Nieznany, niepokojący, niespodzianka

Mówienie o Duchu Świętym to stanięcie nad przepaścią niewiedzy. Cóż możemy powiedzieć o Tym, który nie mówi w swoim własnym imieniu, a pozwala mówić innym, jeśli nawet Nauczycielski Urząd Kościoła orzeka, że wiele kwestii Jego dotyczących jest jeszcze otwartych?.

30.05.2004

Czyta się kilka minut

Pięćdziesiąt dni po Zmartwychwstaniu grupka dwunastu mężczyzn (skąd ta pewność dokładności danych?) zebranych na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa z Nazaretu, przeżyła niezwykłe wydarzenie. Ewangelista Łukasz opisuje je językiem, będącym znakomitym przykładem zdolności dramaturgicznych autora: “Stał się nieoczekiwanie z nieba szum, jakby oddechu gwałtownego, i wypełnił cały ten dom, gdzie przebywali. I dały się im widzieć języki jakby ognia, rozdzielające się, a na każdym z nich osiadł jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić". Kościół wspomina ten dzień świętując uroczystość Zesłania Ducha Świętego.

Wydarzenie to miało miejsce w dniu zwanym Pięćdziesiątnicą albo Świętem Tygodni. W judaizmie był to dzień zakończenia żniw i święto ukoronowania Paschy. Orygenes tłumaczył znaczenie tego święta jako dnia wyzwolenia z utrapień i oddania się radości. Tego dnia w świątyni ofiarowywano tzw. omer, czyli pierwszy snop jęczmienia. Tego dnia w synagogach czytano Księgę Rut opowiadającą o Moabitce, która choć pochodząc z pogańskiego plemienia, zaopiekowała się swoją żydowską teściową, czym zyskała życzliwość Narodu Wybranego. W czasie głodu Booz pozwolił tej pogance zbierać snopy jęczmienia na swoim polu. Tak narodziła się ich miłość, z której potomstwa miał się narodzić król Dawid, a w konsekwencji Mesjasz. Poprzez swoich potomków, ona, nie-Żydówka, umożliwi narodziny Mesjasza i stanie się personifikacją nadziei zbawienia dla wszystkich narodów. Tradycja Izraela mówi, że Dawid urodził się i umarł w dniu Pięćdziesiątnicy.

Tego dnia wspominano także Nadanie Prawa, czyli dziesięciu przykazań. Według tradycji judaistycznej Prawo zostało dane na górze Synaj pięćdziesiąt dni po wyjściu z Egiptu. Według opisu biblijnego, Bóg wyrył na kamiennych tablicach Dziesięć Słów swoim palcem. Ten antropomorficzny obraz oddaje przekonanie leżące u podstaw judaizmu, chrześcijaństwa, a także islamu: Prawo Boże jest natchnione, Tora jest księgą natchnioną, czyli każde jej słowo pochodzi z Bożego Ducha. Duch Boży napełnił Mojżesza, a ten przekazał Ludowi Bożemu Prawo.

Można uważać (tak jak teologia powtarza za św. Augustynem), że wydarzenia Nowego Testamentu są ukryte w Starym, a Stary wyjaśnia się w świetle Nowego. Tajemnica chrześcijańskiej Pięćdziesiątnicy byłaby zatem zaszyfrowana w wydarzeniach przeszłości. Byłaby więc swoistym chrześcijańskim świętem pierwszych plonów lub też świętowaniem nadania Nowego Prawa, Prawa Miłości, prawa ducha mającego pierwszeństwo nad literą. I chociaż żadna z tych interpretacji wprost błędną nie będzie, to jednak zadowolenie się tylko takim wyjaśnieniem może osłabić siłę przekazu oraz nie oddać właściwego sensu roszczenia chrześcijan. Roszczenie to jest opowiedzeniem się za ścisłym monoteizmem, przy jednoczesnym uznaniu, że wiara chrześcijańska jest wiarą w Trójcę, chociaż “to nie Trójca zstąpiła na Jezusa gdy był ochrzczony, i nie Ona pięćdziesiątego dnia po Zmartwychwstaniu Pańskim spoczęła na każdym z osobna, tylko Duch Święty" (św. Augustyn).

Mówienie o Duchu Świętym to świadome lub nieświadome stanięcie nad przepaścią niewiedzy i łatwością popadnięcia w pułapkę herezji. Cóż bowiem ostatecznie rozstrzygającego wiemy o Jego pochodzeniu, skoro między teologami Zachodu i Wschodu do dzisiaj trwają spory? Cóż wiemy o Jego sposobie działania, skoro św. Augustyn przedkłada upatrywanie w Nim uosobionej Miłości Ojca i Syna, “tego, który kocha, tego który jest kochany, i Miłość", nad szukanie jego odbicia w ludzkiej woli osłabionej przez niemoc? Cóż możemy powiedzieć o Tym, który nie mówi w swoim własnym imieniu, a pozwala mówić innym, jeśli nawet Nauczycielski Urząd Kościoła orzeka, że wiele kwestii dotyczących nauki o Duchu Świętym jest jeszcze otwartych (“Dominum et vivificantem", 2)?

