Z zaniepokojeniem przeczytałem w artykule Artura Sporniaka zatytułowanym „Święta Teresa nie jest mała”, że w swojej najnowszej adhortacji papież Franciszek 26 razy używa zwrotu „mała Tereska”, przyczyniając się do infantylizacji tej świętej. Warto porównać występujące w różnych wersjach językowych tego dokumentu określenia, czyli włoskie „Teresina”, hiszpańskie „Teresita”, portugalskie „Teresinha” (Tereska), niemieckie „kleine Therese” (mała Teresa) czy też francuskie „Thérèse” i angielskie „Therese” (Teresa!). Na tym tle widać, że św. Teresa z Lisieux najbardziej „zmniejsza się” w języku polskim, zapewne pod wpływem tendencji translatorskich wywołanych określonym uzusem językowym. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus i Świętego Oblicza jest wielka, o czym można się przekonać czytając papieski dokument.
Zenon
Dziękuję za zwrócenie uwagi na problem różnego określania św. Teresy z Lisieux w różnych językach. Przyznam, że rzeczywiście swoją tezę, iż papież przyczynia się do infantylizowania tej wielkiej świętej, oparłem na polskim tłumaczeniu jego adhortacji o ufności w miłosierną miłość Boga „C’est la confiance” na 150-lecie urodzin francuskiej mistyczki. A lektura różnych tłumaczeń dokumentu daje rzeczywiście ciekawy efekt. Potwierdza się, że jesteśmy mistrzami świata w zdrabnianiu imienia świętej, bo czynimy to do kwadratu, uparcie używając sformułowania „Mała Tereska” i na dodatek pisząc przymiotnik dużą literą! Po nas są Włosi – w adhortacji „Teresina” (Tereska) występuje aż 40 razy. Najbardziej jednak miarodajna jest wersja francuska (choć papież oryginał napisał zapewne po włosku lub hiszpańsku), gdyż jest to język ojczysty Teresy z Lisieux i w nim przedstawiła swoją niezwykłą duchowość. I tu niespodzianka – w ogóle nie ma „Tereski”, a tylko jeden raz w adhortacji występuje „petite Thérèse” (mała Teresa). Ważny jest też kontekst – to cytat z jej pism: „O! gdyby wszystkie dusze słabe i niedoskonałe czuły to, co czuje najmniejsza z nich wszystkich, dusza twej małej Teresy, ani jedna nie straciłaby nadziei, że zdobędzie szczyt góry miłości, ponieważ Jezus nie żąda wielkich czynów, ale jedynie zdania się na Niego i wdzięczności” (Rękopis B).
Wniosek jest dość smutny: my, Polacy, w zwyczajach translatorskich na własne życzenie infantylizujemy religijność.
Artur Sporniak