Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W tym roku przypada 150. rocznica jego urodzin. Berg – socjaldemokratyczny idealista, który fascynował się gotykiem i inspirował ekspresjonizmem – dziś jest najbardziej znany ze swoich modernistycznych projektów, a perłą w jego dorobku pozostaje Hala Stulecia. Jako architekt miejski i urbanista proponował dzielenie miasta na strefy ze względu na ich funkcję – bo to ona, a nie forma, była dla niego najważniejsza.
Według tych właśnie założeń w 1913 r., w ciągu zaledwie 13 miesięcy, powstała Hala Stulecia. Miasto otrzymało nowe, funkcjonalne, a jednocześnie spektakularne miejsce dla spotkań i dyskusji. Berg chciał nadać przestrzeni wspólnej właściwą oprawę. Mimo dziejowej zawieruchy, wielokrotnych zmian ustrojów i nazw samego obiektu, Hala nadal, zgodnie z zamysłem swojego projektanta, służy mieszkańcom i gościom stolicy Dolnego Śląska.
Największe wrażenie robi tu gra światła w katedralnej, żebrowej kopule. Nowatorska, jak na czasy jej powstania, żelbetowa konstrukcja jest głównym powodem wpisania kompleksu Hali Stulecia na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, na której znajduje się obecnie jedynie 16 polskich miejsc i obiektów.
Bergowi nie udało się zrealizować we Wrocławiu wszystkich wizjonerskich pomysłów. A miał ich całkiem sporo, z modernistycznymi, strzelistymi wieżowcami na czele. Drapacze chmur miały stanąć w specjalnie wyznaczonych punktach, aby jednocześnie nie zacieniać zabudowy mieszkaniowej. Jeden z nich (93-metrowy!) Berg widział w samym sercu wrocławskiego Rynku. Mimo pozytywnej opinii specjalnie powołanej komisji budowlanej nadburmistrz nie wyraził na jego postawienie zgody, uznając projekt za zbyt kontrowersyjny. ©