Potwierdził to ostatni spis powszechny: w największych miastach ponad 30 proc. z nas mieszka w pojedynkę. Ta liczba, wedle prognoz GUS, będzie rosnąć jeszcze co najmniej przez dekadę. Najwięcej gospodarstw jednoosobowych znajduje się w wyludniającej się wciąż Łodzi (rocznie ubywa jej średnio 6 tys. mieszkańców) oraz Warszawie. Ale „wyspą samotności” są także Katowice wraz z sąsiadującymi Bytomiem i Świętochłowicami. Całej aglomeracji górnośląskiej w ciągu dekady ubyło ponad 170 tys. mieszkańców.
W odpowiedzi na rosnącą liczbę osób, które czują się osamotnione, oraz rosnący wiek tych, którzy zostają na Śląsku, Fundacja Wolne Miejsce przy wsparciu władz Katowic otworzyła Społeczne Ministerstwo ds. Samotności. Na dwóch piętrach kamienicy przy ul. Mikołowskiej 44 mieszczą się bistro socjalne, sala do ćwiczeń, przestrzeń przeznaczona do spotkań i warsztatów oraz pokoje gościnne. Odwiedzający będą mogli nie tylko zjeść razem posiłek, ale też skorzystać z pomocy psychologicznej, terapeutycznej i prawnej. A przede wszystkim – dobrze się bawić, poznając sąsiadów. W miniony weekend odbyła się w Ministerstwie pierwsza potańcówka. Chętnych było tak wielu, że na następną obowiązywać będą zapisy.
Pomysł stworzenia miejsca wspierającego i łączącego osoby samotne katowiczanie podpatrzyli za granicą. Pięć lat temu premier Wielkiej Brytanii Theresa May powołała ministrę ds. samotności. Podobnie – w czasie pandemii – uczyniła Japonia. Unia Europejska poświęca naszemu poczuciu osamotnienia wiele badań, z których wynika, że świadomość braku bliskich może nie tylko powodować smutek czy prowadzić do depresji, ale sprzyjać występowaniu innych chorób, np. zwiększać ryzyko zawału serca. Słowem: im więcej mamy przyjaciół, tym mniej prawdopodobne, że zachorujemy, bo nasz układ odpornościowy jest bardziej zmobilizowany do działania. To wydaje się oczywiste: czujemy się lepiej, gdy mamy pewność, że jesteśmy ważni dla innych. ©℗