Nie radykalna rewolucja

Anna Nasiłowska uderzyła w dzwon trwogi („TP”, nr 19/ 2003). Trwogi wywołanej projektem nowej matury. Przekonuje, że matura w starej formule była dobra, sprawdziła się, a wszelkie zmiany są zamachem na zdrową tradycję.

01.06.2003

Czyta się kilka minut

Problem w tym, że autorka tekstu przedwcześnie bije na trwogę i skupia się tylko na jednej części nowej matury, pomijając to, co powinno uspokoić jej obawy.

Matura z języka polskiego w nowej formule ma się składać z trzech (a na poziomie rozszerzonym z czterech) części. Już w kwietniu ma się odbywać egzamin wewnętrzny, ustny, oceniany przez komisję szkolną. Uczeń ma wówczas zaprezentować rezultaty samodzielnego wysiłku w opracowaniu wybranego wraz z nauczycielem tematu (zatwierdzonego przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną). Nie będzie to tradycyjne odpytywanie, lecz przedstawienie tego, co Nasiłowska określa jako „samodzielną pracę na temat, po której można mieć satysfakcję, płynącą z wysokiej samooceny i samodzielności”, a czego maturzysta jakoby miałby być pozbawiony. Uczniowi da się do dyspozycji 30 minut, a więc będzie miał możliwość „skonstruowania dłuższej wypowiedzi” (do czego prawa, wedle słów autorki artykułu, też mu odmówiono).

Egzamin zewnętrzny (oceniany przez egzaminatorów powoływanych przez OKE), pisemny, na poziomie podstawowym ma mieć dwie części. Najpierw wypracowanie połączone z analizą utworu literackiego - uczeń będzie miał do dyspozycji 110 minut. Znikną, co prawda, z nostalgią wspominane, „tematy przekrojowe” i pojawią się, co budzi zgorszenie autorki, fragmenty dzieł jako punkt wyjścia do refleksji ucznia, jednak będą to fragmenty lektur obowiązkowych, które przecież w całości będą stanowiły kontekst wypowiedzi (w „Syllabusie” jest to np. „Wesele”). Nie wiem czemu Nasiłowska pisze, że nie będzie tematów do wyboru, skoro będą, tyle tylko, że dwa zamiast dotychczasowych czterech. Rzeczywiście w ciągu 110 minut nie napisze się tak dużo, ile w ciągu 300 minut (tyle trwa tradycyjna matura), czy jednak więcej niż dwie godziny lekcyjne to czas na wypowiedź dramatycznie krótką? Czy im dłuższe zadanie, tym lepsze? Czy ,,wodolejstwo” jest czymś chwalebnym?

Dopiero teraz przychodzi czas na ów gorszący test (80 minut), w czasie którego za pomocą serii pytań sprawdzana jest zdolność rozumienia tekstu.

Jeśli ktoś zechce udać się na studia humanistyczne, będzie musiał zdać jeszcze jeden egzamin, na poziomie rozszerzonym.W ciągu kolejnych 110 minut napisze wypracowanie, w którym zaprezentuje umiejętność dokonania analizy porównawczej (jeśli temat przewidzi utwory krótkie, będą one przywołane w całości, jeśli utwory dłuższe, we fragmentach) i samodzielnej refleksji. W sumie na poziomie rozszerzonym egzamin pisemny będzie trwał 300 minut (tyle, ile obecnie), na poziomie podstawowym 190 minut. Czy to za mało?
W trakcie nowej matury będą i tematy otwarte, i „niemożliwe do rozwiązania raz na zawsze” problemy (o których pisze Nasiłowska), i okazja do samodzielnej pracy ucznia, a nawet będzie możliwość wykazania się sprawnością „posługiwania się literacką odmianą polszczyzny”. Rewolucja nie jest więc aż tak radykalna, jakby się wydawało.

Wątpliwości może budzić wprowadzenie sprawdzianu z rozumienia tekstu, bo to jest nowy rodzaj egzaminu w polskiej szkole, trudno jednak negować jego sensowność. Problem polega na dobrym ułożeniu takiego testu, tak jak problemem było dobre sformułowanie tematu do starej matury - to kwestia fachowości egzaminatorów, a nie formuły egzaminu.

Nowa matura będzie sprawdzała umiejętności wypowiadania się w mowie i piśmie, rozumienia przeczytanego tekstu, analizy utworu literackiego i samodzielności myślenia. Stara matura kontroluje sprawność pisania długiej rozprawki i w pewnej mierze wiedzę. Jednak każdy, kto kiedykolwiek zasiadał w komisji podczas egzaminu wstępnego na wyższą uczelnię wie, że ocena z matury pozostaje w luźnym związku z umiejętnościami absolwenta średniej szkoły, a egzamin dojrzałości jest rytuałem. Barwnym, ale czczym.

Zdumiewa mnie tak zdecydowana obrona starej formuły matury, za którą przecież nic już nie przemawia poza tradycj ą. Zabawne jest przy tym, że Nasiłowska kieruje obawy w stronę nowego, choć te same powody do niepokoju, nawet w większym natężeniu, zdarzały się podczas dotychczasowych matur.

Ma być podobno nagradzana przewidywalność - czy nie była do tej pory? Czy abiturient nie pisał ,,pod panią profesor”, sprawdzającą jego wypracowanie? Jeśli nie podoba nam się interpretowanie fragmentów dzieła, co z odwieczną tradycją „wypisów”, w których znajdujemy nie co innego jak fragmenty właśnie, co z cytatami w tematach starej matury, które nie są niczym innym jak sprowadzonymi do najmniejszej postaci fragmentami, w dodatku wyrwanymi z kontekstu? Słowo „oniryzm” (taki przykład podaje autorka artykułu) może będzie nagrodzone punktem (co najwyżej jednym, Nasiłowska przesadza, mówiąc o punktach) - czy jednak posługiwanie się uczonym słownictwem nie podnosi szans na szóstkę za maturalne wypracowanie i dzisiaj?

To, co nowe, zawsze budzi niepokój. Chodzi o to, żeby o nowym rzetelnie informować. Bicie w dzwon trwogi niczemu nie służy. I - niech posłużę się frazą z artykułu Nasiłowskiej - jest po prostu nierozsądne.

KRZYSZTOF BIEDRZYCKI (ur. 1960) jest krytykiem i historykiem literatury, pracownikiem Instytutu Polonistyki UJ. Wydat m.in. „Świat poezji Stanisława Barańczaka” oraz podręczniki do nauki języka polskiego w liceum „Opowieść o człowieku” (Znak).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2003