Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zakończony w niedzielę w Rzymie synod biskupów poświęcony Amazonii budził wiele emocji. O wiele więcej niż dziesięć poprzednich synodów specjalnych, które również dotyczyły konkretnych regionów świata w kluczowych momentach ich historii (np. Europy po upadku muru berlińskiego czy Afryki pogrążonej w wojnach). Dlaczego?
Po pierwsze, Amazonia to olbrzymie terytorium, leżące na terenie dziewięciu państw i bogate w zasoby naturalne – miejsce krzyżowania się interesów politycznych, narodowych i gospodarczych. Papież i biskupi, apelujący o umiar oraz rozwagę w korzystaniu z bogactw tego regionu i ujmujący się za jego rdzennymi mieszkańcami, mogli pokrzyżować plany niejednej korporacji.
Po drugie, decyzje podjęte na amazońskim synodzie tylko z pozoru odnosić się miały do tego terytorium – tak naprawdę chodziło o przetestowanie zmian, które można będzie wprowadzić w całym Kościele. Podtytuł dokumentu roboczego – „Nowe drogi dla Kościoła i ekologii integralnej” – dawał do takiego myślenia podstawy.
Po trzecie, wszyscy wciąż mają w pamięci pierwszy zwołany przez papieża Franciszka synod, poświęcony rodzinie i małżeństwu, którego skutki – dopuszczenie do sakramentów osób rozwiedzionych – do dziś budzą wiele kontrowersji.
Jednak, wbrew nakręcanej medialnie spirali oczekiwań, rewolucji w Kościele nie będzie.
Tak, to prawda – wychodząc naprzeciw potrzebom mieszkańców Amazonii, często pozbawionych dostępu do sakramentów, biskupi poprosili papieża, by zgodził się wyświęcać na kapłanów żonatych mężczyzn – wypróbowanych, zaufanych, którzy wcześniej pełnili w parafii posługę diakonów.
Tak, to prawda – biorąc pod uwagę odmienność kulturową tamtych społeczeństw, hierarchowie zwrócili się do papieża z prośbą, by ustanowił specjalny „ryt amazoński”, który włączy do kościelnej liturgii elementy lokalnych zwyczajów i tradycji.
Tak, to też prawda – widząc, że wspólnoty parafialne w Amazonii opierają się w dużej mierze na pracy kobiet (sióstr zakonnych i misjonarek), synod zapytał papieża o możliwość udzielania im święceń diakonatu, oczekując dokładnego zbadania jego zgodności z doktryną i tradycją Kościoła.
Ale to wszystko nie od razu i nie teraz.
Czytaj takze: Kościół z twarzą Amazonii - korespondencja Edwarda Augustyna z Synodu
Wprowadzeniem zmian zajmą się specjalne komisje. W skład jednej, postsynodalnej, wejdą wybrani biskupi krajów amazońskich i – po raz pierwszy w historii Kościoła, na specjalne życzenie papieża – także dwie kobiety. Drugą, do zbadania historycznych podstaw do ustanowienia diakonatu kobiet, papież powołał już wcześniej, teraz zapowiedziano modyfikację jej składu.
Ci, którzy obawiali się odejścia od celibatu i innych doktrynalnych rozstrzygnięć – odetchnęli z ulgą. Ci, którzy żywili nadzieję na zmiany, nie zostali tej nadziei pozbawieni. To rozwiązanie nie tylko ostrożne, ale też najbardziej przez papieża cenione: zainicjować procesy i dać im szansę dojrzeć. Reformę Kościoła Franciszek mierzy miarą dłuższą niż swój pontyfikat.
Ale bez względu na dalsze losy zawartych w dokumencie końcowym propozycji, synod osiągnął inny, ważniejszy cel: pokazał światu, że Amazonia to nie tylko „zielone płuca Ziemi”, jak się często i nie do końca poprawnie mówi. To przede wszystkim ludzie, których dzięki synodowi świat mógł dostrzec i poznać. Piszemy o tym więcej w środku numeru. Bogactwo ich kultur, języków i tradycji jest również bogactwem Kościoła.
Przełom października i listopada, z zazwyczaj ładną, słoneczną pogodą, Włosi nazywają „indiańskim latem”. Ostatnie trzy tygodnie w Rzymie były właśnie takim czasem. ©℗
Więcej o Synodzie dla Amazonii w naszym serwisie specjalnym