O. Victor Dillard, francuski jezuita zamordowany w obozie koncentracyjnym w Dachau, pisał o Duchu Świętym, że jest on Bogiem nieznanym i tak się modlił: “Nawet nie wiem, jak Cię nazwać. Próbuję Cię uchwycić, wyodrębnić w Bóstwie, w którym się zagłębiam. Jednak wyciągnięta dłoń niczego nie sięga i osuwam się na kolana przed Ojcem lub pochylam się nad moim wewnętrznym, bliższym, bardziej zrozumiałym Chrystusem. [...] To wszystko dlatego, że jesteś zbyt blisko mnie".

A więc jednak jest gdzieś blisko. Nawet bardzo blisko. Więc może należy najpierw zapytać - gdzie we mnie? Bernard Sesboüé twierdzi, że skoro jest On tym, który “mówił przez proroków" i pozwala mówić innym, to nie należy go szukać naprzeciw nas, ale w nas. W jakimś sensie, i chyba w odległej alegorii, jest On naszą “boską podświadomością". W tej tezie, choć na pozór wyzwalającej, bo od czasu odkryć psychologii głębi coraz więcej potrafimy powiedzieć o naszych ukrytych pragnieniach i dążeniach, kryje się jednak więcej niebezpieczeństw niż myślimy. Czy każda ludzka myśl, jeśli założyć, że sprawiedliwa i szanująca Boga i człowieka, pochodzi z natchnienia Ducha Świętego? Na ile osobiste wybory i decyzje życiowe są przez Niego inspirowane? Gdzie znajdę niezawodne kryterium, pomagające mi rozeznać, że coś jest wolą Bożą, a coś innego nie jest? A przecież On sam jest dawcą daru rozeznania. Czy konieczne jest to napięcie i paradoks? Tak, jeśli paradoks posiada w sobie odrobinę czaru, a dialektyka zdaje się nie dawać jasnych odpowiedzi. Tak, jeśli paradoks potrafi sprowokować do wysiłku spotkania z Duchem Świętym w Kościele.

“Czym jest dusza w ciele, tym jest Duch Święty w ciele Chrystusa, to jest w Kościele" - taką alegoryczną figurę zaproponował Augustyn, a podjął i rozpowszechnił ją papież Leon XIII, wprowadzając do teologii określenie “Duch Święty jest duszą Kościoła". Skoro jest On duszą, to znaczy jest pierwiastkiem życia Kościoła; tym, który pozwala Kościołowi ciągle na nowo odkrywać swoją wartość i młodość. To odkrywanie wartości i młodości Kościoła nie dokonuje się bezboleśnie. Duch Święty lubi niespodzianki, i to niekoniecznie te, na które jesteśmy przygotowani. Jego pierwszą niespodzianką było ożywienie pierwotnego Kościoła i otwarcie się na chrześcijan pochodzących spoza własnego kręgu kulturowego. Inną było usystematyzowanie treści wiary chrześcijańskiej w dobie kryzysu ariańskiego. Jeszcze inną było przebudzenie niejakiego Franciszka z Asyżu, ratującego Kościół przez propagowanie ideału życia bez własności. Jeszcze inną było przypomnienie ludziom Kościoła, że nie można kupić darowania grzechów i win, a łaska zbawienia jest dana darmo. Z pewnością niespodzianką było wydarzenie Soboru Watykańskiego II, rozpropagowanie ideału życia dla praw człowieka oraz dialogu międzyreligijnego. Niespodzianką dla wielu było wysłuchanie modlitwy Jana Pawła II o zstąpienie Ducha Świętego i odnowienie oblicza konkretnej ziemi, zamkniętej za betonowym murem biegnącym wzdłuż granic.

Każde z tych wydarzeń na swój sposób budziło w ludzkich umysłach niepokój. Ale też i każde rodziło nadzieję. Dla wielu wydarzenia te były przyczyną smutku. Musieli bowiem rozstać się bezpowrotnie ze swoimi iluzjami i albo postawić na dynamizm życia wspólnoty ludzkiej i kościelnej, albo odejść na margines. Z perspektywy historii każde z tych wydarzeń przyniosło radość wyzwolenia ze skorupy przyzwyczajeń i apatii. Z perspektywy historii, której Panem jest Duch Święty, każde wydarzenie może być nazwane Pięćdziesiątnicą.

A kim jest Duch Święty? Powiedzmy to zwyczajnym językiem, nawet za cenę narażenia się na nieporozumienie: tchnieniem, powiewem, a nawet burzą twórczego niepokoju.

O. Wiesław Dawidowski jest augustianinem, teologiem, proboszczem parafii św. Katarzyny w Krakowie. Stale współpracuje z “TP".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2004