Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Duża część środowiska medycznego podpisała porozumienia z Ministerstwem Zdrowia, a jedno środowisko próbuje kreować większy niepokój, niż jest w rzeczywistości” – mówi minister zdrowia, komentując zapowiedź zaostrzenia (trwającego od 11 września) protestu medyków.
Ten tydzień zweryfikuje urzędowy optymizm Adama Niedzielskiego, który wydaje się nie przejmować faktem, że w Komitecie Protestacyjno-Strajkowym Pracowników Ochrony Zdrowia reprezentowane są wszystkie organizacje pracowników medycznych. Nawet jeśli na zaostrzenie protestu zdecyduje się kilka procent z zatrudnionych, system ochrony zdrowia – zwłaszcza biorąc pod uwagę wznoszącą się falę zakażeń i hospitalizacji z powodu COVID-19 – znów zatrzeszczy w szwach.
Minister uważa, że niezadowolenie pracowników ma charakter lokalny. I rzeczywiście: lokalnie niezadowolenie z warunków pracy zamanifestowali pracownicy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, składając wypowiedzenia (na taki krok zdecydowało się 25 lekarzy), a dyrektor placówki, prof. Krzysztof Fyderek, złożył rezygnację.
W oświadczeniu napisał, że obejmując stanowisko założył sobie realizację trzech głównych celów: poprawę satysfakcji pacjentów i opiekunów, poprawę motywacji personelu oraz poprawę wyników finansowych. „Nie widzę możliwości poprawy sytuacji kadrowej ani finansowej Szpitala – ocenia teraz. – Obecny kryzys w systemie ochrony zdrowia stawia pod znakiem zapytania także ten postęp, który udało się osiągnąć w obszarze lecznictwa i poprawy satysfakcji pacjentów”.
Pytanie, kiedy Ministerstwo zrozumie, że niezadowolenie o charakterze lokalnym ma potencjał zakaźny i może roznieść się po kraju ze skutecznością wariantu Delta, wydaje się – niestety – retoryczne. Odpowiedź, na dziś, jest jedna: nie ma znaczenia kiedy, bo i tak za późno.©