Majówki stają się coraz bardziej popularne w miastach

Wystarczy zaprosić na nabożeństwo majowe w internecie, by ludzie przyszli i modlili się w środku miasta.

23.04.2024

Czyta się kilka minut

Nabożeństwo majowe na warszawskiej Pradze. 5 maja 2020 r. // Fot. Zofia Bazak / East News
Nabożeństwo majowe na warszawskiej Pradze. 5 maja 2020 r. // Fot. Zofia Bazak / East News

Zdarzało się, że nawet 60 osób modliło się przy figurze Matki Bożej Łaskawej na krakowskich Plantach nieopodal Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2008 r. XVIII-wieczna barokowa figura wpadła w oko studentowi teologii Papieskiej Akademii Teologicznej (obecnie Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II) Dawidowi Gospodarkowi. Przypuszczał, że kiedyś pod tą figurą w majowe wieczory tradycyjnie śpiewano litanię loretańską.

Chwalcie łąki umajone, góry, doliny zielone

Dawid, rocznik 1988, pochodzi z religijnej rodziny z kaszubskiego Bytowa. Jego mama skończyła teologię, była nauczycielką, uczyła też religii. Siostra ojca jest zakonnicą. Był ministrantem, przeszedł formację oazową. Na przełomie gimnazjum i liceum przeżył kilkuletni okres religijnego buntu. Nawrócenie przyszło podczas festiwalu Woodstock („w miejscu, w którym się nie spodziewałem”).

Z dzieciństwa pamiętał, że w okolicznych wsiach w maju śpiewało się pieśni maryjne pod kapliczkami. To było mocno wpisane w kaszubski krajobraz. Jego babcia opowiadała, że części litanii na zmianę śpiewały kobiety i mężczyźni.

Chciał przywrócić życie figurze na krakowskich Plantach. Któregoś wieczora zaprosił znajomych na Facebooku na nabożeństwo majowe. Pomysł wypalił. Zaczęło przychodzić coraz więcej osób, m.in. studenci z dominikańskiego duszpasterstwa „Beczka” czy z duszpasterstwa akademickiego ze św. Anny. Do śpiewu dołączali też przypadkowi spacerowicze. – Pewnego razu przyszły niewierzące studentki zaangażowane w grupę badającą śpiewy ludowe – opowiada Gospodarek. – Potraktowały to jako kontakt z żywym dziedzictwem kulturowym w jego naturalnym środowisku. Interesowały się barokowymi pieśniami, które były dla nich muzycznie i poetycko wartościowe, a tu miały okazję usłyszeć je na żywo. Zaskoczyło mnie, że majowe nabożeństwa mogą być atrakcyjne także dla ateistów.

W parafii nabożeństwo majowe łączone jest z wystawieniem najświętszego sakramentu, więc ma nieco inny charakter. Pod figurą nie jest potrzebny ksiądz. Dawid, który obecnie mieszka w Warszawie, zauważył ostatnio, że także w parafiach nabożeństwo majowe coraz częściej przenoszone jest pod pobliskie maryjne figury.

Chwalcie cieniste gaiki, źródła i kręte strumyki

W Krakowie na Plantach majówki odbywały się od 2008 do 2014 r. Gdy Dawid po studiach przeniósł się do Warszawy, zetknął się z inicjatywą młodych „więziowców”, by odprawiać nabożeństwa majowe pod warszawskimi kapliczkami. – Uliczne modlitwy udawało się inicjować przez trzy lata, do roku 2017 – mówi Ewa Kiedio, redaktorka „Więzi”.

W kolejnym roku pałeczkę przejął Gospodarek i zapoczątkował praktykę nabożeństw majowych przy figurze Matki Bożej Passawskiej na Krakowskim Przedmieściu. Dlaczego tu? – Figura jest piękna i historycznie ważna – odpowiada. To drugi po kolumnie Zygmunta najstarszy pomnik warszawski – pochodzi z końca XVII wieku. Stanowi wotum za zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem. Przetrwała powstanie warszawskie.

Gospodarek co roku zaprasza ludzi w mediach społecznościowych. Zaczął też drukować tekst litanii i wybranych pieśni. – Ostatnio nie trzeba tego robić, bo wszystko jest w internecie.

Uczestników modlitwy jest zwykle mniej niż w Krakowie („taka specyfika Warszawy”). Ale także i tu pojawia się wiele zaciekawionych osób. – Podchodzą osoby bezdomne, by pośpiewać z nami – opowiada Dawid. – Dołączają wzruszone starsze panie, które pamiętają z dawnych czasów nabożeństwa majowe. Przyprowadzają koleżanki. Przychodzą bardzo różni ludzie. Byli np. Wojownicy Maryi, a także osoby LGBT+ związane z Wiarą i Tęczą. Czasem zatrzymują się też siostry zakonne, bardzo rzadko jacyś księża.

Modlitwa czasem przybiera charakter spontanicznie ekumeniczny – Dawid modlił się z mariawitami czy z członkami Reformowanego Kościoła Katolickiego.

W tym roku także zamierza rozpocząć modlitwy od drugiej majowej środy, czyli 8 maja. Prawdopodobnie o 18. Jak to wygląda? Na początku zachęta do wzbudzenia intencji. Potem jakaś krótsza pieśń maryjna na rozśpiewanie, np. „Matko Niebieskiego Pana”. Następnie litania loretańska śpiewana na jedną z wielu melodii, niekoniecznie tych „parafialnych”. Po litanii modlitwa „Pod Twoją obronę” – także śpiewana. I na zakończenie zestaw wybranych pieśni maryjnych. – A potem, gdy ktoś ma chęć, idziemy na herbatę czy piwo.

