Można było

Pogoda sprzyjała, a lokalne społeczności, jak Polska długa i szeroka, stanęły na wysokości zadania.

15.11.2011

Czyta się kilka minut

W samej Warszawie wydano ponad dwadzieścia pozwoleń na organizowanie wspólnotowego świętowania 11 Listopada, a wyliczenie miejscowości, w których odbyły się parady, koncerty, wiece czy inne uroczystości, tylko dlatego nie jest wykonalne, że prawie zupełnie nie zainteresowały się tym media. Przecież nawet minuty sprawozdania z centralnych uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza nie dało się znaleźć w dzienniku wieczornym TVN, a nazajutrz centralna prasa poświęciła przemówieniu prezydenta RP najwyżej parę wierszy na dalszych stronach, przemówieniu gościa, pani prezydent Litwy - jedno zdanie, a już szczególnie "Nasz Dziennik" zabłysnął, akcentując nawet w tytule złą wolę najwyższych władz ("Komorowski za barierkami") i rozpisując się o krytykujących ją transparentach.

Cóż więc dziwnego, że nikomu z dziennikarzy centralnych nie chciało się zauważyć całej Polski, w której prawdopodobnie 11 Listopada był świętem pogodnym, a może i podniosłym? Godne uwagi okazały się tylko stołeczne awantury dokoła dwóch skonfrontowanych przedsięwzięć, od dawna zresztą sygnalizowane.

Co jednak szczególnie zastanawia i napełnia pesymizmem, relacje bieżące, sprawozdania, dociekania i komentarze skupiły się nie na skutkach konfrontacji ideologicznej i politycznej, lecz na istnym śledztwie wytoczonym organom państwa. To, w jaki sposób niektórzy dziennikarze stawiali na dywanik przedstawicieli władz, domagając się tłumaczenia z zachowania sił porządkowych jako winnych wybuchu i przebiegu rozróby, przypominało przesłuchania prokuratorskie. Za to programy z udziałem polityków (koniec tygodnia zawsze w nie obfituje) wiernie przypomniały wszystkie wcześniejsze awantury, w których oskarżanie władzy zawsze i za wszystko jest celem najważniejszym. Tym razem dzięki tej metodzie jedno udało się wyjątkowo dobrze: inicjatorzy i organizatorzy obu kontrowersyjnych imprez stwierdzili swoją absolutną niewinność...

Można było pokazać Polskę świętującą. Przypomnijmy: świętującą 93. rocznicę odzyskania niepodległego państwa. Bo przecież to ta Polska przeważała. Nawet jeśli i ludziom najdalszym od warszawskiego pomnika Dmowskiego tych kilka paskudnych godzin zatruło samopoczucie, to nie te wydarzenia dominują w przeżytym święcie. Czy więc - nie udało się, czy może - nie wszystkim nam zależało?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2011