Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Biskup Zbigniew Kiernikowski, biblista (a bibliści to najlepiej wykształceni księża!), wiedział, co pisze, ogłaszając 10 kwietnia w komunikacie, że „odczytujemy ten przedziwny Znak jako szczególny wyraz życzliwości i miłości Pana Boga, który tak bardzo zniża się do człowieka”. „Przedziwny znak” – to pojawienie się w wodzie, w której miał ulec rozłożeniu konsekrowany komunikant [w 2013 r. upadł on na posadzkę – red.], „przebarwienia koloru czerwonego. (…) W lutym 2014 r. został wyodrębniony fragment materii koloru czerwonego” – pisze biskup.
Pobrano próbki dla przeprowadzenia badań tej materii. „Ostatecznie w orzeczeniu Zakładu Medycyny Sądowej czytamy: »W obrazie histopatologicznym stwierdzono fragmenty tkankowe zawierające pofragmentowane części mięśnia poprzecznie prążkowanego. (…) Całość obrazu (…) jest najbardziej podobna do mięśnia sercowego« (…) ze zmianami, które »często towarzyszą agonii«. Badania genetyczne wskazują na ludzkie pochodzenie tkanki”. W styczniu biskup przedstawił sprawę w Kongregacji Nauki Wiary, ta zaś wyraziła teraz zgodę na wystawienie tajemniczej hostii do adoracji.
CZYTAJ TAKŻE:
Na konsekrowanej hostii, która upadła podczas mszy świętej, pojawiły się czerwone przebarwienia. Jedne z przeprowadzonych badań miały dowieść, że to fragmenty ludzkiej tkanki mięśnia sercowego noszącego ślady agonii.
Reportaż Ewelina Burdy.
Cud osobie wierzącej pozwala przekroczyć dotychczasowe religijne ograniczenia. Kościół jednak nie wymaga wiary we współczesne nadzwyczajne wydarzenia.
Jak komunikat biskupa legnickiego przyjmuje „przeciętny katolik”, a jak człowiek daleki od wiary? Ten ostatni, zakładając niemożliwość cudu, szuka luk w relacji, żeby podważyć jej wiarygodność. Jak w przypadku analogicznego wydarzenia w Sokółce, gdy Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów zaprotestowało przeciw wypowiedzi patomorfologa z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Sobaniec-Łotowskiej: „to cud, mówię z pełną odpowiedzialnością”. Jego członkowie napisali do rektora uczelni: „Doceniamy naukowe osiągnięcia Pani Profesor, szanujemy również jej prawo do ekspresji własnych poglądów religijnych. Nasze zastrzeżenia budzi jedynie fakt, że Pani Profesor korzysta z autorytetu Uczelni wypowiadając sądy niemające nic wspólnego z nauką. Sprawia to wrażenie, że zjawiska nadprzyrodzone są przez naukę, a szczególnie przez nauki medyczne, uznawane za rzeczywiste”. Inni prezentowali własne interpretacje zjawiska. Np. w rozmowie z „Super Expressem” dr Grzesiowski z Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych Narodowego Instytutu Leków wyjaśniał, że „hostię zabarwiła na czerwono najprawdopodobniej bakteria o nazwie serratia marcescens. Wytwarza ona czerwony pigment i posiada zdolność wzrostu na pieczywie”.
Sceptycyzm towarzyszący cudom sięga Tomasza Apostoła. Sam Jezus rzadko używał cudów jako dowodów swojej misji. Cuda zresztą nie okazały się skutecznym argumentem. Jego wrogowie, choć widzieli cuda, nie uwierzyli i wydali Go na śmierć. Zmartwychwstanie usiłowali unieszkodliwić opowieścią o kradzieży ciała.
Kościół niezłomnie broni możliwości cudu. W rozumieniu Kościoła „cud stanowi znak, przez który Bóg nawiązuje z człowiekiem osobowy kontakt i komunikuje zbawcze zamiary; ze strony Boga cud jest znakiem, który w empirycznej rzeczywistości świata manifestuje i uobecnia jego nadprzyrodzoną działalność; jest znakiem specjalnym i wyjątkowym, a w stosunku do całej rzeczywistości stworzonej, która jest naturalnym znakiem Boga, wyróżnia się swą nadzwyczajnością, kontekstem religijnym i transcendencją” (Encyklopedia katolicka, t. 3). W rozpoznawaniu cudu Kościół sięga po pomoc naukowców. Nie oczekuje jednak od nich orzeczenia cudowności wydarzenia, lecz jedynie jego wyjątkowości.
A „przeciętny katolik”? Zarażony sceptycyzmem epoki, odnosi się do cudów nieufnie, dopóki… nie dopadnie go choroba lub inne nieszczęście. Wtedy jedzie do Lourdes, pielgrzymuje do Sokółki, prosi Boga o cud; w cudzie pokłada nadzieję. Wysłuchany, niekoniecznie wierzy. Ukryty w nim sceptyk szepcze mu do ucha, że może choroba była niewłaściwie rozpoznana albo za cud wziął zwykły zbieg okoliczności. ©℗