Modlitwa pompejańska: magia czy kontemplacja?

Nazywana jest modlitwą „nie do odparcia”. Wielu jednak przestrzega przed pogańskim rozumieniem nowenny pompejańskiej.

10.06.2023

Czyta się kilka minut

 / KAROL MAKURAT / REPORTER
/ KAROL MAKURAT / REPORTER

Wśród często zadawanych pytań dotyczących tej modlitwy są i takie: „Zasnąłem i nie dokończyłem nowenny, czy muszę zacząć od nowa?” oraz „Nie zdążyłem odmówić nowenny przed północą. Czy taka nowenna się liczy?”. Autorzy strony pompejanska.rosemaria.pl uspokajają: „Jeśli skończysz modlitwę po północy, to nadal będzie ona ważna”, jednocześnie bardzo mocno podkreślają, że istotą nowenny jest jej ciągłość: „Jeśli to skutek twojego trwałego zaniedbania bez szans poprawy, to przerwij nowennę i zacznij na nowo, kiedy będą lepsze okoliczności do modlitwy”.

Na tej stronie można przeczytać dokładną instrukcję odmawiania nowenny pompejańskiej, jak i wiele artykułów na jej temat. Strona działa od ponad 12 lat i zawiera według autorów ponad 23 tys. wpisów. I nie jest to jedyne miejsce po polsku w internecie poświęcone tej modlitwie (inne to np. nowennapompejanska.info, nowenna-pompejanska.pl, pompejanka.com, e-pompejanka.pl, oprócz tego można ściągnąć aplikacje Nowenna Pompejańska i Pompejanka). Powstała we Włoszech nowenna pompejańska wydaje się bardziej popularna w Polsce niż w kraju pochodzenia.

Popularyzują ją skrajnie różne postaci polskiego Kościoła. Z jednej strony jest wśród nich o. Adam Szustak, dominikanin i popularny vloger (którego filmy o nowennie pompejańskiej na YouTubie przekraczają 3 mln wyświetleń). Z drugiej – ks. Piotr Glas, kontrowersyjny rekolekcjonista, były egzorcysta straszący zagrożeniami demonicznymi, krytykowany przez Komisję Duszpasterską Episkopatu (w publikacji „Duszpasterstwo w czasach pandemii” umieszczony wśród księży głoszących radykalne poglądy, często rozmijających się „z obowiązującymi praktykami Kościoła bądź zmierzającymi na obrzeża zdrowej teologii i duszpasterstwa”).

Prezes Fundacji Królowej Różańca Świętego – organizacji tworzonej przez świeckich i duchownych, która szczególnie silnie popularyzuje nowennę, m.in. właśnie na stronie pompejanska.rosemaria.pl – Marek Woś wyjaśnia „Tygodnikowi”, dlaczego właśnie ta modlitwa jest dla niego tak ważna:

– Dlatego, że ważny dla mnie jest jej autor – bł. Bartolo Longo. Dwadzieścia lat temu byłem w Pompejach i pewien ksiądz opowiedział mi jego historię. Longo miał bardzo burzliwy epizod w młodości. Nazwał wówczas sam siebie kapłanem „świątyni szatana”, walczył z Kościołem, walczył z duchowieństwem i to w bardzo aktywny sposób. Po tym wszystkim obawiał się, że czeka go tylko potępienie, że nie ma już dla niego nadziei. A jednak został świętym. Odkrywałem w jego dziełach coraz głębsze pokłady duchowości różańcowej, aż doszedłem do tej nowenny.

Godzina dziennie

W największym skrócie nowenna pompejańska polega na odmawianiu codziennie przez 54 dni całego różańca (15 lub 20 tajemnic), któremu towarzyszą modlitwy początkowe, w tym podanie intencji, oraz modlitwy końcowe – „Pod Twoją obronę” oraz modlitwa błagalna (w pierwszej części) lub dziękczynna (w drugiej części). Nowenna podzielona jest bowiem na dwie części, przez pierwsze 27 dni to część błagalna, drugie – dziękczynna. Nie ma się co dziwić, że modlitwa ta ma opinię trudnej i wymagającej – trzeba na nią poświęcić około godziny dziennie (odmawiane przez o. Szustaka na kanale YouTube „Langusta na palmie” trwają godzinę i dwie minuty).

