Na tropie Donalda Trumpa

ANDREA BERNSTEIN, dziennikarka śledcza: Ludzie pytają, jak to możliwe, że przez niemal 20 lat Trump bezkarnie robił machlojki biznesowe. Nie znam na to odpowiedzi. Ale wiem, że i on, i jego ojciec byli hojni dla prokuratorów.

12.12.2022

Czyta się kilka minut

Prawnicy oczekują na wynik obrad ławy przysięgłych w sprawie oszustw podatkowych firm należących do Donalda Trumpa. Nowy Jork, 5 grudnia 2022 r. / BEBETO MATTHEWS / AP / EAST NEWS
Prawnicy oczekują na wynik obrad ławy przysięgłych w sprawie oszustw podatkowych firm należących do Donalda Trumpa. Nowy Jork, 5 grudnia 2022 r. / BEBETO MATTHEWS / AP / EAST NEWS

MARTA ZDZIEBORSKA: We wtorek 6 grudnia nowojorska ława przysięgłych uznała Trump ­Organization za winną oszustw ­podatkowych. Czy oprócz grzywny firmie grożą jeszcze jakieś konsekwencje?

ANDREA BERNSTEIN: Na początku zaznaczmy, że werdykt dotyczy firmy, a nie konkretnych osób, dlatego kara sprowadza się w zasadzie jedynie do grzywny. Mając jednak na koncie wyrok skazujący, firma Donalda Trumpa może mieć teraz trudności z uzyskaniem pożyczek bankowych i zawieraniem nowych kontraktów.

To wielki cios dla byłego prezydenta, którego imperium deweloperskie przez dekady unikało konsekwencji za machlojki finansowe. Co ten werdykt oznacza dla jego walki o reelekcję?

Choć Trumpowi nie postawiono zarzutów, prokuratorzy podkreślali, że był świadomy oszustw podatkowych w swojej firmie. Podczas rozprawy przedstawili ławie przysięgłych własnoręcznie podpisane przez Trumpa dokumenty: była to umowa na wynajem mieszkania dla byłego dyrektora finansowego Trump Organization Allena Weisselberga oraz czek na czesne dla jego wnuków. To wszystko będzie kulą u nogi w kampanii wyborczej Trumpa: z pewnością chętnie wykorzystają to jego potencjalni rywale w walce o Biały Dom.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
POKÓJ LUDZIOM DOBREJ WOLI. Przed laty stąd wyjeżdżali, rozczarowani. Teraz wracają z własnymi rodzinami, bo uważają, że nie ma w Izraelu lepszego miejsca do życia niż ta palestyńsko-żydowska wioska >>>>


A to nie koniec problemów byłego prezydenta i jego firmy: nowojorska prokuratura prowadzi jeszcze drugie postępowanie, w którym zarzuca Trump Organization sztuczne zawyżanie wartości nieruchomości. Jakie ma dowody?

W pozwie przedstawiono m.in. dokumentację dotyczącą trzypokojowego apartamentu w wieżowcu Trump Tower. Wynikało z niej, że to mieszkanie ma 30 tys. stóp kwadratowych, a w rzeczywistości jest trzykrotnie mniejsze. Z zeznań złożonych w sądzie przez Allena Weisselberga wynika, że dzięki temu manewrowi zawyżono wartość apartamentu nawet o 200-300 mln dolarów. Przyjęto przy tym astronomiczną stawkę za stopę kwadratową, co jeszcze bardziej podbiło cenę. Prokuratura domaga się teraz odszkodowania w wysokości 250 mln dolarów i chce zablokować Trumpowi i jego wspólnikom możliwość zarządzania jakąkolwiek firmą w stanie Nowy Jork.

Trump zawyżał wartość nieruchomości, by uzyskać jak najlepsze warunki pożyczek?

To jedna z przyczyn. Żerował na tym, że pompując wartość swojego majątku, był bardziej atrakcyjny dla banków i mógł liczyć na niższe oprocentowanie kredytów. Ale to tylko część historii. Podam przykład: Trump miał nieruchomość na przedmieściach Nowego Jorku, którą chciał zbyć, bo z różnych względów przestała mu się opłacać. Zdecydował, że odda ją w darowiźnie władzom stanu Nowy Jork i odliczy to sobie od podatku. Aby jak najbardziej skorzystać na tej transakcji, oszacował wartość nieruchomości na 300 mln dolarów, dzięki czemu dostał większą ulgę podatkową, niż mu przysługiwała.

Krętactwa finansowe to jedno. Komisja śledcza w Kongresie i Departament Sprawiedliwości badają rolę, jaką Trump odegrał przed szturmem na Kapitol. To będzie niecodzienna sytuacja, jeśli polityk walczący o reelekcję usłyszy zarzuty.

