Na chłopski rozum. Anita Piotrowska o filmie „Tyle co nic”

Obraz Grzegorza Dębowskiego pokazuje nam, że wbrew pozorom nie wszystko bywa czarno-białe. A już z pewnością na polskiej wsi, którą w naszym kinie prześwietlił jak mało kto.

05.03.2024

Czyta się kilka minut

Artur Paczesny jako Jarek w filmie "Tyle co nic", 2023 // materiały prasowe Forum Film Poland
Artur Paczesny jako Jarek w filmie „Tyle co nic”, reż. Grzegorz Dębowski, 2023 r. // Materiały prasowe Forum Film Poland

Czy bohater „Tyle co nic”, wiejski idealista i obrońca rolniczych interesów, dołączyłby dziś do protestów zbożowych z ukraińską wojną w tle? Jedno jest pewne: świetny film Grzegorza Dębowskiego pokazuje nam, że wbrew pozorom nie wszystko bywa czarno-białe. A już z pewnością na polskiej wsi, którą w naszym kinie Dębowski prześwietlił jak mało kto. Zrobił to bez miastowo-klasowego paternalizmu, który zazwyczaj przybiera formę albo chłopomańskiej mitologizacji, albo naturalistycznej karykatury. Opowiedział historię o tym, jak bezkompromisowa postawa rozmija się z rzeczywistością.

Nie przypadkiem filmowe dzieciaki bawią się na gumnie w Indian i kowbojów. Jarek, w ciągłym ruchu i w charakterystycznej czerwonej kurtce, od początku przypomina współczesnego rewolwerowca, osamotnionego w swojej walce. I jedynego sprawiedliwego – przynajmniej we własnych oczach. Kiedy kumplowi spali się dom, to on urządza zrzutkę i natychmiast uderza do księdza, żeby z ambony zaapelował do parafian o wsparcie. Ale proboszcz nie chce pomóc Waldkowi, bo ten nie chodził do kościoła („pomodlę się za niego”), a osławiona samopomoc chłopska też czasem zawodzi. 

Adres URL dla Zdalne wideo

Jarek jest także nieformalnym liderem akcji przeciwko miejscowemu politykowi, który po wyborach zdradził swoją wieś, toteż wieczorem pod jego dworkopodobną willę zajeżdża wywrotka z obornikiem. W tym momencie gniewny film o rolniczym buncie zamienia się w kryminał: oto w zrzuconym nawozie zostaje znalezione ciało Waldka, a głównym podejrzanym okazuje się Jarek. I nie będzie to dla niego jedyny powód, by na własną rękę dochodzić sprawiedliwości.

Dębowski napisał postać arcyciekawą. Kibicujemy jej w tej samotniczej krucjacie o prawdę i godność, a równocześnie na każdym kroku widzimy, jak bohater niechcący strzela sobie w kolano. Z jednej strony mamy dobrego, a nawet czułego gospodarza oraz solidarnego sąsiada, który przyjmuje rodzinę pogorzelców pod swój dach i z szacunku dla pamięci o zmarłym koledze prawie wywraca, iście chrystusowym gestem, weselne stoły. Lecz w swoim przywiązaniu do ojcowizny i wierności chłopskiemu etosowi wiele potrafi prześlepić. Na przykład fakt, iż wieś dynamicznie się zmienia i nie każdy chciałby – lub za chwilę nie będzie mógł – pozwolić sobie na kultywowanie tradycyjnego modelu życia. Albowiem dla wielu, zwłaszcza młodych, oznacza to jedynie codzienny znój i gnój. Tymczasem Jarek ma wrodzoną szlachetność i zarazem nieustępliwą pryncypialność, coraz mniej przystającą do realiów. Jest ofiarą arogancji władzy, jednocześnie będąc ofiarą własnego idealizmu. Poczucie winy i „chłopski rozum” bywają czasami złym doradcą.

„Tyle co nic” umiejscawia tę walkę z wiatrakami na niezwykle wiarygodnym tle. Dzisiejsza polska wieś jeszcze nie była na ekranie tak prawdziwa. Mamy więc portret środowiskowy, złożony oczywiście z „samych swoich”, bo przecież wszyscy się tutaj dobrze znają albo wręcz są ze sobą spokrewnieni. Dlatego inaczej się wszystko załatwia. I lepiej za bardzo się nie wyróżniać – wie coś o tym bratanek Jarka, obecnie jego obrońca w wiadomej sprawie, który przed laty opuścił podolsztyńską wieś.