Bartolo Longo urodził się w 1841 r. w niewielkim mieście Latiano na południu dzisiejszych Włoch (w części „włoskiego buta” wyglądającej jak obcas, czyli na Półwyspie Salentyńskim). Wówczas Latiano było częścią Królestwa Obojga Sycylii. Rodzina Longa była zamożna, jego ojciec był lekarzem, a dziadek – burmistrzem miasta. Sam Bartolo Longo studiował prawo w Lecce i w Neapolu, gdzie rzucił się w wir studenckich i wielkomiejskich uciech. Wciągnął go antyklerykalizm i popularne wówczas formy ezoteryki – uczestniczył w seansach spirytystycznych, fascynował się zapomnianym już dziś teoretykiem spirytyzmu Allanem Kardecem, uczestniczył w nabożeństwach sekty ówczesnych lucyferian, a nawet został namaszczony na „kapłana ciemności”. Publicznie krytykował Kościół, a szczególną nienawiść budzili w nim dominikanie.

Nie wpłynęło to dobrze na jego stan psychiczny – nocami męczyły go straszliwe wizje, jego zdrowie pogarszało się, codziennie towarzyszyła mu depresja i stany paranoiczne. Pomógł mu przyjaciel – profesor Vincenzo Pepe, który ­cierpliwie wspierał go i modlił się za niego, oraz dominikanin Alberto ­Radente. Spowiedź u niego była przełomem w życiu Longa. Przeżył silne nawrócenie. W 1871 r. wstąpił do Trzeciego Zakonu Dominikańskiego i jako tercjarz przyjął imię Brat Różaniec. Pracował jednocześnie jako adwokat, i jako adwokat podpisał się w 1897 r. pod wstępem do własnej książki, „Cuda i łaski Królowej Różańca Świętego w Pompejach”.

Samo słowo „nowenna” pochodzi od łacińskiego „novem” („dziewięć”) i oznacza ­nabożeństwo lub modlitwę sprawowaną przez dziewięć kolejnych dni. Korzeni tego zwyczaju można szukać w obrzędach ­żałobnych ­starożytnego Rzymu, gdzie przez dziewięć dni rodzina po śmierci bliskiej osoby izolowała się od reszty społeczności i odprawiała modły za zmarłego, a ostatniego dnia urządzana była uczta. Naśladowanie tego zwyczaju krytykował św. Augustyn, z czasem jednak praktyka dziewięciodniowych modlitw przeszła do chrześcijaństwa, a oficjalnie została zatwierdzona w czasie kontrreformacji i później, zwłaszcza przez papieża Piusa IX.


CZYTAJ TAKŻE

ARCHANIOŁ POMOŻE. WZRASTA POPULARNOŚĆ MODLITWY DO ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA >>>


W 1879 r. Bartolo Longo napisał modlitwę, którą nazwał wówczas „Nowenną do Matki Bożej Pompejańskiej o zesłanie łask w przypadkach beznadziejnych”. Był wówczas poważnie chory (prawdopodobnie na tyfus) i przewidywał swoją rychłą śmierć. Jednak ostateczna formuła nowenny pompejańskiej przyszła wraz z objawieniem prywatnym, jakiego doświadczyła 21-letnia wówczas mieszkanka ­Neapolu, Fortunatina Agrelli.

Cierpiała na padaczkę, dziś powiedzielibyśmy, że prawdopodobnie także na depresję. „Delikatna Natina odczuła stratę [bliskiej krewnej – JP] tak boleśnie, że od tego dnia nie odzyskała już dawnej wesołości, a jej młodość więdła pod ciężarem żałoby – pisał Longo. – Do tego doszła jeszcze straszna choroba, objawiająca się silnymi konwulsjami, które powtarzały się codziennie od godziny drugiej po południu i trwały nieustannie przez dziesięć godzin do północy. Najbardziej bolesne było ściśnięcie gardła – czuła co wieczór w krtani coś w rodzaju kłębka, który ją dusił i nie pozwalał wypowiedzieć ani słowa”.

Agrelli doświadczyła widzeń Maryi, która miała powiedzieć jej: „Teraz, gdy mnie wzywasz pod imieniem Królowej Różańca Świętego z Pompejów, które mi jest bliższe ponad wszystkie inne, nie mogę ci odmówić. Odpraw trzy nowenny, oddawaj mi cześć, a wyzdrowiejesz”. Dziewczyna odprawiała nakazane nabożeństwo (trzy razy po dziewięć dni, czyli przez 27 dni) i wyzdrowiała. W ostatnim widzeniu usłyszała słowa: „Ktokolwiek pragnie otrzymać łaski, niech odprawi na moją cześć trzy nowenny, odmawiając piętnaście tajemnic różańca, a potem niech odmówi znowu trzy nowenny dziękczynne”. W ten sposób powstała forma nowenny, którą opisał i rozpowszechnił Longo, odmawiana do dziś.

