Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie (...) i uważam, że szczepienia na koronawirusa absolutnie nie powinny być obowiązkowe” – dodał. Zaprotestowały środowiska medyczne: podważanie zasadności szczepień skutkuje wzrostem zachorowań, hospitalizacji i zgonów.
Prezydent usiłował potem dowodzić, że nie powiedział tego, co powiedział. Podkreślał m.in., że miał na myśli jedynie szczepionki przeciw grypie i (nieistniejącą) przeciw koronawirusowi, zdradzając tym samym, że nie odróżnia szczepień obowiązkowych od zalecanych. Wzorem prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro stwierdził też: „koronawirus to taki rodzaj grypy, przynajmniej ja to tak rozumiem”. Nie miejsce tu na szczegółowe porównanie tych chorób, wywoływanych przez zupełnie inne wirusy; wystarczy podać, że na grypę w sezonie 2018/19 zmarło w Polsce 150 osób, a na COVID-19 już ponad 1,5 tys.
WYBORY PREZYDENCKIE 2020: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>
W Polsce na grypę szczepi się, mimo corocznych kampanii edukacyjnych, ok. 4 proc. populacji. Sezon tej choroby zaczyna się jesienią. Jej objawy są zbliżone do covidowych, eksperci przestrzegają, że jedna epidemia napędzi drugą, a ogniskami zakażeń staną się poczekalnie lekarzy POZ. Krokiem ograniczającym ryzyko byłyby masowe szczepienia na grypę; niestety w Polsce są płatne, a oparte na argumentacji „nie, bo nie” wypowiedzi polityków mogą ten wskaźnik dodatkowo obniżyć.