Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
11 września, koniec pierwszego pełnego tygodnia nauki – komunikat resortu edukacji mówi o 124 placówkach pracujących w trybie mieszanym i 50 w zdalnym. Koniec tygodnia drugiego: 246 szkół zamkniętych częściowo i 80 całkiem. Tydzień trzeci: 321 i 106. Czwarty: 458 i 116… W ciągu trzech tygodni działania oświaty w epidemii niemal czterokrotnie wzrosła liczba placówek, które ograniczyły pracę, a ponad dwukrotnie pula tych, które przeszły na tryb zdalny.
Wyniki poselskiej kontroli w MEN eksminister oświaty Krystyny Szumilas malują jeszcze gorszy obraz – hybrydowo bądź zdalnie pracuje 50 tys. dzieci (część jest na kwarantannach, których MEN w statystykach nie uwzględniał). Szumilas ustaliła też, że władza edukacyjna nie wystąpiła do resortu zdrowia ani o testy na koronawirusa, ani o szczepionki na grypę dla nauczycieli. I że nie wiadomo wiele o sytuacji dzieci przewlekle chorych – poza tym, że w poradniach leżą sterty nierozpatrzonych wniosków o nauczanie indywidualne.
„Monitorujemy sytuację. Bezpieczeństwo uczniów, rodziców, dyrektorów szkół i nauczycieli jest dla nas najważniejsze” – to zdanie przeklejane jest do kolejnych komunikatów MEN. Ale wedle krytyków niewiele ma ono już wspólnego z rzeczywistością. ©℗