Nie do odparcia

Właśnie ze względu na te słowa z objawienia prywatnego nowenna pompejańska jest dziś często nazywana „nowenną nie do odparcia”. Na stronie prowadzonej przez Fundację Królowej Różańca Świętego można znaleźć dziesiątki świadectw osób, które odmawiały nowennę. Mówią one m.in. o uzdrowieniach („Po 3 latach strasznie ciężkiej i wyniszczającej walki, dziś po guzie nie ma śladu. Nie ma też przerzutów” – pisze Anna), o znalezieniu pracy („Mąż stracił pracę, postanowiłam odmawiać Nowennę Pompejańską. Po trzech dniach nowenny siostrzenica zadzwoniła, że ma pracę dla niego” – pisze Leni), a nawet o przemianie teściowej (anonimowa autorka: „Dowiedziałam się, że teściowa zmieniła swoje nawyki żywieniowe, zaczęła się zdrowiej odżywiać, nawet schudła. Mając okazję do wypicia, np. na jakichś rodzinnych spotkaniach, odmówiła”).

Zdarzają się jednak i rozczarowania. A. pisze na tej samej stronie: „Odmówiłam cztery Nowenny Pompejańskie w intencji uratowania bardzo ważnej dla mnie relacji. Żadna nie została wysłuchana. Nie mam już nadziei, że kiedykolwiek wyjdę za mąż i zostanę mamą. Ktoś bardzo mi bliski, osoba wierząca i codziennie odmawiająca różaniec, z dnia na dzień porzucił mnie bez słowa wyjaśnienia. Nie byłam akceptowana przez jego rodzinę. Ocenili mój wygląd, a nie poznali mojego serca. Nie dali mi szansy. Skreślili, bo byłam za gruba. Bo nie miałam odpowiedniego wykształcenia”.


CZYTAJ TAKŻE

GDY RELIGIA ZACZYNA PRZYPOMINAĆ MAGIĘ. EDYTORIAL KS. ADAMA BONIECKIEGO: W wielu kościołach po mszy odmawia się modlitwę do Michała Archanioła z końca XIX w. Na pierwszy rzut oka dziwne, a nawet dziwaczne. A jednak...


Rozmawiam z Julią, 37-letnią programistką, którą spotkała w życiu tragedia: – Odmówiłam kilka razy. Nabawiłam się tylko wstrętu do Pozdrowienia Anielskiego. Dzień po ostatnim dniu odmawiania nowenny pompejańskiej zaczęłam ronić i umarł mój syn. Potem odmawiałam, by tę nowennę jakoś „odczarować”, ale nie pomogło. Tylko wiarę straciłam.

Na czym więc polega owa niezwykła „skuteczność” modlitwy? Na czym polega jej potęga, o której mówił m.in. ks. Piotr Glas: „W tym czasie zauważyłem, że to nie jest jakaś tam nowenna, tylko potężna modlitwa różańcowa (…) To jest coś potężnego i fantastycznego. Zacząłem ludziom proponować tę modlitwę i rzeczywiście, owoców było bardzo dużo”.

Niestety, skuteczność ta często rozumiana jest bardzo dosłownie, wręcz magicznie – jakby za sprawą tej właśnie modlitwy miały się spełnić życzenia osoby modlącej się. Można czasami odnieść wrażenie, że do takiego myślenia o nowennie pompejańskiej przyczynia się fakt, że jest ona szczególnie wymagająca. Że jest to swego rodzaju „modlitewny challenge” – jakby wysiłek włożony w modlitwę miał bezpośrednio przekładać się na „efekty”.

Upór

Nie ma się co dziwić, że po wpisaniu w Google frazy „nowenna pompejańska” pojawia się często zadawane pytanie „Czy nowenna pompejańska zawsze działa?”. Odpowiada ks. Adam Cieślak z Salezjańskiego Seminarium Duchownego: „Nowenna pompejańska wcale nie jest skuteczniejsza niż inne modlitwy. Ani słowa, ani długość, ani forma modlitwy nie mają wpływu na jej skuteczność. Bogu chodzi o wytrwałość”. A popularyzujący nowennę o. Adam Szustak w filmie „Jak się modlić, żeby być wysłuchanym?” twierdzi wprost, że dzielenie modlitw na skuteczniejsze i mniej ­skuteczne jest wyrazem pogaństwa. Wskazuje też na modlitwę „Ojcze nasz”, która nie należy do najdłuższych, a to w ten, a nie inny sposób Jezus zalecił uczniom się modlić. „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie” – mówi Chrystus wcześniej (Mt 6, 7).

