Nadzieja sięga głębiej

Brakuje nam Tischnera. Co powiedziałby dziś? Jaką by miał receptę? Jakim dowcipem rozbroiłby emocje? Prawdy, którymi się dzielił, brzmią świeżo. Przekonuje o tym nowy zbiór tekstów: mało znanych i niepublikowanych jeszcze w żadnej książce.

30.11.2020

Czyta się kilka minut

Książka „Nadzieja mimo wszystko” jest jak list bliskiej osoby, który się gdzieś zawieruszył i po dwudziestu paru latach został odnaleziony. Czytając, wzruszamy się, ale też odkrywamy, jak aktualna jest jego treść. Teksty – zebrane i zredagowane przez Wojciecha Bonowicza – pochodzą (z jednym wyjątkiem) z lat 90. Publikowane były głównie w „Tygodniku Małopolskim”, „Przekroju” i miesięczniku „Hale i Dziedziny”, albo w trudnodostępnych publikacjach zbiorowych. Dużą ich część ks. Tischner wygłaszał w różnych miejscach – w tym tak egzotycznych, jak Ośrodek Kształcenia Kadr Wywiadu w Starych Kiejkutach. Redaktor zbioru w „Posłowiu” dopowiada, że książka prowadzi po obszarach, „na których toczy się dzisiejszy spór o nadzieję”.

Zaczyna się od etyki, dwoma aktualnymi tematami: refleksją nad sumieniem i nad wolnością. W jednym z tekstów Tischner, analizując ewangeliczne pytanie: „kto jest moim bliźnim?”, zastanawia się, jak uniknąć formalizmu skupionego na normie i ignorującego okoliczności. „Sumienie jest czymś w rodzaju sposobu życia, a nie kalkulowaniem: czy to już grzech, czy jeszcze nie” – zauważa. W książce znajdziemy też dopowiedzenia do „Nieszczęsnego daru wolności”. Gdy nie mieliśmy wolności, walczyliśmy o nią, ryzykując nawet życie. Gdy już ją zdobyliśmy, zaczęliśmy się jej bać. Wolność to dziwna rzeczywistość, sprawia kłopot, a jednocześnie trudno myśleć o naszym człowieczeństwie, ignorując ją.

Następną sferą są relacje społeczne, wielki temat ojczyzny jako moralnej wspólnoty, ale też kwestia sporów politycznych – tu znakomity felieton o dobrym i złym polityku. Książkę dopełniają pytania egzystencjalne o sens cierpienia i śmierci, a także religijne, np. czym jest nawrócenie.

U osób, które Tischnera znały, lekturze towarzyszyć będzie wspomnienie mentora, mistrza, przyjaciela. Dla nowych czytelników będzie to spotkanie z nietuzinkowym myślicielem. Trafimy zatem na lapidarne, a jednocześnie trafne określenia. Filozof np. mówi do kadr wywiadu: „Etyczny wymiar waszej służby na tym się zasadza i na tym polega, że macie pracować po to, ażeby nie musiało się strzelać”. W innym miejscu definiuje demokrację (jakby obserwował dzisiejszą sytuację) jako „zdolność do kompromisu i do unikania krwi i przemocy w sytuacjach sporu”. Tak niepopularny dziś dialog, zdaniem Tischnera, „jest potrzebny przede wszystkim do pozbycia się własnych ograniczeń i przesądów, bo chociaż byłyby one najpiękniejsze i nie wiem jak święte, zawsze mogą być osobistym złudzeniem”.

Odnajdziemy osobiste zwierzenia: „Każdy ma swojego nieprzyjaciela w życiu. Ja przez wiele lat miałem dwóch, bo z jednego trudno było wyżyć. Usiłowałem walczyć z komunizmem i walczyć z pewnymi formami polskiego katolicyzmu”. Wysłuchamy też, a jakże, anegdot. Jak choćby tej o Schopenhauerze, który na wątpliwości swoich słuchaczy: „Panie, tak pan pięknie o etyce gadasz, a przykładu to pan nie dajesz”, miał odpowiedzieć: „A widział ktoś, żeby drogowskaz szedł do miasta?”. Doświadczymy bardzo Tischnerowskiej przewrotności i zabawy filozofią, jak w tekście dowodzącym, że radio i telewizję wymyślili starożytni Grecy. Oczywiście nie zabraknie też mądrości góralskiej – przykładem powiedzenie: „Rób, jak uwazos, ale uwazuj, jak robis”.

Książka w swojej wymowie nie jest jednak frywolna. Jest taka, jaki był Tischner: bez patosu, ale też bez silenia się na sprawianie wrażenia pewności, traktuje o rzeczach najważniejszych, nie bojąc się zadawać najtrudniejszych pytań: o wiarę, wierność, rozpacz, śmierć.

A z perspektywy dzisiejszego kryzysu w Kościele intrygują uwagi Tischnera na temat różnicy między wiarą a nadzieją. „Wiara jest próbą wykroczenia człowieka ponad czas”. Tak wiarę pojmuje Kościół. „Ale rzeczywistością świata dzisiejszego jest żywe doświadczenie czasu”. „Nadzieja siedzi głębiej, o nadzieję w gruncie rzeczy chodzi”. Tym tropem warto chyba pójść. ©℗

Ks. Józef Tischner, NADZIEJA MIMO WSZYSTKO, Znak, Kraków 2020

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 49/2020