Ładowanie...
Jak Kościół bawi się ofiarami
Jak Kościół bawi się ofiarami
Zabawa w chowanego jest potrzebna dziecku dla jego normalnego rozwoju, ale pod warunkiem, że dziecko zostanie znalezione, i że może na to liczyć. Taka zabawa uczy go zaufania do siebie i świata, daje ekscytację i nowe kompetencje, pozwala oswajać się z lękiem. O tym już dawno temu, niemalże w literacki sposób, pisał wybitny psychoanalityk Donald W. Winnicott.
Zabawa w chowanego może mieć jednak swoją ciemną stronę – kiedy zamiast dziecka chowa się ten, który miał je szukać i znaleźć. Z pespektywy dziecka to przestaje być zabawne i może doprowadzić do traumy.
Bracia Sekielscy z tytułem swojego nowego filmu o sytuacji ofiar osób duchownych, ofiar wykorzystanych zarówno przez sprawców, jak i przez system kościelny, trafili w dziesiątkę. Bo po raz kolejny okazało się, że w kościelnej „zabawie w chowanego” infantylni są zarówno przestępcy, jak i ich przełożeni chowający się przed rzeczywistością ludzkiej krzywdy w swoje pogmatwane, perwersyjne kościelne schematy myślenia, odczuwania i zachowania. Najpierw bawią się z ofiarą, mówiąc jej: „jeśli przed tobą ucieknę, nigdy mnie nie znajdziesz”. Potem bawią się z nami kościelnym zaklęciem: „nie mówię tak, nie mówię nię – dlatego niczego mi nie udowodnisz”. Smutne i porażające, że po raz kolejny, i w niedługim odstępie czasu, widzimy, jak chory jest polski Kościół, jak trudno jest przerwać jego patologiczną zabawę z ofiarami, ile w nim perwersji obszytej purpurą i klerykalnym zadufaniem w sobie.
Wszystkie kościelne media trąbią o setnej rocznicy urodzin polskiego papieża, którego słynne hasło z pierwszej jego encykliki „człowiek jest drogą Kościoła” chcieliśmy widzieć jako dziedzictwo polskiego katolicyzmu dla świata. Oglądając „Zabawę w chowanego” i mając w pamięci owo „rewolucyjne” hasło pontyfikatu „naszego” papieża, możemy dojść do wniosku, że zarówno nad Wisłą, jak i w innych miejscach świata człowiek jest drogą Kościoła, dopóki nie stanie się ofiarą księdza – za to sprawca jest drogą Kościoła, bo jest duchownym i jego urzędnikiem. Z tej drogi już dawno temu zszedł Jezus w poszukiwaniu owiec poranionych i zostawionych przez Kościół, i nie zmieni tego żadna deklaracja Episkopatu. Jeszcze wróci, żeby zająć się sprawcami przebranymi za pasterzy, którzy działają jak hieny – bo wilki nie mają w sobie takiej perwersji.
CZYTAJ TAKŻE:
- Anna Goc: Poza tytułową „zabawą w chowanego”, w której biskup ukrywa księdza przestępcę, nowy film braci Sekielskich pokazuje jeszcze jedną grę. Zarezerwowaną tylko dla ofiar.
- Artur Sporniak: jak to możliwe, by kapłan z taką łatwością krzywdził bezbronnych? Aby biskup stawał po stronie wilków w koloratkach, a nie ofiar?
- Marta Titaniec: Gdy temat molestowania stał się głośny, chciałam odejść. Zostałam, bo tylko będąc w środku, mogę coś w nim zmienić.
PO STRONIE OFIAR | O wykorzystywaniu seksualnym nieletnich, o zmowie milczenia i innych grzechach polskiego Kościoła piszemy konsekwentnie od lat. Wybór najważniejszych tekstów „TP” z ostatniego dwudziestolecia na temat, który wstrząsa dziś Polską, w bezpłatnym i aktualizowanym internetowym wydaniu specjalnym. Czytaj na: TygodnikPowszechny.pl/postronieofiar
ogłoszenie społeczne
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]