Kto to lubi

Ile razy w ciągu jednego dnia w serwisach informacyjnych i publicystycznych naszych telewizji przywołane zostały te dwa zdania, których na żywo nikt nie słyszał? Pierwszy zacytował je minister prezydencki, a wypytywany, skąd wie, skoro go tam nie było, nic nie wyjaśnił. Zapewnił tylko, że "pan prezydent poprosił pana premiera, żeby... a wtedy usłyszał, że..." Nie minęła godzina, jak zrelacjonował to sam główny bohater. "Już w godzinę o tym zapomniałem" - dodał, no ale wcześniej zacytował, i to nawet uściślając pierwotną wersję. Więc nic już nie stało na przeszkodzie, żeby posypały się powtórki (obu zresztą wersji) i komentarze do nich. Mogli sobie nestorzy dziennikarstwa telewizyjnego wyrażać przy tym niesmak i zgorszenie, smucić się i dziwić, ale każdy z nich spieszył przede wszystkim raz jeszcze przywołać te same migawki wejść, przywitań, zasiadań i wyjść, a potem kolejnego gościa w studiu pytał najpoważniej w świecie: "i co pan na to?".

21.10.2008

Czyta się kilka minut

Nawet nie warto porównywać, ile w ciągu dni "brukselskich" poświęcono czasu i uwagi czemukolwiek innemu, od kryzysu na światowych giełdach po los porwanego w Pakistanie polskiego inżyniera. A cóż dopiero mówić o sprawach tak drobnych, jak na przykład wiadomość, że kończący właśnie pracę (była już pierwsza tura wyborów) sejm litewski nie zajął się, tak jak być miało, ustawą pozwalającą na pisownię polskich nazwisk po polsku, co dla trzystutysięcznej mniejszości polskiej jest problemem najbardziej chyba bolesnym. Gdzieś w prasie mignęła mi notka na ten temat, i wydała mi się wieścią bardzo niedobrą, ale taką, która nikogo u nas nie obeszła. Pewnie nic dziwnego, skoro w ogóle od pewnego czasu coraz mniej wieści o naszych rodakach na wschód od nas, a dawniej żywa i energiczna "Wspólnota Polska", odpowiedzialna za te sprawy po stronie polskiej, tak jakby przestała być widoczna. Czy nowy od pół roku prezes, który zastąpił zasłużonego i spracowanego profesora Stelmachowskiego, pan Maciej Płażyński, choć raz został zaproszony na rozmowę o problemach Wspólnoty do tych studiów, które teraz nie mogą odkleić mikrofonów i kamer od najmniejszego szczególiku wojny polsko-polskiej?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2008