Ministerstwo edukacji udawanej

Z dniem 25 marca nauczanie zdalne to obowiązek, podobnie jak realizacja programu i ocenienie pracy uczniów. Czy rzeczywiście – jak mówi minister Piontkowski – wybór był zerojedynkowy: albo przywracamy normalne zasady, albo nie robimy nic?

23.03.2020

Czyta się kilka minut

 / fot. Anna Golaszewska / East News
/ fot. Anna Golaszewska / East News

To szansa, by lekarze rezydenci pokazali, że nie tylko potrafią protestować i ubiegać się o wyższe wynagrodzenie, ale także są po prostu dobrymi lekarzami”. Wyobraźmy sobie: co by było, gdyby takie słowa wypowiedział minister zdrowia?

Podobnymi złajał nie lekarzy, lecz nauczycieli szef resortu edukacji Dariusz Piontkowski. Przeszły bez większego echa – pewnie dlatego, że ich adresatem jest grupa darzona w Polsce niespecjalnym szacunkiem. W dodatku żyjąca od dwóch tygodni w napięciu. Miotająca się między wymaganiami dyrektorów a dezorientacją rodziców. Padająca ofiarą informacyjnej kakofonii: w początkowej fazie epidemii szef MEN mówił, że z realizacją podstaw programowych nie będzie problemu, bo jego poprzedniczka zaprojektowała je z „odpowiednim zapasem”; później, że nie ma mowy o obowiązku realizacji programu; na koniec: że rząd ogłosi nowe prawo, które pozwoli przywrócić normalne wymagania.

Teraz, gdy rząd już to prawo przyjął, nauczyciele mają jasność: z dniem 25 marca nauczanie zdalne to obowiązek, podobnie jak realizacja programu i ocenienie pracy uczniów. Czy rzeczywiście – jak mówi Piontkowski – wybór był zerojedynkowy: albo przywracamy normalne zasady, albo nie robimy nic? Niekoniecznie. Wielu nauczycieli zdążyło przez te dni dowieść, że można inaczej. Da się uwolnić kreatywność dzieci; zafascynować je czytaniem, pisaniem, tworzeniem; porozmawiać – jak nominowany właśnie do prestiżowej Global Teacher Prize sopocki nauczyciel filozofii Przemysław Staroń w czterominutowym filmiku – o wszechobecnym w tych dniach lęku. Wszystko bez biurokratycznego drylu i szału oceniania.

Trwająca epidemia ugruntuje podział na – jak mówią niektórzy – edukację dwóch prędkości. Szkoły od dawna pracujące przy użyciu nowoczesnych technik i te tkwiące w XIX w. Nauczycieli wyszkolonych cyfrowo i tych bezradnych. Uczniów z dostępem do komputera, sieci, wyposażonych w kompetencje – i pozbawionych tego wszystkiego.

A szef MEN nadal będzie uchwalać rozporządzenia o rzeczywistości, której nie wolno się zmieniać. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2020