w Indiach rzeczywiste, a nie tylko papierowe zmiany. Z tego powodu bohaterka i jej bliscy, pomimo wstydliwego tematu, zgodzili się, żeby upublicznić jej twarz. W produkcję filmu zaangażowały się też gwiazdy indyjskiego pochodzenia, jak Dev Patel czy Priyanka Chopra Jonas. 

Dokument w dużej mierze rekonstruuje niedawne zdarzenia i rozmowy, co chwilami niestety trochę razi. Ale gdzieś między napisanymi wcześniej słowami czy ustawionymi scenami odsłania się trochę więcej, niż bohaterowie i reżyserka chcieliby nam powiedzieć. Na przykład kiedy okazuje się, że za desperacją ojca, prócz niewątpliwej miłości do córki, stoi swoiście pojmowany honor i związany z tym rodzinny wstyd. Albo gdy z ust relatywizującej męską winę indyjskiej kobiety wyrywa się dające do myślenia zdanie: „Tu nie Zachód – tutaj nie ufam nawet własnemu synowi”.

Są także sceny, kiedy reżyserka na oczach rodziny, w tym również małych dzieci, stawia dziewczynce pytania, które powinny być zadane na osobności, najlepiej poza kadrem. Twórcy zapewniają jednak na samym początku, że żadnemu z nieletnich nie wydarzyła się na planie żadna krzywda. Tak czy inaczej, największe wrażenie robi nie determinacja Ranjita i odwaga Kiran, ale jej wymowne milczenie – jako osoby „ocalałej”, pozostającej w głębokiej depresji. Na szczęście film Pahuji może stać się dla niej życiową szansą, czyli umożliwić edukację i wyrwanie się z toksycznego środowiska. Chcemy też wierzyć, iż ojcu dziewczynki udział w filmie i w całej sprawie przyniósł gruntowne przewartościowanie pojęcia honoru.

Z tegorocznych oscarowych tytułów ten z pewnością nie był aż tak „gorący”, jak uhonorowane statuetkę „20 dni w Mariupolu”, ani tak wyrafinowany stylistycznie, jak „Cztery córki”. Grzeszy typowo netfliksową estetyką, bywa zatem przegadany, zbyt pedagogiczny w tonie i za bardzo uwodzi wizualno-narracyjną gładkością kosztem dokumentalnego „mięsa” i autentycznych emocji. Nie ukrywa, że powstał z pobudek głównie interwencyjnych. Lecz nawet w jego słabościach kryje się jakaś prawda o indyjskiej rzeczywistości czy o naturze kina, wykraczająca poza egzotyczny obrazek.

Uwaga: Film dostępny jest (na razie) bez polskiego tłumaczenia, z lektorem francuskim i angielskim lub napisami angielskimi.

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej