Nasza odpowiedzialność za historię

List kard. Reinharda Marksa do Franciszka i odpowiedź papieża – to korespondencja niezwykła. To nie wymiana zwięzłych, urzędowych pism.

14.06.2021

Czyta się kilka minut

 / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP
/ Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP

Kardynał w osobistym liście przedstawia powody swojej rezygnacji z pełnionych funkcji, Franciszek podejmuje ten wątek. Obaj od lat pracują nad wyprowadzeniem Kościoła z kryzysu i są zgodni w rozeznaniu sytuacji. Lecz konkluzje są różne.

Kard. Marx – do niedawna przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec (zrzekł się tej funkcji na początku 2020 r.), członek grupy kardynałów doradzających papieżowi – przedstawia w liście do Franciszka swoje argumenty. Pisze: „Kościół w Niemczech przeżywa kryzys. (...) Kryzys ten jednak został spowodowany również naszymi błędami, naszymi zawinieniami. Dostrzegam to coraz wyraźniej, gdy spoglądam na Kościół katolicki jako taki, nie tylko dziś, ale i w poprzednich dziesięcioleciach”. I konkluzja: „Po opublikowaniu studium MHG stworzonego na zlecenie Konferencji Episkopatu Niemiec powiedziałem w monachijskiej katedrze, że zawiedliśmy »my«. Ale kim są owi »my«? Przecież i ja do nich należę. To zaś oznacza, że i ja muszę wyciągnąć wobec siebie osobiste konsekwencje”.


CZYTAJ TAKŻE

WINA I POKUTA: Kard. Marx zrobił oszałamiającą karierę. Jej zawirowanie w ostatnim czasie ukazało najważniejsze problemy, z którymi zmaga się Kościół >>>


Papież odpowiada: „Mówisz mi, że przeżywasz chwile kryzysu, i nie tylko ty, ale także Kościół w Niemczech. Cały Kościół jest w kryzysie z powodu nadużyć. (...) Zgadzam się z Tobą, że mamy do czynienia z katastrofą – smutną historią nadużyć seksualnych i sposobem, w jaki Kościół zajmował się nimi do niedawna. Uświadomienie sobie tej hipokryzji w sposobie przeżywania naszej wiary jest łaską i pierwszym krokiem, który musimy uczynić. (...) Musimy wziąć odpowiedzialność za historię, zarówno jako jednostki, jak i jako wspólnota. (...) Przyjąć ją na siebie oznacza postawić się w sytuacji kryzysowej”.

Dygresja: 52 lata temu, po artykule „Kryzys w Kościele”, Jerzy Turowicz został publicznie upomniany – w Kościele żadnego kryzysu nie ma i „można mówić co najwyżej o kryzysie publicysty, który mówi o kryzysie w Kościele”.

Papieża nie oburza, a nawet nie dziwi, że kardynał przeżywa kryzys. Kiedy kardynał mówi o kryzysie Kościoła, papież nie tylko się z nim zgadza, ale sam mówi o katastrofie. Katastrofie Kościoła!

Kardynał – o którym ktoś napisał, że „także on przez długie lata był dobrze naoliwionym trybikiem w urzędowej, kościelnej maszynerii” („Südkurier”), i który przyznał, że z bólem obserwuje, jak bardzo, „być może najbardziej w całej historii, upadł autorytet biskupów zarówno w Kościele, jak i w świecie”; który wie, że nie tylko „popełniono wiele błędów osobistych i administracyjnych, ale także zawiodła instytucja czy też »system«”, i poczuwa się „do osobistej współodpowiedzialności, także przez milczenie, zaniedbania i nadmierną koncentrację na dbałości o prestiż instytucji” – stwierdza: „Uważam, że mogę wyrazić gotowość do poniesienia odpowiedzialności za to, co się stało, poprzez moją rezygnację ze sprawowanego urzędu. (...) Chcę pokazać, że u podstaw nie znajduje się urząd, ale posłannictwo Ewangelii”. Dlatego prosi papieża o przyjęcie rezygnacji.

Odpowiedź Franciszka również jest bardzo osobista. Pisze przecież o sprawach, nad którymi musiał dużo medytować: „Nie uratują nas ani sondaże, ani potęga instytucji. Nie uratuje nas prestiż naszego Kościoła, który ma tendencję do ukrywania swoich grzechów; nie uratuje nas siła pieniądza ani opinia mediów (tak często jesteśmy od nich zbyt zależni). Zostaniemy zbawieni, otwierając drzwi Temu, który może to uczynić, i wyznając naszą nagość: »zgrzeszyłem«, »zgrzeszyliśmy«… i płacząc, bełkocząc, jak umiemy, owo: »Odejdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym« – spuściznę, którą pierwszy papież pozostawił papieżom i biskupom Kościoła. (...) I to jest właśnie moja odpowiedź, drogi bracie – kończy swój list papież Franciszek – kontynuuj, jak sugerujesz, ale jako arcybiskup Monachium i Fryzyngi”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2021