Na niebezpieczeństwo magicznego traktowania nowenny pompejańskiej zwraca uwagę także Marek Woś: – Trzeba oddzielić warstwę marketingową od duchowej. Słyszymy nieraz o jakimś nabożeństwie czy modlitwie, np. do św. Rity, że „zawsze pomoże”. Należy oddzielić myślenie magiczne od tego, co jest naprawdę ważne w tej modlitwie. A jej istotą jest pogłębienie naszej relacji z Bogiem i utrwalenie jej. Z radością widzę, że większość świadectw nowenny pompejańskiej łączy to, iż modlący się piszą o swoim nawróceniu, często po latach obojętności religijnej. Sam Bartolo Longo mówi, że dzięki modlitwie można otrzymać to, co jest zgodne z wolą Bożą. Nowenna pompejańska nie służy do tego, byśmy wymodlili sobie wygraną w lotto.

A jednak Chrystus mówi też: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7, 7). Po co się modlić, skoro i tak Bóg da nam to, co będzie chciał? Skoro Jego wola i tak będzie się działa w naszym życiu?

O. Jacek Woroniecki, dominikanin, w swojej książce „Pełnia modlitwy” pisał, że niektóre dary Boże otrzymamy tylko wtedy, kiedy o nie poprosimy. Jego zdaniem modlitwa jest elementem uruchamiającym „ciąg przyczynowo-skutkowy” między wolą Bożą a zdarzeniem w naszym życiu.

Rozmawiam o nowennie pompejańskiej z Tomaszem Terlikowskim, filozofem, katolickim pisarzem i publicystą. – Chrystus mówi o tym, że jeśli będziemy szukać, pukać i będziemy się dobijać, to zdobędziemy Królestwo Niebieskie. To jest ostatecznie cel życia chrześcijanina. Kiedy apostołowie pytają Go o modlitwę, ucząc ich, wprowadza w tę modlitwę słowa fundamentalne: „ądź wola Twoja”. Przecież w nowennie pompejańskiej te słowa wypowiadane są wielokrotnie, za każdym razem, gdy odmawiamy „Ojcze nasz”. Tak, otrzymamy wszystko, czego potrzebujemy. Ale to nie oznacza wszystkiego, czego chcemy.

Wytrwałość

Po co w takim razie w ogóle odmawiać tak długą i wymagającą modlitwę? Nie wystarczy po prostu westchnąć od czasu do czasu „Bądź wola Twoja”? Na ciekawy trop naprowadza teolożka Monika Waluś:

– W bardziej intelektualnych kręgach mamy wielki szacunek dla buddyzmu, medytacji, powtarzania mantry czy prawosławnej modlitwy na czotkach (czyli sznurze modlitewnym), z jednoczesnymi kpinami z różańca. A przecież – zwłaszcza obudowany w formułę nowenny pompejańskiej – różaniec to typowa modlitwa medytacyjna, policzalna. Wymaga skupienia, ale i skupienie daje. Jest szansą na odcięcie natrętnych, nadmiernych myśli, wewnętrznego zamętu, lęków, wprowadza w przestrzeń wewnętrznej ciszy.

Nowenna pompejańska może także zaintrygować osoby będące daleko od Kościoła. Monika Waluś opowiada o doświadczeniu w szpitalu dziecięcym: – Kobietom przebywającym tam z ciężko chorymi dziećmi ta modlitwa pozwalała myśleć, oddychać i spać. Pamiętam, jak obserwowała tę modlitwę jedna z matek, niewierząca, i poprosiła, by nauczyć ją różańca i pompejanki.

Marek Woś: – Wiele osób, które modlą się nowenną pompejańską w konkretnej sprawie, wcześniej wcale nie modliło się na różańcu. Jednak znajdują ten czas, tworzą własny program duchowy, poświęcają godzinę, półtorej godziny dziennie na modlitwę. Nawet gdyby to była jakakolwiek inna modlitwa, rozważanie czy adoracja, to przy tym samym skupieniu osiągnęliby prawdopodobnie te same efekty: odzyskanie relacji z Panem Bogiem, spokój wewnętrzny, pogodzenie się ze sobą i swoim życiem.

W tej perspektywie kontemplacyjnej nowego sensu nabiera fakt, że nowenna pompejańska wymaga czasu i powtarzania wielu słów. Wprowadza to modlących się w nowy rytm. Można więc mówić o „skuteczności” – rozumianej jednak inaczej niż w potocznym języku.

I możemy tylko sobie życzyć, by ci, którzy uczą nas modlitwy, nie uczyli nas myślenia magicznego, składając obietnice bez pokrycia. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Magia czy kontemplacja