Nie lekceważcie kibolstwa

„TP” 15 / 2016

Początkowo z zainteresowaniem, a potem z rosnącym zażenowaniem przeczytałem artykuł Zbigniewa Rokity o „świętej wojnie” między kibicami krakowskich klubów piłkarskich. Od dawna zastanawia mnie sposób pisania w prasie o tym zjawisku, które nie od wczoraj jest jednym z najpoważniejszych problemów społecznych Krakowa. W swoim nostalgiczno-pobłażliwym tekście autor zająknął się tylko w jednym miejscu połową zdania, że „kibice zamieniają się w kiboli”. Pominął przy tym zgrabnie takie przejawy „świętej wojny” jak popełniane ze szczególnym okrucieństwem morderstwa, gloryfikację ich sprawców (widoczną często w kibolskich bazgrołach na murach) czy ogólnie fakt, że bojówki już dawno przekształciły się w niebezpieczne gangi parające się zorganizowaną działalnością przestępczą. Nie wspomniał też ani słowem o rzucającym się w oczy każdego przybysza do Krakowa odrażającym antysemityzmie – standardowym kibolskim bazgrołem na murach i ścianach w Krakowie i okolicach jest przekreślona gwiazda Dawida i napis „jeb Żyda”. Tłumaczenie osobom postronnym, że to tylko niewinna rywalizacja kibiców, raczej nie przekonuje...

Chyba najgroźniejsze na dłuższą metę jest sączenie się jadu do umysłów najmłodszego pokolenia, które obojętnieje na te patologie i rośnie w przekonaniu, że maczety, gloryfikacja bandytów i antysemickie bazgroły są czymś naturalnym. Pisanie o „świętej wojnie” w tak pobłażliwy i selektywny sposób, tworzący wokół niej sympatyczną historyczną legendę, bynajmniej nie pomaga w walce z tymi patologiami.

OD AUTORA: Problem kiboli istnieje. Jednak tekst odnosił się do czegoś innego: z okazji 110-lecia powstania Cracovii i Wisły miał opisać historię tych dwóch drużyn oraz rozgrywek między nimi. Historię odleglejszą, gdy nie istniał jeszcze tak poważny konflikt. Nie brakuje bowiem tekstów o sportowych patologiach, a brakuje takich, w których pokazuje się pozytywną stronę futbolu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2016