Archanioł pomoże. Wzrasta popularność modlitwy do św. Michała Archanioła

Czy coraz częściej patrzymy na rzeczywistość jako na teatr walki dobra ze złem?

22.04.2023

Czyta się kilka minut

Statua Archanioła Michała na placu Niepodległości w Kijowie, 2017 r. / ADOBE STOCK
Statua Archanioła Michała na placu Niepodległości w Kijowie, 2017 r. / ADOBE STOCK

Czy diabeł szczególnie intensywnie działał w Polsce w roku 2009? Wydaje się, że tak uważał ówczesny biskup włocławski Wiesław Mering. Zapowiedział, że zaleci księżom, by w każdej parafii po sprawowanej mszy odmawiana była modlitwa do św. Michała Archanioła. Modlitwa ta, jego zdaniem, w tym momencie potrzebna jest bardziej niż kiedykolwiek. W życie wierzących „wkrada się coraz większy zamęt, obserwuje się odejście od zasad wyznawanej wiary i sprzeniewierzenie nauce Kościoła”. Potrzeba więc, twierdził biskup, modlitwy chroniącej Kościół od działania szatana.

Nie był pierwszy ani jedyny. Dziś w Polsce w wielu kościołach słychać słowa: „Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła”. Można odnieść wrażenie, że popularność modlitwy rośnie.

Tajemnicze początki

Cofnijmy się jednak o 130 lat. Wiek XIX zbliżał się do końca. Pewnego dnia po odprawieniu mszy (mogło to być między rokiem 1884 a 1886) papież Leon XIII prowadził konferencję z kardynałami. W pewnym momencie upadł na podłogę. Kardynałowie wpadli w panikę. Wezwani przez nich lekarze nie stwierdzili znaków życia – puls ponad siedemdziesięcioletniego papieża ustał. Wydawało się, że to już koniec, jednak papież nagle otworzył oczy w jak najlepszym zdrowiu z okrzykiem: „Jakże straszliwą wizję mi ukazano!”.

Według tej wizji najbliższa przyszłość – w której zapewne mieści się moment, gdy czytają Państwo ten artykuł – będzie czasem strasznym. Demony będą atakować Kościół na całym świecie. Jednak w najgorszym momencie pojawi się święty Michał, strącając szatana i jego zastępy z powrotem do piekła. „Taka właśnie okazja sprawiła, że papież Leon XIII zalecił tę modlitwę dla Kościoła powszechnego” – konkluduje niemiecki ksiądz Carl Vogl, opowiadając w swojej książce „Weiche Satan” („Słaby szatan”) z 1931 r. o początkach modlitwy do św. Michała Archanioła.

A może było zupełnie inaczej? Inną wersję tej historii, którą powtarzają dziś także polskie źródła, przytaczał kilkanaście lat później o. Domenico Pechenino ze zgromadzenia oblatów Dziewicy Maryi. Według niego wszystko rozegrało się podczas porannej mszy. W pewnym momencie, pisze Pechenino, Leon XIII „energicznie wyprostował głowę, wbijając intensywnie wzrok w coś, co znajdowało się nad jego głową. Patrzył na to intensywnie, bez mrugnięcia powieką, ale z poczuciem zgrozy i zdziwienia. Zbladł, a jego twarz wyrażała lęk. Działo się z nim coś dziwnego, coś znaczącego... W końcu, jakby zachowując to dla siebie, wstał i skierował się w stronę swojego prywatnego gabinetu. (...) Po pół godzinie zawołał sekretarza Kongregacji do spraw Świętych Obrzędów i podał mu kartkę papieru, nakazując zrobienie kopii i rozesłanie jej do wszystkich ordynariatów świata”. Na kartce znajdowała się modlitwa.

Wersji zdarzeń mamy co najmniej kilka. Jedno jest pewne – druga połowa XIX wieku, czas Marksa, Darwina i Nietzschego, czas wielkich przemian społecznych, to okres, w którym drogi Kościoła katolickiego i świata zaczęły się rozchodzić. Nowe nurty, pojawiające się w myśli współczesnej, spędzały sen z powiek decydentów Kościoła. Symbolem tych tarć był „Syllabus errorum”, ogłoszony przez Piusa IX wykaz błędnych opinii upowszechnianych w tamtej epoce. Pius IX zaliczył do nich m.in. socjalizm, komunizm, panteizm i umiarkowany racjonalizm, a także m.in. pogląd, że Kościół ma być oddzielony od państwa.

