Kłamstwo dziewicze

Francuzów bulwersują małżeńskie perypetie nie tylko prezydenta, ale i zwykłych ludzi. Pod warunkiem, że ci zwykli są tradycjonalistycznymi muzułmanami.

02.07.2008

Czyta się kilka minut

Przez wiele miesięcy francuskie media ekscytowały się rozwodem i ponownym ślubem prezydenta Sarkozy’ego. Teraz na okładkach znalazło się anulowanie małżeństwa pewnej studentki szkoły pielęgniarskiej z 30-letnim inżynierem. Powód? Panna młoda skłamała przed ślubem, że była dziewicą. Pozornie obie sprawy łączy tylko to, że dotyczą małżeństwa. W rzeczywistości mówią wiele o Francji i Francuzach.

Co się stało w Lille?

Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby perypetiami miłosnymi prezydenta interesowały się kolorowe magazyny plotkarskie. A jednak o treści SMS-a, którego miał wysłać (w rzeczywistości ponoć nie wysłał) tuż przed ślubem z Carlą Bruni do byłej żony Cecylii, trąbiły wszystkie media. Ciekawe, że o ewentualnych romansach np. Gérarda Depardieu poważne media nie dyskutują. Ale też prezydenckie sprawy sercowe trafiają na pierwsze strony gazet nie bez przyczyny. Historie miłosne "Sarko" mają dla Francuzów znaczenie polityczne: stan emocjonalny prezydenta i rola prezydenckiej małżonki miewa dla polityki duże znaczenie. Ale zainteresowanie podsycane jest też przez zamiłowanie prezydenta do eksponowania swej postaci - jego legendarny egocentryzm. Sarkozy’emu imponuje świat wielkich pieniędzy i artystycznej cyganerii, więc ich wzorem sam nakłaniał dziennikarzy do pisania także o jego życiu prywatnym.

Co mogło jednak zainteresować francuskie społeczeństwo w historii miłosnej studentki i inżyniera z okolic miasta Lille na północy kraju? Otóż ta sprawa jest przeciwieństwem prezydenckich amorów. Jak w lustrze odbijają się w niej nie problemy polityczne, lecz ważne dla Francuzów codzienne dylematy społeczne - oraz fobie.

Para z Lille wywodzi się z tradycyjnych rodzin muzułmańskich imigrantów. A ponad pięciomilionowa populacja francuskich muzułmanów - w Lille stanowią oni już większość - ściąga uwagę rodowitych Francuzów swą odmiennością. Z drugiej strony właśnie rodzina muzułmańska staje się coraz bardziej typowym przykładem problemów bytowych mało zamożnej rodziny francuskiej.

Pan młody z Lille okazał się tak silnie przywiązany do tradycji, że odprawił pannę młodą po nocy poślubnej, gdy okazało się, iż wbrew poprzednim zapewnieniom nie jest dziewicą. Historia, jakich wiele w świecie islamskiej kultury. Problem w tym, że ten dramat małżeński zdarzył się we Francji - i został usankcjonowany wyrokiem sądowym.

Co wolno świeckiemu sądowi

Fatalna noc poślubna miała miejsce w lipcu 2006 r. Wyrok sądowy unieważniający małżeństwo - unieważniający, a nie orzekający rozwód; to istotne rozróżnienie - został wydany w kwietniu tego roku. Dopiero pod koniec maja o sprawie dowiedziały się media. I rozgorzała trwająca do dziś narodowa dyskusja - nad niedopuszczalnością dla większości Francuzów takich rozwiązań, degradujących zarówno kobietę jak i republikańskie, a zarazem laickie prawo.

Wyrok sądowy został potępiony tak przez lewicę (komuniści, socjaliści), jak i przez skrajną prawicę (Front Narodowy). Oczywiście, z różnych powodów. Lewicy nie mieści się w głowie, że sąd republiki może anulować małżeństwo tylko dlatego, że kobieta nie była dziewicą. A prawicy, że muzułmańska tradycja jest brana przez sąd pod uwagę. Umiarkowana prawica podzieliła się po połowie, za i przeciw.