Co nie oznacza, że Dębowski demonizuje tamtejsze układy czy przesądy. Nawet jego spojrzenie na miejscową elitę kryje wiele niuansów. W osobie nieuczciwego posła pobrzmiewa co prawda dawna relacja folwarczna, aczkolwiek Lesław, choć sam zdążył się dobrze ustawić, doskonale wie, skąd przyszedł, zna swoje miejsce w hierarchii i nie jest w tej opowieści typowym „złym panem”. Panująca w filmie przednówkowa pora nie sprzyja sielskim obrazkom, ale zdjęcia Ołeksandra Pozdniakowa unikają wódczano-turpistycznych przerysowań, znanych nam z kina Wojciecha Smarzowskiego. Mimo to w powietrzu czuje się mocno te wszystkie organiczne zapachy, które czasem przeszkadzają mieszczuchom marzącym o wiejskim ustroniu.

Przed nami kolejna, po filmach „Cicha noc” (2017) Piotra Domalewskiego, „Supernova” (2019) Bartosza Kruhlika czy „Chleb i sól” (2022) Damiana Kocura, bardzo dobra produkcja Studia Munka. Od lat zapewnia ono finansowe i fachowe wsparcie młodym twórcom, promując kino świadome społecznie, z niewielkim budżetem. Tej surowo opowiedzianej historii nie towarzyszą wielkie wybuchy ani muzyka Chopina, za to główny bohater nosi (przypadkiem?) nazwisko Martyniuk i posiada zatroskaną twarz Artura Paczesnego z Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu.

Jest tu zresztą na drugim czy dalszym planie wiele innych znakomitych ról i, póki co, mało znanych twarzy (stąd apel do polskich filmowców: bywajcie częściej w teatrach i nie tylko w stolicy!). Agnieszka Kwietniewska jako żona Jarka i Monika Kwiatkowska, czyli wdowa po Waldku, swoją skupioną, intensywną obecnością sprawiają, że oglądamy tę historię pod jeszcze innym kątem. Bo chociaż zagadka związana ze śmiercią z grubsza się rozwiązuje, najważniejsze są międzyludzkie uwikłania, jakie budują postać Jarka. Pod tym względem „Tyle co nic”, wbrew swojemu wybitnie antykomercyjnemu tytułowi, ma w sobie dużą siłę ciężkości.

Tytuł ten – na szczęście – okazuje się wieloznaczny. Co prawda słychać go dwukrotnie w dialogach i to w zupełnie różnych sytuacjach, zostawia jednak pole do innych interpretacji. Podobnie jak osoba głównego bohatera, którą łatwo dałoby się ubrać w polityczne konteksty, poręczne stereotypy, w modne obecnie teorie socjologiczne czy kulturowe. Takie odczytania również są uprawnione, jakkolwiek dobrze, iż opowiedziana przez Dębowskiego historia nabiera uniwersalności. Że możemy w niej zobaczyć, niezależnie od realistycznego „mięsa”, nie tyle wściekłego wiejskiego antysystemowca, co człowieka, który po prostu chciał być dobry i zachować własną podmiotowość.

Film Dębowskiego traktuje o osobistej cenie, jaką przyszło zapłacić za to jemu, lecz także jego najbliższym, w konkretnych okolicznościach, miejscu i czasie. „Chciałem opowiedzieć, jak z pozoru drobne rzeczy z naszego otoczenia stają się tak naprawdę »nami« – to, ile zarabiamy, o której wstajemy, czy jeździmy na wakacje, czy mamy dostęp do komunikacji miejskiej, jakie mamy relacje z sąsiadami i jak to wszystko wpływa na nasz związek, rodzinę czy w końcu poczucie sensu życia” – to słowa samego reżysera. Cytuję je tylko dlatego, że w przeciwieństwie do wielu podobnych deklaracji tę akurat udało się spełnić.

TYLE CO NIC – reż. Grzegorz Dębowski. Prod. Polska 2023. Dystryb. Forum Film Poland. W kinach od 8 marca.

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Na chłopski rozum