Jeśli skończy się jedynie na rekomendacjach komisji śledczej w sprawie aktu oskarżenia, będzie to tylko gest symboliczny, bo nie ma ona uprawnień prokuratorskich. W tym momencie bardziej prawdopodobne są rychłe konkluzje w sprawie innego śledztwa dotyczącego przywłaszczenia przez Trumpa tajnych akt państwowych.

Po tym, jak agenci FBI wywieźli z jego rezydencji pudła z aktami, Trump zawnioskował, by przejrzał je wyznaczony do tego urzędnik. Sąd apelacyjny ostatecznie oddalił jego żądania, udowadniając, że kończy się cierpliwość dla jego gry na zwłokę.

Dokładnie tak. Sędziów nie przekonują też argumenty prawników, że Trump zasługuje na traktowanie na specjalnych zasadach, choć dziś jest zwykłym obywatelem bez chroniącego go immunitetu. A przecież każdy, kto przywłaszczyłby sobie dokumenty państwowe, musiałby ponieść za to konsekwencje.

Inna sprawa, po co Trump w ogóle przetrzymywał tajne akta. W jednym z artykułów pisała Pani, że jako biznesmen rutynowo gromadził wrażliwe informacje, które mogły okazać się dla niego korzystne. Poda Pani jakiś przykład?

Niedawno rozmawiałam z Christine Todd Whitman, byłą gubernatorką stanu New Jersey. Opowiedziała mi historię z 1997 r., gdy Trump chciał powstrzymać ją przed zatwierdzeniem budowy tunelu w Atlantic City. Był przeciwny tej inwestycji, bo ułatwiłaby dojazd do kasyna prowadzonego przez konkurencję. Aby powstrzymać gubernatorkę, groził jej, że ujawni wstydliwe fakty na temat jej syna.

O co chodziło?

Kilka lat wcześniej podczas imprezy w nowojorskim Plaza Hotel chłopak tak się spił, że trafił do szpitala. Z moich rozmów z byłymi współpracownikami Trumpa wynika, że rutynowo kazał zbierać kompromitujące informacje na temat gości w jego hotelach i klubach. Po prostu taki jest: nie cofnie się przed niczym, by zdobyć korzystne kontrakty lub wygryźć konkurencję.

Inną jego bronią było wpłacanie darowizn na rzecz lokalnych polityków, o czym pisze Pani w książce „American Oligarchs”. Jaki miał interes we wspieraniu przed laty Kamali Harris, która jest dziś wiceprezydentką USA?

To zagmatwana opowieść. Wszystko zaczęło się od prokuratora generalnego stanu Nowy Jork, który prowadził śledztwo w sprawie nadużyć w firmie Trump University [organizowała szkolenia z obrotu nieruchomościami – red.]. Według zeznań sądowych córki byłego prezydenta, Ivanki, prokurator poprosił Trumpów, by zrobili mu przysługę i wsparli kampanię Kamali Harris, która walczyła wówczas o urząd prokuratora generalnego w Kalifornii. Żeby było jasne: wszystko odbyło się legalnie. Każdy stan ma szczegółowe przepisy regulujące wysokość darowizn dla polityków.

Jakie to limity?

To zależy od urzędu. Inne są regulacje w przypadku burmistrza, gubernatora czy prokuratora generalnego. Ale nawet i to można obejść, wpłacając darowizny na rzecz przyjaciół danego polityka, jak to się stało w przypadku Kamali Harris. Trumpowie byli też hojni dla prokuratora okręgowego na Manhattanie Roberta Morgenthaua. Na jego prośbę wpłacali datki na rzecz organizacji młodzieżowej Police Athletic League – jednej z jego ulubionych inicjatyw charytatywnych. Właśnie w ten sposób w USA zdobywa się wpływy.

Czy dobrze pamiętam, że to Morgenthau był kluczowy dla zawieszenia śledztwa w sprawie dzieci Trumpa, Ivanki i Donalda Juniora? Oboje byli podejrzani o okłamywanie inwestorów na temat liczby sprzedanych mieszkań w wieżowcu Trump SoHo.