Ten sam Pius IX nakazał odmawianie serii modlitw po „cichej” mszy. Najpierw była wśród nich np. modlitwa „Zdrowaś Mario” i antyfona „Salve regina”. Leon XIII kilkakrotnie modyfikował listę tych modlitw – ostatecznie nazwane one zostały „modlitwami Leonowymi”. W drugiej połowie 1886 r. dodał do nich m.in. właśnie modlitwę do św. Michała Archanioła.

Kevin J. Symonds, który w swojej książce „Pope Leo XIII and the Prayer to St. Michael” bardzo skrupulatnie dochodzi jej źródeł, twierdzi, że pochodzenie tej modyfikacji było „nieco tajemnicze”. Brakuje formalnego dekretu w „Acta Sanctae Sedis”, ówczesnym oficjalnym dzienniku Stolicy Apostolskiej z tego okresu, zalecenie więc – konkluduje Symonds – było „dyskretne”. Z drugiej strony, jak wskazuje, nigdy nie kwestionowano autentyczności tej zmiany – przyjęto ją w całym zachodnim świecie katolickim.

Renesans Michała Archanioła

Po niemal 80 latach Sobór Watykański II wraz z reformą liturgii skoncentrował uwagę Kościoła na samej Eucharystii, która – jak głosi konstytucja o liturgii „Sacrosanctum concilium” – jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego. Nowe zasady (w tym instrukcja „Inter oecumenici” z 1964 r.) zniosły praktykę odmawiania tej i innych modlitw Leonowych po mszy. Renesans przyjdzie po latach. Dlaczego?

Biskup Mering nie był pierwszym ani jedynym kapłanem, który przyczynił się do polskiego powrotu tej modlitwy. Rozmowy z osobami aktywnymi w Kościele i analiza źródeł wskazują, że była ona rzadko odmawiana zbiorowo, a nader rzadko, jeśli w ogóle, odmawiana w trakcie czy po liturgii do 1989 r. Zmieniło się to po transformacji ustrojowej, wraz z rozwojem wspólnot i ruchów na fali „nowej wiosny Kościoła”. – W latach 90. odmawianie tej modlitwy było powszechne w niektórych środowiskach charyzmatycznych – mówi mi dr Sebastian Duda, teolog i filozof, członek redakcji „Więzi”.

– Przez pierwsze 20 lat życia w ogóle jej nie znałem – zauważa Tomasz Rowiński, historyk idei, redaktor „Christianitas”, rocznik 1981. – Usłyszałem ją po mszy gdzieś na przełomie tysiącleci.

O modlitwie przypomniał też Jan Paweł II w kwietniu 1994 r. w rozważaniu po „Regina coeli”: „Zapraszam was wszystkich, abyście jej nie zapomnieli, abyście ją odmawiali, aby otrzymać pomoc w walce przeciw siłom ciemności i przeciw duchowi tego świata”.

Od tego czasu popularność modlitwy wzrosła, i to nie tylko w Polsce. Biskupi amerykańscy – np. Frank Caggiano z Bridgeport czy Leonard Blair z Hartford – zalecili jej odmawianie po mszy w 2018 r. Mamy do czynienia z różnymi motywami – o ile Blair twierdził, iż „w dzisiejszych czasach być może daliśmy się uśpić samozadowoleniu wobec potęgi zła”, o tyle dla Caggiano miała ona pomagać Kościołowi w wyjściu z kryzysu po ujawnieniu skandali seksualnych. Kryzys ten, mówi biskup, „wymaga od biskupów uczciwości i skruchy oraz zdecydowanych działań, aby te uchybienia nigdy się nie powtórzyły”.

