Kiedy umiera rzeka

ADAM ROBIŃSKI: Odrodzenie się Odry po ekologicznej katastrofie będzie wieloletnim procesem.

10.08.2022

Czyta się kilka minut

Skażenie Odry, 8 sierpnia 2022 / JAROSLAW JAKUBCZAK/POLSKA PRESS/Polska Press/East News /
Skażenie Odry, 8 sierpnia 2022 / JAROSLAW JAKUBCZAK/POLSKA PRESS/Polska Press/East News /

Ekobójstwo, czyli zbrodnia na środowisku naturalnym, jako termin publicystyczny na dobre weszło już do słownika antropocenu. Używane jest jednak w sposób wstrzemięźliwy nawet przez aktywistów przyrodniczych, sięgają po nie wyłącznie w przypadku spraw najcięższego kalibru. Nie ma jednak wątpliwości, że na górnym odcinku Odry doszło do ekobójstwa.

Pierwsze informacje o tysiącach śniętych ryb na Dolnym Śląsku pojawiły się w ostatnich dniach lipca (3 sierpnia interpelację poselską w tej sprawie zgłosiła posłanka Zielonych Małgorzata Tracz). Według relacji mieszkańców nadodrzańskich miast i wsi, woda w rzece zaczęła przypominać ściek, którym płyną śmierdzące chlorem i szambem kożuchy piany. Potrzeba było jednak mocniejszych obrazów – m.in. dryfującego truchła bobra – żeby informacja o skażeniu rzeki na ogromną skalę przebiła się do opinii publicznej.


CZYTAJ TAKŻE:

Wiktor Kotowski, biolog: Przywrócenia naturalnego biegu wymaga 90 proc. polskich rzek. Kilkadziesiąt metrów pasa wzdłuż nich trzeba oddać do dyspozycji przyrody >>>


Dopiero w środę Główny Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że zachodzi podejrzenie zrzucenia do wody dużej ilości substancji o właściwościach silnie utleniających. Nieoficjalnie mówi się o mezytylenie, trującym środku wykorzystywanym w przemyśle jako rozpuszczalnik.

Pierwsze tropy prowadzą do Oławy na granicy województw dolnośląskiego i opolskiego, gdzie lokalni aktywiści od kilku miesięcy skarżyli się odpowiednim służbom na podejrzane działania jednej z miejscowych firm. W jej sąsiedztwie parokrotnie obserwowano zrzuty zagadkowych substancji do kanałów Odry. Sprawą zajmie się prokuratura. Ale nawet jeśli sprawca katastrofy zostanie zidentyfikowany i skazany, a urzędnicy, którzy miesiącami lekceważyli problem, zwolnieni, straty w środowisku są nieodwracalne.

Po stuleciach melioracji, osuszania mokradeł, prostowania i grodzenia cieków, w XXI wieku zrozumieliśmy, że rzeka to nie tylko woda płynąca korytem do ujścia, ale również roślinność, ryby, owady czy ptaki w niej i obok niej żyjące, sezonowe wahania przepływu czy towarzyszące nurtowi tereny zalewowe. Wszystkie te elementy budują złożony organizm, od którego zależy życie wszystkich mieszkańców dorzecza. Obrazy, które dziś oglądamy – martwe ryby i ssaki – to nie płacz rzeki, ale jej agonia. Wyjście z tego stanu zajmie Odrze co najmniej kilka lat. Płakać powinniśmy my.

Katastrofa ekologiczna stała się też wizerunkowym dramatem dla Wód Polskich, państwowego zarządcy krajowych zasobów wodnych (powstałego w 2018 roku ze scalenia Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej oraz Wojewódzkich Zarządów Melioracji i Urządzeń Wodnych). W czasie, gdy Odrą płynęły śnięte ryby, na Facebooku spółki w najlepsze trwał konkurs na zdjęcia do kalendarza z logo firmy: „Autorami zdjęć, które widzicie, są pracownicy Wód Polskich – na co dzień zajmujący się zrównoważonym gospodarowaniem zasobami wodnymi kraju. To właśnie na ich oko stawiamy, projektując nasze kalendarze. Potrafią świetnie wydobyć piękno wody, o którą dbają”.

10 sierpnia, a więc dwa tygodnie po pierwszych sygnałach o tragedii Odry, na stronach internetowych Wód Polskich pojawił się jeszcze jeden komunikat – apel do mieszkańców nadodrzańskich aglomeracji, by dla własnego bezpieczeństwa nie zbliżali się do rzeki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i pisarz, wychowanek „Życia Warszawy”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Opublikował książki „Hajstry. Krajobraz bocznych dróg”, „Kiczery. Podróż przez Bieszczady” oraz „Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów”. Otrzymał kilka nagród… więcej