A więc czeka nas frontalne zderzenie Kijowa z Warszawą. Po tym, jak 15 września Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na sprzedaż ukraińskiego zboża oraz nasion oleistych w pięciu państwach sąsiadujących z Ukrainą, i po tym, jak Polska, Słowacja oraz Węgry (Rumunia miała podjąć decyzję 18 września) wprowadziły własne embarga, z Komisji płyną wprawdzie sygnały o deeskalacji – Bruksela nie podejmie kroków przeciw trzem krajom. Za to ukraiński minister rolnictwa zapowiada, że Kijów wystosuje przeciw nim pozew na forum Światowej Organizacji Handlu i sugeruje, że będą działania odwetowe wobec importu z Polski owoców i warzyw.
Wcześniej władze w Kijowie łatwo, zbyt łatwo sięgały w tym sporze po retoryczne hiperbole, a nawet dezinformację. Prezydent i premier tweetowali, że Polska blokuje ukraiński eksport w świat – gdy w istocie od kwietnia br., podczas obowiązywania embarga, tranzyt rolny przez Polskę znacząco wzrósł. Bo chroniąc własne rolnictwo przed konkurencją z Ukrainy, jej sąsiedzi nie blokowali tranzytu na inne rynki Europie, a także w Azji i Afryce.
Skąd w ogóle ten konflikt? Błędem pierworodnym, który legł u źródeł tego oddalenia Kijowa od Warszawy, była decyzja podjęta po 24 lutego 2022 r. przez Unię (wtedy zgodnie, pod wrażeniem inwazji), by w sferze rolnictwa włączyć Ukrainę do unijnego rynku z dnia na dzień, bez okresów przejściowych. Ignorując to, jak wielką konkurencją jest ukraińskie rolnictwo, a także fakt, że nie podlega ono unijnym przepisom, które, jak chce żart, regulują nawet kształt banana. Jakby założono, że ludzie to anioły i machną ręką na reguły rynku – te kazały wszak sprzedać produkt tuż za granicą (a z drugiej strony: taniej kupić), skoro można, zamiast mozolnie słać go w świat (swoje mogły zrobić też mechanizmy korupcyjne, które na Ukrainie cały czas mają się dobrze).
Szkoda, że Kijów jest głuchy na argument sąsiadów – ich obawę przed destabilizacją własnego rolnictwa (niektórzy mówią nawet o likwidacji jego segmentów). Podobnie Bruksela, która bardziej pomogłaby Ukrainie, inwestując w usprawnienie tranzytu.
Tego nie zmieni wynik wyborów w Polsce, jakikolwiek by nie był.