Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wara od szkół i dzieci, które uczą się, naśladując dorosłych. Dbajmy o bezpieczeństwo dzieci. Lekcje o języku nienawiści dla polityków” – napisała w zeszłym tygodniu na Twitterze krakowska kurator oświaty Barbara Nowak. Trudno dociec, do jakich żądań których polityków odnosiła się urzędniczka, ale jej wpis zbiegł się w czasie z inicjatywą władz Krakowa, by wdrożyć – we współpracy z Krakowskim Ośrodkiem Terapii – dodatkowy program profilaktyki przeciw językowi agresji w szkołach.
Bezpośredni kontekst inicjatywy Krakowa, ale też kilku innych miast w Polsce jest jasny: zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i towarzysząca mu atmosfera agresji w sferze publicznej. Ale jest i ten mniej spektakularny – to zdarzające się niemal na co dzień w szkołach akty przemocy, jak choćby opisany przez krakowską czytelniczkę „TP” w ten sam dzień, w którym kuratorka Nowak pisała swojego tweeta („Moi synowie w ostatnich tygodniach stali się ofiarami i świadkami przemocy w swoich klasach. Nie piszę tu o typowych dziecięcych przepychankach, ale o przypadkach, kiedy jedno z dzieci nagle rzuca koledze nożyczkami w twarz, uderza pięścią w brzuch, w czasie lekcji odcina koledze kawałek palca”).
Nie sposób ocenić dziś wartości, a tym bardziej skuteczności proponowanych przez władze miast programów profilaktycznych, podobnie jak nie da się ich – co czyni krakowska kurator – a priori podważyć. Zamiast tego można przypomnieć przepisy oświatowe, zgodnie z którymi program wychowawczo-profilaktyczny uchwala w każdej szkole rada rodziców w porozumieniu z radą pedagogiczną. Także do rodziców, nauczycieli i dyrektorów powinna należeć decyzja, czy dzieciom przydadzą się dodatkowe warsztaty z radzenia sobie z agresją.
Wara od autonomii szkół! – można by odpowiedzieć krakowskiej kurator, trzymając się zaproponowanej przez nią twitterowej poetyki. W wersji łagodniejszej, zwłaszcza ostatnimi czasy godnej propagowania wśród pokoleń młodszych, ten sam przekaz brzmiałby następująco: więcej zaufania do rodziców i pedagogów! ©℗
Czytaj także: