Ładowanie...
Mosty zamiast murów
Mosty zamiast murów
Taki był zasadniczy motyw Nadzwyczajnych Dni Tischnerowskich: nadzieja. Nadzieja raz jeszcze. Mimo tego, co dzieje się wokół, albo właśnie na przekór temu, co dzieje się wokół – nadzieja.
Wiosną tego roku miały się odbyć 20. Dni Tischnerowskie. Planowano, że ich tematem będzie solidarność. Okazja była podwójna, a nawet potrójna: w czerwcu wypadała 20. rocznica śmierci ks. Tischnera w sierpniu – 40. rocznica porozumień sierpniowych, a w październiku mijało 40 lat od momentu, gdy Tischner zaczął pisać „Etykę solidarności”. Pandemia uniemożliwiła jednak przeprowadzenie imprezy w zaplanowanym kształcie. Wtedy w Instytucie Myśli Józefa Tischnera powstał pomysł zorganizowania Nadzwyczajnych Dni Tischnerowskich. Nadzwyczajnych – to znaczy: zrobionych jakby „poza kolejnością”, w inny sposób (bo jedynie w internecie) i na inny temat. A równocześnie zrobionych tak, żeby zachować coś z klimatu tradycyjnych Dni: klimatu radosnego poszukiwania prawdy.
Scenariusz był prosty: poszczególne dni poświęcono trzem „mistrzom nadziei”, których spotkał na swojej drodze Tischner. Roman Ingarden, Karol Wojtyła, Antoni Kępiński – każdy z nich miał ogromny wpływ na osobę i dzieło autora „Etyki solidarności”. Co ich łączyło? Może to, że w trudnych czasach potrafili zmieniać rzeczywistość wokół siebie. Ingarden zmieniał ją głównie przez myślenie; w czasie okupacji, gdy waliły się fundamenty kultury europejskiej, zaczął pisać „Spór o istnienie świata”. Wojtyła próbował zmienić styl funkcjonowania Kościoła; dziś mało się o tym pamięta, ale w latach 50. ubiegłego wieku to była sensacja: ubogi, prawie niczego nieposiadający ksiądz, żyjący blisko świeckich, niebojący się iść z młodymi w góry („Gdzie jest ubóstwo, tam jest wolność”, tłumaczył klerykom na wykładach). I wreszcie Kępiński, który nie tylko wpłynął na sposób traktowania pacjentów, ale skłaniał do refleksji nad bogactwem i niepowtarzalnością ludzkich doświadczeń. To dzięki jego inspiracji Tischner napisał jeden ze swoich najważniejszych tekstów, „Ludzi z kryjówek”.
W kolejne dni można było posłuchać fragmentów pism Tischnera czytanych przez wybitnych aktorów – Radosława Krzyżowskiego, Jacka Romanowskiego i Jerzego Trelę. Były wstępem do rozmów. W tych rozmowach myśl Romana Ingardena przybliżał Paweł Rojek, a jego bardziej prywatną stronę – Krzysztof Ingarden, wnuk filozofa (z zapisków dziadka przeczytał m.in. wzruszający wiersz dedykowany narzeczonej, późniejszej żonie). O swoich spotkaniach z Karolem Wojtyłą i znaczeniu jego postaci opowiadał Karol Tarnowski, który przyszłego papieża poznał jeszcze jako student. Na pytanie, czy Antoni Kępiński był w swojej dziedzinie rewolucjonistą, odpowiadała jego biografka Anna Mateja.
Zamiast debat zaproponowano więc spotkania bardziej kameralne. Taki charakter miał też wieczór z tischnerowskimi archiwaliami, który poprowadził niżej podpisany, oraz spotkanie z bratankami ks. Tischnera, Markiem i Łukaszem, które moderowała Jolanta Kogut. Wszystkie materiały są i będą dostępne w sieci, więc można sięgnąć do tej ostatniej rozmowy i dowiedzieć się np., jakich aparatów fotograficznych używał ks. Tischner, jak się ubierał, ale też – jaką cenę płacił za swoją popularność i dostępność.
Przedpołudnia wypełniały webinary – czyli rozmowy o myśli Tischnera, w które można się było włączyć, zadając pytania na czacie. Dni otworzyła rozmowa z Anną Dymną, a zakończyła gala Nagrody Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera oraz projekcja filmu dokumentalnego „Heda”, opowiadającego o losach czeczeńskiej rodziny, która dotarła do Polski. W ten sposób powstała szczególna klamra: Anna Dymna opowiadała o tym, że dla jej niepełnosprawnych przyjaciół nadzieja to po prostu każdy dzień – bo o każdy trzeba zawalczyć tak, jakby był ostatnim. A jedna z laureatek nagrody i współautorka „Hedy”, Marina Hulia, podkreślała, że w życiu trzeba działać punktowo, nie starając się zmienić całego świata, ale zaczynając od drobnych rzeczy, które zmieniają los jednostek i sposób myślenia tych, którzy się z nimi zetkną.
Jak zatem jest z tą nadzieją? – pytano. Skąd się ona bierze? „W tekstach Józefa Tischnera widać jakieś zasadnicze zaufanie do świata”, podkreślał jego bratanek Łukasz. To właśnie ono pozwalało Tischnerowi wychodzić do ludzi inaczej myślących i – przy całym krytycyzmie – szukać dobrej woli nawet tam, gdzie inni widzieli przede wszystkim zagrożenie. Może to przypadek, a może nie, ale właśnie w czasie Dni ktoś przysłał mi myśl Newtona: „Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów”. Tischner w pamięci wielu pozostał właśnie jako „człowiek mostów”. Czy potrafiłby dzisiaj spiąć oddalające się od siebie brzegi? ©
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]