Nadużywanie wolności

Jeżeli jedynym ograniczeniem naszej wolności jest wolność innej osoby, to - jak sie wydaje - trudno mówić w ogóle o nadużywaniu wolności. Można jedynie mówić o gwałceniu cudzej swobody. A jednak zarówno w doktrynie Kościoła, jak i w myśli świeckiej funkcjonuje pojęcie nadużywania wolności. O czym mowa? Otóż, w sensowny sposób można mówić o nadużywaniu wolności tylko w jednym przypadku: kiedy sami nie kontrolujemy tego, jak wykorzystujemy naszą wolność. Nie jest tu istotne, czy naruszamy cudzą wolność, bo to inny przypadek, lecz czy wiemy, co czynimy. Innymi słowy: czy używamy naszej wolności świadomie i odpowiedzialnie.

31.07.2005

Czyta się kilka minut

Problem ten pojawił się na wielką skalę dopiero w ostatnich dekadach, w miarę jak coraz większa liczba ludzi uzyskała dostęp do wolności, a wobec tego może jej nadużywać. Nadużywanie wolności może prowadzić zarówno do szkodzenia samemu sobie, jak i do szkodzenia innym, którzy - choć trudno ich zidentyfikować - odczuwają skutki naszych zachowań. Najciekawszym przypadkiem, jaki pojawił się przed kilkoma zaledwie laty, jest wolność w internecie. Jeszcze kilka lat temu wypisywano mnóstwo na temat tego, jak bardzo internet poszerza naszą wolność, umożliwiając łatwiejszy i szerszy dostęp do informacji oraz możliwość komunikowania się z innymi. Dzisiaj wiemy, że internet poszerza także wolność psychopatów, ale - co najważniejsze - pozwala w zasadzie normalnym ludziom (nie bardzo wiadomo, co to znaczy) postępować zupełnie inaczej niż byliby gotowi to czynić, gdyby nie byli w internecie anonimowi. Starszy pan i ojciec licznej rodziny, który nocami udaje młodzieńca i wypisuje seksualne maile do niewiadomo kogo, ale - jak sądzi - do młodej panienki, na pewno nadużywa swoje wolności.

Wolności nadużywa także kierowca, który znacznie przekracza dozwolone szybkości. Oczywiście, kierowca taki przekracza prawo i zagraża innym, ale - co ważniejsze z naszego punktu widzenia - zachowuje się wobec samego siebie nieodpowiedzialnie. Zapewne, kierowca dyliżansu mógł również przekraczać sensowne prędkości, ale szybko zostawał przywołany do porządku, bo albo złamało się koło, albo konie padały. Przykłady wolności w internecie i wolności na drodze pokazują, że problem nadużywania wolności sprowadza się przede wszystkim do odpowiedzialności wobec samego siebie. Czasem szkodzimy innym, czasem nie. Czasem szkodzimy sobie, czasem nie. Jednak na pewno jest tak, że w naszych czasach jesteśmy mniej odpowiedzialni wobec samych siebie i że okazji do nadużywania wolności jest więcej.

Czyżby zmianie uległa natura ludzka? Niemożliwe, gdyż natura ludzka zmianie nie podlega. Istnieją naturalnie okoliczności sprzyjające wydobywaniu z człowieka tego, co dobre, i inne, które ułatwiają wydobywanie tego, co złe, jednak człowiek ze swojej natury pozostaje taki sam. Co się zatem zdarzyło? Ocena zmiany zależy od stanowiska oceniającego. Jest to klasyczny przypadek butelki albo pełnej do połowy, albo pustej do połowy. Można sądzić, że w naszych czasach ludzie uzyskali tak kolosalne możliwości wykorzystywania ich wolności, że nieuchronnie, ale tylko jako efekt uboczny, towarzyszy temu, zwiększenie możliwości nadużywania wolności. Można też uważać, iż radykalne zmniejszenie kontroli społecznej (nie prawnej), sprawowanej przez opinię, mobilność i uzyskiwana dzięki zmianom społecznym anonimowość jednostek sprawiły, że nikt i nic nie pomaga nam być odpowiedzialnymi wobec samych siebie, a zatem, że wolność współczesnych jest, w najlepszym razie, trudniejsza w wykorzystywaniu, zaś, w gorszych przypadkach, szkodliwa dla jednostki. Oba te stanowiska sa równouprawnione i tylko od naszego poglądu na świat, poglądu wynikającego z arbitralnie przyjętych założeń, zależy, czy więcej wolności i więcej odpowiedzialności przedkładamy nad mniej wolności i mnie odpowiedzialności. Ja zawsze wolność stawiam na pierwszym miejscu, więc rozumiem, że mnie to zobowiązuje także do odpowiedzialności. Czy potrafię się wywiązać? - Na to odpowiedzi udzielić może tylko nasze sumienie, a sumienie to sprawa bardzo prywatna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2005