Często jednak szczególne przywiązanie do tej modlitwy wiąże się ze ­specyficznym postrzeganiem świata duchowego. Nie tylko biskup Mering głosił tezy o szczególnie silnym działaniu szatana we współczesnym świecie. Ks. Edward Data, michalita, stwierdza w swoim tekście dla pisma „Któż jak Bóg”, że modlitwę zniesiono „nieco pochopnie”, gdyż szczególnie potrzebna jest w czasach posoborowych. Wymienia tu, niczym w „Syllabusie błędów”, przemiany po latach 60. XX wieku, wskazujące jego zdaniem na szczególne działanie zła. „Powstał ruch hippisowski, ­feministyczny, New Age, ideologia gender, zapoczątkowano ­rewolucję ­seksualną, głoszono wolną miłość, związki partnerskie i jednopłciowe, domagano się legalizacji rozwodów i aborcji, propagowano antykoncepcję i pornografię, zaczęto nosić powszechnie dżinsy, kobiety minispódniczki lub spodnie, powstawały organizacje terrorystyczne”.

W takim postrzeganiu spektrum zagrożeń nie jest odosobniony. Bp Athanasius Schneider we wstępie do cytowanej książki Symondsa poświęconej modlitwie św. Michała Archanioła tak pisze o drugiej połowie XX wieku: „Kłamstwa i zabójstwa rozpleniły się na świecie w ogromnych rozmiarach: tyrania komunistyczna była pełna kłamstw i posiadała ogromne obozy koncentracyjne, reżim nazistowski kontynuował masowe zabójstwa i ludobójstwo. (...) Kulminacją kłamstw i cynizmu jest obecnie tzw. teoria gender, która stała się już dyktaturą polityczną”. Biskup Schneider konkluduje: „Taka teoria i dyktatura polityczna nie mogłaby być bardziej satanistyczna”. Z kolei o. Maciej Biskup, dominikanin, w rozmowie ze mną wspomniał czasy swojego nowicjatu, kiedy to jeden z ojców mawiał, że modlitwę wprowadzono „w obronie przed »Gazetą Wyborczą«”.

Demon na wojnie kulturowej

Przynajmniej część zwolenników renesansu modlitwy do św. Michała Archanioła kultywuje więc wizję, w której naszemu życiu na ziemi towarzyszy prowadzona w świecie duchowym walka między siłami zła a siłami dobra, wyrażająca się przede wszystkim w wojnie kulturowej. Tu należy wprowadzić kilka podstawowych rozróżnień.

Co do zasady, wizja walki duchowej jest zgodna z chrześcijańską antropologią i nauką Kościoła. Chrześcijanin jest poddawany pokusie zła i egoizmu, której musi się przeciwstawić, włożywszy, jak mówi św. Paweł w liście do Efezjan, „pełną zbroję Bożą”. Metaforyczna zbroja to zestaw cech, cnót i dyspozycji: pancerzem jest sprawiedliwość, butami gotowość głoszenia Ewangelii, tarczą wiara, hełmem zbawienie, a mieczem – Słowo Boże.

– Tak, walka duchowa toczy się już dzisiaj – mówi Sebastian Duda – ale nie jest to społeczno-kulturowa walka z gender czy innymi nurtami kulturowymi, a zmaganie toczące się wewnątrz człowieka, na najwyższym poziomie duszy. Na tym poziomie, który ojcowie pustyni nazywali „sercem”. To nie oznaczało oczywiście mięśnia sercowego, ale centralny ośrodek duchowy, w którym mieści się intelekt i pewne uczuciowe poruszenia, do którego dostęp ma Bóg.

Problematyczne nie jest więc samo wspominanie o walce duchowej, ale sposób, w jaki się to pojęcie interpretuje. Zarówno z wypowiedzi bp. Meringa, jak i cytowanych ks. Daty czy bp. Schneidera przebija przekonanie, że walka duchowa ma swoje przejawy przede wszystkim w sferze kulturowej, a co gorsza, Bóg i siły dobra obecnie zdają się przegrywać. Można odnieść wrażenie, jakby ostateczny wynik tej walki nie był rozstrzygnięty, a przeciwnicy mieli równe siły – co może przywodzić na myśl także okładka cytowanej książki Symondsa, na której archanioł Michał i diabeł, przedstawiony w postaci płonącego smoka, wyglądają jak bohaterowie komiksów Marvela.

Pokusy

Zarówno o. Biskup, jak i Duda, Rowiński oraz ks. Tomasz Sękowski, proboszcz parafii św. Jadwigi w Zabrzu, choć pochodzą z różnych środowisk kościelnych, zgodni są co do tego, że ta wizja jest błędna. – Mam wrażenie, że zło, przynajmniej jako pokusa, jest w świecie rozłożone równomiernie. To, czy my je równomiernie czynimy, to już inna sprawa – mówi Rowiński.

