Gala

Gdzieś w tłumie, w pierwszych small talkach, powitaniach, migoczą mi wielkie, spodkowate ciastka z logo nagrody, nagryzane przez najgłodniejszych i odkładane na talerzyki. Ktoś wkłada nam do rąk kartki „Gdzie są dzieci?”.

18.10.2021

Czyta się kilka minut

Dorota Masłowska / fot. Grażyna Makara /
Dorota Masłowska / fot. Grażyna Makara /

Jedziemy tam z Georgijem. Bokobrody, wąsy i bura kurtka pruderyjnie związana w pasie mogłyby wskazywać na Charona wiozącego nas na tamten brzeg transformacji ustrojowej. Jednak to tylko prywatny czas Georgija, który przywiózł tu ze sobą z Gruzji, zamknięty w rozchwierutanej korporacyjnej toyocie avensis, jak w słoiku. W radiu „Za dzień, za dwa”. Melancholia kończącej się niedzieli. Na „lecz nie dziś” oczy napełniają mi się łzami. Bo biorę to jakoś osobiście: mniejsza, o co dokładnie tam już chodzi, ale dlaczego właściwie nie dziś? Dlaczego nie teraz, już? Może żeby nie kolidowało z tym całym rozdaniem Nike. Korek na Tamce, a przed Biblioteką Uniwersytecką już cały tłum oczekujących; sprawdzanie dokumentów szczepień trzyma poetów, wydawców, literaturoznawców, literackie lwy bankietowe i lwy ogólnobankietowe, nieprzebierające w dziedzinach, na pierwszym październikowym chłodzie. Wraz z nimi różne inne pomniejsze stworzenia: bankietowe kuny, kury i diabły tasmańskie kokoszące się wśród reflektorów i pierwszych wirujących liści.

Wciąż rosnąca kolejka do wejścia o dynamice niehandlowej. W związku z czym mało zdyscyplinowana, niekonfliktowa, z charakteru podobna do roju, z tendencją do towarzyskich pączkowań i fuzji. Jakiś sensat od razu wypatrzyłby tu Olimpię Szuwar, Edwina Kolanko i Kubę Wirusa, przypadkowy przechodzień – jedynie rozpytlowany, nieco podniecony sam sobą tłum. Zwraca uwagę stanowczy brak klejnotów, brak koron, brak futer. Dwoje Hiszpanów – zdezorientowanych, przyglądających się ciekawsko, co to tu za atrakcje, co za fiesty. Ale to nasze wewnętrzne, polskie, niezrozumiałe sprawy. Z piniaty wylecą tylko szare płaszcze, polary pokryte sierścią kotów, Chopin. Czaszki nagie i blade jak skały, potargane przez wiatr zaczeski, szaliki w kratkę. Wchodzimy. Gdzieś w tłumie, w pierwszych small talkach, powitaniach, migoczą mi wielkie, spodkowate ciastka z logo nagrody, nagryzane przez najgłodniejszych i odkładane na talerzyki. Ktoś wkłada nam do rąk kartki „Gdzie są dzieci?”.

Tymczasem rozpoczyna się gala transmitowana przez telewizję. Mnę w dłoniach moje „Gdzie są dzieci?”. Też się pytam, ale kartkę zwijam w spocone harmonijki, wilgotne nerwicowe wachlarze… Mimo gorącej nadziei, że transmisję oglądają Mateusz Morawiecki i Mariusz Błaszczak, nie mam co do tego pewności. A nie wiem, czy jest sens to oskarżycielskie pytanie zadawać widzom TVN24. Mogą nie wiedzieć. Kamera rusza po szynach. Za każdym jej przejazdem nad salą podnosi się rozdzierająco niezborny las rąk, pytający „Gdzie są dzieci?”. Coś naprawdę dramatycznego jest w tym, nie wątpię, serdecznym sprzeciwie, który nie spotyka się z żadnym oporem – a może nie zostaje nawet odnotowany. Pozostaje zawieszonym aktem czynionym, by zachować choć trochę przyzwoitości i prawdy na własne potrzeby. Gra orkiestra Młynarski-Masecki. Nogi niby rwą się do podrygiwania przy szalonych, cudownie zdeformowanych i wybałuszonych fokstrotach, jednak cały czas powraca pytanie: „Gdzie są dzieci?”. Już za chwilę dla równowagi, uspokojenia następują występy kabaretowe. Tzw. żarty.

Żarty te, choć świadomie podawane w konwencji nieśmieszności, są też strasznie nieśmieszne w sposób zupełnie niezamierzony. Ich niby celowa matowość, a w rzeczywistości po prostu niebłyskotliwość, wpycha uroczystość na dziwną mieliznę. Tak jakby programujący galę uznali, że Miłosz Miłoszem, Myśliwski Myśliwskim, ale ile oni właściwie mają obserwujących? Te brwi, te sękate dłonie, ta cała mądrość, to może smucić. Co gorsza – nudzić! Trzeba tu trochę bigla, trochę bigcyca. Żeby widzowie nie zaczęli regulować odbiorników, pojawiają się dwa nieszczęsne dańce.

Gdy potem o tym myślę – wydaje mi się to logiczne. Dramaturgicznie niezgrabne wtręty kabaretowe są zabiegiem odmądrzającym, pokiepszczającym – wyrównującym poziomy bylejakości z lecącymi równolegle „Gogglebox” i „Randkami bez cenzury”. Dwudzieste piąte rozdanie Nike może dzięki nim zostać w ogóle pokazane w telewizji. Ten niby niewinny kompromis pozostaje jednak w szczególnie niefortunnym dysonansie z pytaniem „Gdzie są dzieci?”. W efekcie powstaje jedno z bardziej przejmujących widowisk w historii polskiej telewizji. To Gala Naszej Frustrującej Bezradności.

Może i dobrze, że nie ma bankietu. Żądni interakcji, plotek, awantur, towarzyskiej szamotaniny i mordobitki opatulają się swoimi szarymi płaszczami i zaczynają grupkami pałętać się po sennym sennością niedzielnego wieczoru mieście. Jest cicho, pusto, w lokalach barmani smętnie grzebią w kasach i puszczają okrutną muzykę stymulującą proces wychodzenia ostatnich klientów. Wszystko więc kończy się w niezmordowanej Amatorskiej piwem, złym winem, mrożonymi pierogami, mnóstwem papierosów i wrzeszczeniem z widokiem na Teatr Sabat. Pisarze, wydawcy, Janusz Rudnicki! Stali bywalcy zwisający nad barem, ociekający sami sobą jak nigdy nieschnące pranie. Jakieś psy, jakieś zaśmiewania się, serdeczności, plecak laureata wzruszająco wciśnięty w kącie jak szkolny tornister. Takie jest właśnie życie: piękne, brzydkie, skromne, śmieszne i bardzo straszne. Wracamy toyotą corollą z Datą, fanem eurodance’ów. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i autorka sztuk teatralnych, od września 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zadebiutowała w 2002 r. powieścią „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” (Paszport „Polityki”), a wydany cztery lata później „Paw królowej” przyniósł jej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2021