Reklama

Ładowanie...

Mosty zamiast murów

Mosty zamiast murów

30.11.2020
Czyta się kilka minut
„Nadzieja u Tischnera to nie klajster rzeczywistości, ale coś, co układa tę rzeczywistość i nadaje jej sens”, mówiła podczas jednego z webinarów filozofka Maria Karolczak.
MAREK WACHOWICZ / EAST NEWS
T

Taki był zasadniczy motyw Nadzwyczajnych Dni Tischnerowskich: nadzieja. Nadzieja raz jeszcze. Mimo tego, co dzieje się wokół, albo właśnie na przekór temu, co dzieje się wokół – nadzieja.

Wiosną tego roku miały się odbyć 20. Dni Tischnerowskie. Planowano, że ich tematem będzie solidarność. Okazja była podwójna, a nawet potrójna: w czerwcu wypadała 20. rocznica śmierci ks. Tischnera w sierpniu – 40. rocznica porozumień sierpniowych, a w październiku mijało 40 lat od momentu, gdy ­Tischner zaczął pisać „Etykę solidarności”. Pandemia uniemożliwiła jednak przeprowadzenie imprezy w zaplanowanym kształcie. Wtedy w Instytucie Myśli Józefa Tischnera powstał pomysł zorganizowania Nadzwyczajnych Dni Tischnerowskich. Nadzwyczajnych – to znaczy: zrobionych jakby „poza kolejnością”, w inny sposób (bo jedynie w internecie) i na inny temat. A równocześnie zrobionych tak, żeby zachować coś z klimatu tradycyjnych Dni: klimatu radosnego poszukiwania prawdy.

Scenariusz był prosty: poszczególne dni poświęcono trzem „mistrzom nadziei”, których spotkał na swojej drodze Tischner. Roman Ingarden, Karol Wojtyła, Antoni Kępiński – każdy z nich miał ogromny wpływ na osobę i dzieło autora „Etyki solidarności”. Co ich łączyło? Może to, że w trudnych czasach potrafili zmieniać rzeczywistość wokół siebie. Ingarden zmieniał ją głównie przez myślenie; w czasie okupacji, gdy waliły się fundamenty kultury europejskiej, zaczął pisać „Spór o istnienie świata”. Wojtyła próbował zmienić styl funkcjonowania Kościoła; dziś mało się o tym pamięta, ale w latach 50. ubiegłego wieku to była sensacja: ubogi, prawie niczego nieposiadający ksiądz, żyjący blisko świeckich, niebojący się iść z młodymi w góry („Gdzie jest ubóstwo, tam jest wolność”, tłumaczył klerykom na wykładach). I wreszcie Kępiński, który nie tylko wpłynął na sposób traktowania pacjentów, ale skłaniał do refleksji nad bogactwem i niepowtarzalnością ludzkich doświadczeń. To dzięki jego inspiracji Tischner napisał jeden ze swoich najważniejszych tekstów, „Ludzi z kryjówek”.

W kolejne dni można było posłuchać fragmentów pism Tischnera czytanych przez wybitnych aktorów – Radosława Krzyżowskiego, Jacka Romanowskiego i Jerzego Trelę. Były wstępem do rozmów. W tych rozmowach myśl Romana Ingardena przybliżał Paweł Rojek, a jego bardziej prywatną stronę – Krzysztof Ingarden, wnuk filozofa (z zapisków dziadka przeczytał m.in. wzruszający wiersz dedykowany narzeczonej, późniejszej żonie). O swoich spotkaniach z Karolem Wojtyłą i znaczeniu jego postaci opowiadał Karol Tarnowski, który przyszłego papieża poznał jeszcze jako student. Na pytanie, czy Antoni Kępiński był w swojej dziedzinie rewolucjonistą, odpowiadała jego biografka Anna Mateja.

Zamiast debat zaproponowano więc spotkania bardziej kameralne. Taki charakter miał też wieczór z tischnerowskimi archiwaliami, który poprowadził niżej podpisany, oraz spotkanie z bratankami ks. Tischnera, Markiem i Łukaszem, które moderowała Jolanta Kogut. Wszystkie materiały są i będą dostępne w sieci, więc można sięgnąć do tej ostatniej rozmowy i dowiedzieć się np., jakich aparatów fotograficznych używał ks. Tischner, jak się ubierał, ale też – jaką cenę płacił za swoją popularność i dostępność.

Przedpołudnia wypełniały webinary – czyli rozmowy o myśli Tischnera, w które można się było włączyć, zadając pytania na czacie. Dni otworzyła rozmowa z Anną Dymną, a zakończyła gala Nagrody Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera oraz projekcja filmu dokumentalnego „Heda”, opowiadającego o ­losach czeczeńskiej rodziny, która dotarła do Polski. W ten sposób powstała szczególna klamra: Anna Dymna opowiadała o tym, że dla jej niepełnosprawnych przyjaciół nadzieja to po prostu każdy dzień – bo o każdy trzeba zawalczyć tak, jakby był ostatnim. A jedna z laureatek nagrody i współautorka „Hedy”, Marina Hulia, podkreślała, że w życiu trzeba działać punktowo, nie starając się zmienić całego świata, ale zaczynając od drobnych rzeczy, które zmieniają los jednostek i sposób myślenia tych, którzy się z nimi zetkną.

Jak zatem jest z tą nadzieją? – pytano. Skąd się ona bierze? „W tekstach Józefa Tischnera widać jakieś zasadnicze zaufanie do świata”, podkreślał jego bratanek Łukasz. To właśnie ono pozwalało Tischnerowi wychodzić do ludzi inaczej myślących i – przy całym krytycyzmie – szukać dobrej woli nawet tam, gdzie inni widzieli przede wszystkim zagrożenie. Może to przypadek, a może nie, ale właśnie w czasie Dni ktoś przysłał mi myśl Newtona: „Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów”. Tischner w pamięci wielu pozostał właśnie jako „człowiek mostów”. Czy potrafiłby dzisiaj spiąć oddalające się od siebie brzegi? ©

Autor artykułu

Wojciech Bonowicz / Fot. Grażyna Makara
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]