Problemem w tej perspektywie jest więc umiejscawianie działania zła w konkretnym miejscu czy czasie, co widać już w wersji wizji Leona XIII, przytaczanej przez Domenica Pechenina: „Szatan rzucił Bogu wyzwanie. – Gdybyś dał mi trochę więcej wolności, mógłbyś zobaczyć, co bym zrobił z Twoim Kościołem! – Co byś zrobił? – Zniszczyłbym go. – Och, to byłoby coś spektakularnego. Ile ci to zajmie? – Pięćdziesiąt lub sześćdziesiąt lat. – Daję ci więcej wolności i czas, którego potrzebujesz. Wtedy zobaczymy, co się stanie”.

Rację mają oczywiście ci, którzy powiedzą, że podobne rozmowy prowadził Bóg z szatanem w Księdze Hioba, jednak należy odczytywać je w sposób metaforyczny. Jak mówi mi ks. Tomasz Sękowski: – Diabeł kusił dwa tysiące lat temu, tysiąc lat temu i 500 lat temu – i tak samo kusi dzisiaj. Trudno przecież stwierdzić, że zły dwieście lat temu odpoczywał.

O. Maciej Biskup jest sceptyczny wobec odmawiania modlitwy do św. Michała Archanioła po mszy: – Mam wrażenie, jakby za postulatem odmawiania tej modlitwy kryła się niewiara w moc Eucharystii, jakby była ona niewystarczająca. Jakby Chrystus nie pokonał Złego. Tymczasem „oskarżyciel braci naszych został strącony” (Ap 12, 10) – strąciła go pascha Chrystusa. Każdy, kto przyjmuje Eucharystię, ma największą możliwą ochronę przed złem.

Tomasz Rowiński uzupełnia tę perspektywę: – Owszem, toczymy bitwy w wygranej wojnie, ale te bitwy, które toczą się o nasze poszczególne, osobiste dusze, mogą jeszcze mieć różne efekty. Jak mówił Jacques Maritain, jesteśmy tajnymi agentami Króla królów na obszarach Księcia tego świata, i zmagamy się o własne dusze.

Walka z demonami – mówi Duda – jest przede wszystkim walką z tym, co Ewagriusz z Pontu nazywa logismoi – namiętnymi myślami, pokusami, do których należy m.in. chciwość, obżarstwo i smutek. Ich zwornikiem jest acedia – stan duchowego zniechęcenia, przygnębienia i oschłości. Sposobem działania demona jest oddziaływanie na myśl – i kuszenie.

Jaka jest w tym wszystkim rola św. Michała Archanioła? Jego postać obecna jest nie tylko w chrześcijaństwie, ale także w tradycji judaistycznej oraz w islamie. Jego hebrajskie imię oznacza „któż jak Bóg”. „W owych czasach wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunem dzieci twojego narodu” (Dn 12, 1) – pisał o nim prorok Daniel, a proroctwo to ma swoje odzwierciedlenie w Apokalipsie św. Jana, gdzie „nastąpiła walka na niebie: Michał i Jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem”.

Jak w dzisiejszych, racjonalnych czasach wierzyć w aniołów? Pytam o to Sebastiana Dudę. – Anioł, używając języka Jerzego Nowosielskiego, jest bytem subtelnym, posłanym do człowieka po to, żeby mu pomagać w tej wewnętrznej walce ze złem i z pokusami – mówi Duda. – To jednocześnie symbol walki, którą w wymiarze ostatecznym Bóg toczy z szatanem – i ją zwycięża.

– Nie należy zapominać, że to Bóg zwycięża. Aniołowie działają tylko Jego mocą – dodaje ks. Sękowski.

Msza wystarczy

Powrotowi modlitwy do św. Michała Archanioła towarzyszy niezrozumienie, jakie jest jej miejsce względem struktury mszy. W niektórych kościołach była ona odmawiana w trakcie mszy. Kursowały też różne wersje tłumaczenia.

Sprawa stała się na tyle istotna, że zajęła się nią Diecezjalna Komisja Liturgiczna diecezji warszawsko-praskiej i wydała na jej temat 29 listopada ubiegłego roku komunikat liturgiczny. Komisja przytacza pokrótce historię modlitwy i wskazuje na jej rosnącą popularność. Ostrzega też przed kilkoma pułapkami i możliwymi błędami. Przede wszystkim podkreśla, że nie wolno dodawać kolejnych elementów do samej struktury mszy.