Nie, to był jeszcze inny prokurator okręgowy, który dostawał darowizny od prawnika Donalda Trumpa. Sprawa nowojorskiego Trump SoHo ukazuje skalę problemu: choć prokuratura dotarła do maili, z których wynikało, że Ivanka i Donald Junior świadomie kłamali na temat liczby sprzedanych mieszkań, umorzono śledztwo. Ludzie często mnie pytają, jak to możliwe, że Trump robił machlojki biznesowe przez niemal 20 lat i nikt z tym nic nie robił. Nie znam na to odpowiedzi, ale wiem, że zarówno Donald Trump, jak i jego ojciec byli bardzo hojni dla prokuratorów. Jeśli przepisy nie zezwalały im na wpłacanie wyższych darowizn, wtedy zabierali kogo trzeba na wystawne lunche lub robili inne rzeczy, które miały zapewnić im przychylność prokuratorów.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
GDZIE TWOJA FLAGA. Serhij do dziś nie wie, gdzie ukrywała ją jego matka. Wołodymyr schował ją w szafce. Julia w pudełku po butach. Teraz dumnie paradują z flagami po ulicach >>>>


To brzmi jak science fiction w kraju, który uchodzi za strażnika wartości demokratycznych.

Tak, to niesamowite, a zarazem przerażające. Czy wie pani, że ojciec przyszłego prezydenta, Fred Trump, regularnie zasilał finansowo polityków Partii Demokratycznej na Brooklynie? I on, i jego syn Donald wspierali też regularnie prokuratorów okręgowych na Manhattanie i wszystkich prokuratorów generalnych stanu Nowy Jork, za wyjątkiem obecnej prokuratorki Letitii James.

Czy nie dziwi Panią, że dopiero teraz wzięto się na poważnie za nadużycia finansowe Trump Organization? I to na dwa lata przed wyborami prezydenckimi?

(długa cisza) Oczywiście, wątek polityczny odegrał dużą rolę np. podczas kampanii wyborczej Letitii James: kandydując na prokuratorkę generalną powtarzała, że w przypadku zwycięstwa ruszy ze śledztwem w sprawie Trump Organization. Rzecz jasna wykorzystują to teraz prawnicy Trumpa, argumentując, że James wzięła się za ich klienta, bo obiecała to wyborcom. Nowojorski sędzia orzekł jednak, że kluczowe są tu fakty i prawo, a nie preferencje polityczne prokuratorki generalnej. To, że być może wygrała dzięki swej opozycji wobec Trumpa, skrajnie nielubianego w stanie Nowy Jork, nie przekreśla zasadności wszczęcia postępowań w jego sprawie.

Czy w Pani ocenie Trump stracił finansowo na swojej prezydenturze, którą zakończył podżeganiem do szturmu na Kapitol? Czytałam, że w reakcji na tamte rozruchy nowojorskie władze zerwały z nim kontrakty na prowadzenie dwóch lodowisk w Central Parku i pola golfowego w dzielnicy Bronx.

W tym drugim przypadku Trumpowi udało się zaskarżyć w sądzie decyzję władz i dalej prowadzi to pole golfowe. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, były prezydent i tak ma z kim robić interesy. Np. w 2022 r. zorganizował w Miami finansowany przez Arabię Saudyjską turniej golfowy LIV Golf. On utrzymuje się na powierzchni, bo stosuje tę samą strategię od dekad. Nawet jeśli zniechęci do siebie dotychczasowych partnerów biznesowych, potrafi przekonać nowych inwestorów, że dzięki niemu osiągną zamierzony cel. Dlatego w dalszym ciągu znajduje banki, które udzielają mu pożyczek, i zaczyna nowe projekty, jak platforma społecznościowa Truth Social.

Trump najwyraźniej odnalazł się na tej platformie, skoro nie pali się do powrotu na Twittera, choć nowy właściciel Elon Musk odblokował jego konto.

Być może Trump ociąga się z powrotem, bo ma podpisaną z Truth Social umowę na wyłączność. Tylko strzelam, trzeba by to zweryfikować. A wracając do tematu jego interesów: trzeba pamiętać, że ma on sporo aktywów: pola golfowe, hotele, 30-procentowy udział w kilku budynkach w San Francisco i Nowym Jorku… Jego biznes nie jest w fazie wzrostowej, ale w dalszym ciągu generuje zyski.

Nie bieduje też były dyrektor finansowy Trump Organization Allen Weisselberg, który przez lata przyjmował od firmy nieopodatkowane bonusy, jak mercedesa czy opłacanie czynszu za mieszkanie. Choć ­Weisselberg przyznał się w sądzie do oszustw podatkowych, wciąż dostaje od Trumpów pensję w wysokości 640 tys. dolarów rocznie.

To typowa praktyka: zarówno Weisselberg, jak i inni wezwani do sądu świadkowie są nadal opłacani przez Trump Organization. Jednym ze sposobów, w jaki Trump trzymał kontrolę nad swoimi biznesami, było otaczanie się ludźmi gotowymi do poświęceń i działania na granicy prawa. To przypadek nie tylko Weisselberga, ale także byłego prawnika Trumpa, Michaela Cohena, który został skazany za opłacenie milczenia aktorki porno Stormy Daniels, mającej rzekomo romans z Trumpem. Cohen beknął za to sam, choć wiadomo, że w sprawę zamieszane były inne osoby w firmie.