Oliwy do ognia dolała pani minister sprawiedliwości Rachida Dati. Ona też wywodzi się ze skromnej rodziny muzułmańskiej i, co dodaje szczególnej pikanterii, jej byłe małżeństwo też było anulowane. Otóż Rachida Dati podzieliła oburzenie na wyrok i zażądała od sądu, aby rozpatrzył swą pierwotną decyzję pod kątem jej anulowania. Pani minister ma do tego prawo, bo stoi na straży przestrzegania procedur.

Sąd wyższej instancji miał rozpatrzyć ponownie ważność małżeństwa we wrześniu. Ale już 19 czerwca prokuratura wstrzymała procedurę prawną anulowania małżeństwa, zakazując wpisania pierwotnej decyzji sądu do dokumentów. Bo w razie ich wpisania byli małżonkowie mogliby zawrzeć ponownie ślub, a wówczas, po ewentualnym anulowaniu pierwszej decyzji, w glorii prawa mogliby stać się bigamistami.

Po prawie dwóch latach procedur była panna młoda i były pan młody nie mają już ochoty na wspólne życie. On obstaje przy swoim, ona ma go dość. Chcieliby, żeby reszta Francuzów o nich jak najszybciej zapomniała, bo medialna wrzawa i tak skomplikowała im życie. Jednak nic z tego. Jeśli we wrześniu trybunał uchyli pierwotny wyrok, będą znów małżeństwem i będą musieli podjąć procedurę rozwodową.

Kłopot z precedensem

W sprawie tej nie chodzi tylko o pannę młodą i pana młodego. Chodzi o precedens. Wiele podobnych ludzkich historii zdarza się rokrocznie we Francji i nikt dotąd nie robił z tego sensacji. Ale co różni je od sprawy z Lille, to fakt, że adwokat nowożeńca wpadł na pomysł, by zażądać anulowania małżeństwa, a nie rozwodu. Do anulowania potrzebny jest ważny motyw "błędu", wykrytego po zawarciu małżeństwa. Najczęściej bywa nim ujawnienie, że jedno z małżonków nie było w stanie wolnym i ukrywało to, podawało fałszywe obywatelstwo, ukrywało chorobę psychiczną lub od początku nie było w stanie prowadzić życia płciowego. A powodem anulowania małżeństwa w Lille nie było to, że panna młoda nie była dziewicą, lecz to, że kłamała w ważnej dla pana młodego kwestii.

Anulowanie pierwotnej decyzji nie jest więc przesądzone. Jeśli zainteresowani będą chcieli jak najszybciej odzyskać spokój i rozstać się, zamiast przechodzić procedurę rozwodową, to starczy, że będą współpracować podczas wrześniowego procesu. Przedmiotem debaty będzie bowiem nie brak dziewictwa, lecz waga kłamstwa panny młodej. Jak wynika z doniesień prasowych, także i jej zależy na szybkim zakończeniu sprawy. Jeśli potrafi udowodnić, że już przed ślubem wiedziała, iż dziewictwo jest niezwykle ważne dla narzeczonego i mimo to kłamała (co wydaje się prawdą), wyrok anulujący małżeństwo może być podtrzymany.

Sąd znajdzie się zarazem w pułapce - i pod presją społeczną i polityczną. Anulowanie pierwotnego wyroku skomplikuje życie obojga, zaś jego podtrzymanie przeciętny Francuz odczyta tak, że sąd uznał brak dziewictwa za fakt pozwalający na odprawienie kobiety przez mężczyznę. Będzie to odebrane jako ukłon świeckiego państwa wobec muzułmańskiej tradycji.

A że taki precedens mógł się zdarzyć w sekularyzowanym francuskim społeczeństwie tylko wśród muzułmanów, może być potraktowany jako zachęta dla prawnego sankcjonowania odsyłania rodzicom panien młodych przez tradycjonalistycznych muzułmańskich panów młodych - jeśli nie spełnią takich ich oczekiwań.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]