Autorzy komunikatu wydają się jednak nieco sceptyczni wobec dodawania modlitw skierowanych do świętych również po mszy. Cytują liturgistę, ks. Michała Zacharę: „Rzecz nie w tym, by negować szczególną misję Archanioła Michała w opiece nad Kościołem (...), ale w tym, by nie tworzyć wrażenia, że Eucharystia bez modlitwy do św. Michała ma niepełną wartość”. Proszą też o ujednolicenie samego tekstu modlitwy.

Wstawiennicy

Zdania na temat renesansu modlitwy do św. Michała Archanioła są podzielone. Jezuita o. Dariusz Piórkowski krytykuje ją jako reakcję „na rozpadający się stary model obecności Kościoła w świecie, tracenie wpływów, poczucie zagrożenia, atak laickich mediów na księży”. Jak wielu innych krytyków, wskazuje też na położenie nadmiernego nacisku na działanie demona. Modlitwy broni m.in. Krystian Kratiuk z „Polonia Christiana”. Zwolennicy modlitwy podkreślają jej osadzenie w tradycji. Kratiuk podnosi też argument częsty po stronie tradycjonalistów – jego zdaniem grozi nam raczej niewiara w demona niż zbyt silna wiara w jego moc. Co ciekawe, z powodów teologicznych jej sensu bronił na tych łamach także Artur Sporniak w artykule „Po co nam diabeł?” (powszech.net/archaniol).

Przekonanie, że żyjemy w czasie burzliwych przemian, nie jest niczym nowym. Chrześcijanie, jako wierzący w rzeczywistość duchową, poszukują metafizycznego wymiaru zmian społecznych. Nierzadko widzą w nich zagrożenie – czasem bardziej, czasem mniej słusznie. Pojawia się wtedy pragnienie duchowej odpowiedzi na trudną, niezrozumiałą rzeczywistość wokół. Powrót modlitwy do św. Michała Archanioła z jednej strony jest odpowiedzią na odczucie zmian i niestabilności, jakie przyniosły ostatnie lata. To zrozumiałe, że chrześcijanin szuka duchowego wyrazu swoich wątpliwości i pocieszenia, jakie może przynieść obraz zwycięstwa Michała nad piekielnymi wojskami. Zwycięstwa, które – jak głosi Kościół – już się dokonało.

Z drugiej strony jednak powodzenie tej modlitwy może być faktycznie wyrazem nurtu podkreślającego zagrożenia i niebezpieczeństwa duchowe oraz ich obecność w kulturze. Po 1989 r. w Polsce mamy do czynienia z kolejnymi falami popularności tego niezorganizowanego ruchu. Już w latach 90. rozpowszechniane były osławione broszury na temat demonicznych zagrożeń płynących z muzyki rockowej (pełne zresztą błędów merytorycznych i językowych), jogi czy feng shui. Mieliśmy do czynienia z falami zainteresowania egzorcyzmami, sprowadzonymi do formuły popkulturowej, czego zwieńczeniem był wzrost poczytności miesięcznika „Egzorcysta” w latach 2012-14 (na łamach „TP” wypowiadał się o nim krytycznie ks. Adam Boniecki). Pułapką w tym nurcie jest przypisywanie złu większego znaczenia, niż ma ono w rzeczywistości, a także pokusa myślenia magicznego czy traktowania modlitw jako formuł działających automatycznie.

Sama modlitwa do św. Michała Archanioła nie jest problemem – ważne, kiedy i w jakiej intencji te słowa są wypowiadane (papież Franciszek zaleca jej odmawianie na koniec różańca). Walka duchowa to nie wojna z legalizacją rozwodów czy z minispódniczkami, lecz proces, który dzieje się wewnątrz każdego z nas, kiedy przychodzi pokusa kłamstwa, oszustwa, pychy czy przemocy. Według nauki Kościoła istnieją wstawiennicy, którzy mogą nam w tej walce pomóc. Zwracanie się do nich jednak nie jest magią. A diabeł nie zaczął mocniej działać w 2009 r. – jest niestety z nami zawsze. Dobra wiadomość jest taka, że został już pokonany. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 18-19/2023