Napisała Pani książkę o Trumpach i rodzie Kushnerów, z którego wywodzi się mąż Ivanki Trump. Ale opisane przez Panią mechanizmy budowania wpływów stosują też inni amerykańscy biznesmeni.

Jasne, mechanizmy, które stosował Donald Trump i jego dzieci, są typowe także dla innych biznesmenów. Bardziej chodzi o to, że Trump szedł o krok dalej, nie kryjąc się z czysto transakcyjnym charakterem swoich działań. Zawsze uważał, że skoro komuś pomaga, to ta osoba powinna być na jego zawołanie, gdy to on będzie w potrzebie. Na tym polega specyfika Trumpa.

A jak scharakteryzuje Pani gubernatora Florydy Rona DeSantisa, który przedstawiany jest jako potencjalny rywal Trumpa w republikańskich prawyborach przed walką o Biały Dom?

DeSantis jest większym zwierzęciem politycznym niż Donald Trump. W przeciwieństwie do niego mozolnie wspinał się po szczeblach kariery. Ze śledztw dziennikarskich moich kolegów z serwisu ProPublica wynika, że potrafi skutecznie przepychać swoje reformy: jako gubernator Florydy zmienił przebieg okręgów wyborczych do Izby Reprezentantów, stworzył specjalny wydział policji zajmujący się fałszerstwami wyborczymi i wytoczył wojnę Disneyowi, który sprzeciwiał się jego ustawie „Don't Say Gay” [ustawa zabraniająca omawiania w szkołach kwestii związanych z orientacją seksualną i tożsamością płciową – red.]. DeSantis działa w trumpowskim stylu, ale pozostaje przy tym kalkulującym na zimno politykiem. Zobaczymy, co oznacza ta mieszanka. ©

Autorka jest dziennikarką „Press”.

DWIE SPRAWY EKSPREZYDENTA

DONALD TRUMP ogłosił w połowie listopada swój udział w wyścigu do Białego Domu, który rozegra się w roku 2024 – choć toczą się wobec niego liczne śledztwa. Departament Sprawiedliwości bada rolę, jaką odegrał przed szturmem na Kapitol 6 stycznia 2021 r., a także analizuje tajne dokumenty państwowe, jakie nielegalnie przetrzymywał w swojej rezydencji w Mar-a-Lago po odejściu z urzędu. W Georgii z kolei trwa śledztwo w sprawie jego prób unieważnienia wyniku wyborów prezydenckich w tym stanie.

DWA POSTĘPOWANIA dotyczące praktyk biznesowych firmy Trump Organization toczą się w Nowym Jorku. W pierwszym z nich 6 grudnia zapadł werdykt: ława przysięgłych w stanowym Sądzie Najwyższym Nowego Jorku uznała, że imperium deweloperskie Trumpa jest winne oszustw podatkowych. Przez 15 lat obdarowywano kadrę kierowniczą dodatkami, jak luksusowe auta i mieszkania, nie zgłaszając tego fiskusowi. Bonusy rekompensowały pracownikom niższe wynagrodzenia, co dodatkowo zmniejszało zobowiązania podatkowe firmy. Dwóm podmiotom gospodarczym funkcjonującym pod skrzydłem Trump Organization – The Trump Corp. and Trump Payroll Corp. – grozi kara grzywny do 1,6 mln dolarów. Dokładna jej wysokość zostanie ustalona w połowie stycznia przez sędziego nadzorującego proces. W drugim postępowaniu prokuratura zarzuca firmie Trumpa sztuczne zawyżanie wartości nieruchomości (proces sądowy w tej sprawie ma ruszyć w październiku 2023 r.). Nawet jeśli Trump usłyszy zarzuty lub zostanie skazany, zgodnie z prawem może kontynuować kampanię wyborczą.

ANDREA BERNSTEIN – nowojorska dziennikarka śledcza, specjalizująca się w ujawnianiu nadużyć Trumpa i firmy Trump Organization – od dawna podąża tropem eksprezydenta. To ona wraz z dziennikarzem Ilyą Marritzem opisała, jak jego dzieci, Ivanka i Donald Junior, uniknęli zarzutów kryminalnych w związku z okłamywaniem nowojorskich inwestorów. Dla radia NPR Bernstein relacjonuje postępowania sądowe w sprawie oszustw Trump Organization. Bernstein jest autorką książki „American Oligarchs: The Kushners, the Trumps, and the Marriage of Money and Power” („Amerykańscy oligarchowie: Kushnerowie i Trumpowie, małżeństwo zrodzone z pieniędzy i władzy”). ©MZ

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51-52/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Na tropie Trumpa