Chwalcie z nami Panią świata, Jej dłoń nasza wieniec splata

Historyczne korzenie nabożeństwa majowego sięgają średniowiecza – wtedy maj zaczęto uważać za miesiąc maryjny. W Polsce nabożeństwo jest znane od XVIII w. Rozkwitło w wieku XIX – głównie za sprawą jezuitów i misjonarzy ludowych.

Część grupy modlitewnej przy figurze Matki Bożej Passawskiej to stali bywalcy. Wśród nich członkowie amatorskiej Scholi Śpiewaków bł. Władysława z Gielniowa, która kultywuje tradycje muzyczne Kościoła łacińskiego. – To też jest znamienne: na nabożeństwach spotykają się osoby z różnych środowisk, także tradycjonalistów – komentuje Dawid.

Śpiewaków można co tydzień usłyszeć podczas niedzielnych mszy sprawowanych w tradycyjnym rycie w kościele środowisk twórczych przy placu Teatralnym w Warszawie.

– Co nas przyciąga? Wspólna modlitwa śpiewem. Śpiew jest autonomiczną formą modlitwy, a świadomość tego coraz bardziej zanika w naszej kulturze – mówi Piotr Ulrich (rocznik 2000). – Nabożeństwa majowe w mieście są w pewnym sensie czymś egzotycznym, to domena raczej terenów wiejskich. Mam wrażenie, że tutaj niektórzy za tym tęsknią.

Lider scholi wylicza zalety miejskich majówek. Zaspokajają głód rytuałów. Poza tym taka wspólna modlitwa integruje. Fakt, że do takiego nabożeństwa nie potrzeba księdza, wpisuje się dodatkowo w szeroko pojętą synodalność, na którą kładzie się obecnie duży nacisk. 

Ona, dzieł Boskich korona, nad Anioły wywyższona

Maryjne pieśni, choć piękne, nie wszystkie są teologicznie poprawne. Maryja przedstawiana jest w nich często jako zbawiająca bogini. „Oknem się stałaś do nieba, / Smucić się nam nie potrzeba. (...) Wszyscy jej ludzie śpiewajcie, / Bo przez nią zbawienie macie” – brzmią słowa jednej z tych bardziej popularnych.

– Owszem, przeszkadza mi to – odpowiada Dawid, teolog. – Zdarzają się wątki zniekształcające obraz Boga. Przyjmuję to jako wyraz czci i pobożności minionych pokoleń, ich wrażliwości, którą staram się uszanować.

Czasem w przygotowywanych tekstach Gospodarek pomija niektóre wezwania, podobnie jak antysemickie motywy w pieśniach wielkopostnych. W pieśniach typu „Serdeczna Matko” pozwala sobie na autorskie zmiany tekstu, np. frazę „Zasłużyliśmy, to prawda, przez złości, By nas Bóg karał rózgą surowości, Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, Szczęśliwy, kto się do Matki uciecze” na: „Zasłużyliśmy, to prawda, przez złości, By nas Bóg karał rózgą surowości, Lecz Miłosierny Ojciec nasz – nie gniewny, W Synu ratunek znaleźć można pewny”. Zdarza się, że po majówce uczestnicy rozmawiają o tym.

I co czuje, i co żyje, niech z nami sławi Maryję

Jezuita o. Wacław Oszajca podczas studiów teologicznych zajmował się m.in. obrzędowością ludową. – Dwa czynniki odgrywają tutaj rolę: niedosyt racjonalnej formacji biblijnej i teologicznej oraz głód emocjonalny w przeżywaniu wiary – tłumaczy.

Duchowny twierdzi, że drugi czynnik przeważa. Kazania i katecheza nie dostarczają przeżyć uczuciowych czy estetycznych, są na zbyt wysokim poziomie abstrakcji. Wywołują co najwyżej zniechęcenie i poczucie jałowości.

– „Pod figurą” – jak to się mówiło u nas na wsi – ludzie mogli wyśpiewać swoje emocje. Byli skazani na zmienną pogodę, bezbronni wobec chorób. To było jedyne miejsce, gdzie mogli wypowiedzieć swoje skargi.

Jezuita uważa, że teraz jest podobnie – świat jest jeszcze bardziej skomplikowany i niepewny niż tamten sprzed soboru. – Modlitwa „Pod Twoją obronę” jakby na powrót zyskuje na aktualności. Co prawda dalej nie bardzo rozumiemy niektóre wezwania litanii loretańskiej (np. „Wieżo z kości słoniowej...”), ale to nam nie przeszkadza. 

Popularność nabożeństw majowych pokazuje według niego, że ludzie nie znajdują w kościołach tego, czego potrzebują. Podczas majówek odnajdują poczucie wspólnoty modlitewnej. Co ciekawe – bez księdza, ale – dodaje Oszajca – zawsze z liderem. – U nas majówkowym liturgiom przewodniczyła kobieta. To nie był awans urzędowy, tylko lider zaakceptowany i mianowany przez wspólnotę. I przede wszystkim – umiejący śpiewać.

– Majówki to znak, że istnieje wciąż życie religijne – ocenia Oszajca. – Ktoś mógłby powiedzieć, że jest ono teraz poza Kościołem. Ja wolę mówić, że to żywy Kościół można odnaleźć teraz pod figurami.

Zdaniem jezuity odpowiedzialni za Kościół powinni to przemyśleć. Nie chodzi o to, żeby powracać do krzewienia pobożności ludowej. Potrzebne jest nowe myślenie. Trzeba stworzyć w Kościele warunki, by liturgia pomagała współczesnemu człowiekowi odnajdywać się w świecie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17-18/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Majówka w środku miasta