Dom przy Gordon Square

Grupa Bloomsbury zagościła w świadomości masowego odbiorcy dzięki powieści "Godziny", a przede wszystkim dzięki jej filmowej wersji z rolą Nicole Kidman jako Virginii Woolf.

02.11.2010

Czyta się kilka minut

Obce im było tworzenie spójnych programów czy pisanie manifestów. Woleli sięgać po prowokację, jak w przypadku Mistyfikacji Dreadnought. 10 lutego 1910 roku Virginia Woolf, Anthony Buxton, Duncan Grant, Guy Kidley, Adrian Stephen przebrani za cesarza Abisynii i jego świtę, w towarzystwie Horacego Cole’a podającego się za urzędnika brytyjskiego MSZ-u, udali się na HMS "Dreadnought", flagowy okręt marynarki wojennej, gdzie zostali przyjęci ze wszystkimi honorami. Nikt nie zauważył podstępu. Szum podniósł się dopiero po artykułach w prasie, poinformowanej o całym wyczynie przez samego Cole’a, który był pomysłodawcą akcji. Ich występek był szokiem dla ówczesnych elit. Nikt dotąd tak otwarcie nie kpił z fundamentalnych instytucji państwa.

Bywalcy Bloomsbury lubili testować granice, podważać konwenanse. Przy ich pomocy udawało się im uchwycić stan kryzysu, przesilenia politycznego, społecznego i kulturowego. 1910 rok był chwilą krytyczną, bowiem "natura ludzka" i "wszystkie ludzkie relacje" zaczęły ulegać gwałtownej zmianie. XIX stulecie zaczęło odchodzić w przeszłość.

U początków

W 1904 roku rodzeństwo Stephenów wprowadza się do domu przy Gordon Square 46. Cała czwórka - Thoby, Adrian, Vanessa i Virginia - wybierają Bloomsbury: dzielnicę uważaną wówczas za dość podrzędną, co było dla ich środowiska znaczącym gestem. To był początek Grupy Bloomsbury - jednego z najważniejszych i najbardziej oryginalnych zjawisk w europejskiej kulturze XX wieku.

Na spotkaniach organizowanych w nowym domu zaczynają pojawiać się znajomi Thoby’ego z Cambridge - Clive Bell i Leonard Woolf - przyszli mężowie sióstr Stephen, a także Lytton Strachey, Saxon Sydney-Turner oraz kolejne osoby związane z Apostołami, sekretnym stowarzyszeniem założonym w 1820 roku na Uniwersytecie w Cambridge: E.M. Forster, Desmond MacCarthy, John Maynard Keynes, starszy od nich malarz i krytyk Roger Fry, a także Mary MacCarthy i kuzyn Stracheya - Duncan Grant. Powoli formuje się skład Grupy.

Było to zaskakująco różnorodne środowisko: pisarze, dziennikarze, malarze, ale też np. ekonomista. Łączył ich sprzeciw wobec Anglii ich czasów, na której tak ogromne piętno wywarły długotrwałe rządy królowej Wiktorii. Bunt, ale też silne związki osobiste stały się spoiwem łączącym grupę. Byli sobie wierni nawet wtedy, gdy ich drogi z upływem lat zaczęły się rozchodzić. Virginia Woolf o Lyttonie i innych pisała w swym "Dzienniku": "pielęgnuję wobec każdego z nich uczucie silnej przyjaźni".

Relacje w samej Grupie, lojalność wobec siebie, ale też zgoda na odmienność seksualną (w kraju, w którym nie tak dawno skazany został Oscar Wilde) do dziś potrafią zadziwiać, a niektórych nawet szokować. Nie to jednak jest najważniejsze. Bywalcy domu Stephenów bardzo szybko zaczęli wpływać na życie intelektualne i kulturalne kraju. Powieści E.M. Forstera, Lyttona Stracheya, a przede wszystkim Virginii Woolf na trwałe weszły do angielskiej literatury. Clive Bell, a zwłaszcza Roger Fry znacząco wpłynęli na hierarchie artystyczne, nie tylko w świecie anglosaskim. John Maynard Keynes okazał się najbardziej wpływowym ekonomistą I połowy XX wieku.

Oglądając Cézanne’a

Unikalne były także ich związki ze sztuką. Mimo że w Grupie dominowali ludzie pióra, to malarstwo dość szybko znalazło się w kręgu ich zainteresowań. W 1910 roku - dacie dla Bloomsbury szczególnej - Roger Fry, znany krytyk, muzealnik (od 1906 kurator malarstwa w nowojorskim Metropolitan Museum of Art) i malarz, otworzył wystawę "Manet i postimpresjoniści" z dziełami m.in. Cézanne’a, van Gogha, Gauguina, Matisse’a i Picassa. Zgromadziła tłumy, nierzadko zbulwersowane wystawianymi obrazami. Wywołała szum, ale też pokazała młodym artystom znad Tamizy nowe inspiracje.

Dość szybko twórczość eksperymentatorów z końca XIX wieku została uznana za najważniejsze osiągnięcie tej epoki. Ten radykalny przewrót był w znacznej mierze dziełem Fry’a, który zresztą ukuł termin "postimpresjonizm". Nie przypadkiem Kenneth Clark napisał o nim, że miał "największy wpływ na smak od czasów Ruskina". I dodawał, że jeżeli "gust może być zmieniony przez jednego człowieka", to dokonał tego właśnie Roger Fry.

Malarstwo Francuzów, zwłaszcza Cézanne’a, wpłynęło na twórczość Vanessy Bell i Duncana Granta, ale także na innych artystów - jak Mark Gertler - związanych z ich kręgiem. Powoli odchodzą oni od dość akademickiej stylistyki. Fry rozbudza w nich zainteresowanie kolorem. Oboje zaczynają upraszczać formy, sięgać po neoimpresjonistyczną technikę. Coraz wyraźniej ujawniają się zdolności dekoracyjne Granta - maluje obrazy nawiązujące do najlepszych wzorów dawnej sztuki, w tym znacznych rozmiarów "Kąpiących się", jedno z najważniejszych dzieł sztuki angielskiej I połowy XX wieku. Z kolei płótna Vanessy Bell osiągają zaskakującą oszczędność i lakoniczność. Oboje nie byli rewolucjonistami. Jednak w latach 1914-15 malują kilka kompozycji abstrakcyjnych, o świetnym, wręcz matisse’owskim wyczuciu barwy. To była granica. Później, podobnie jak w przypadku wielu innych malarzy z ich pokolenia, wracają do bardziej klasycznych form, którym pozostaną wierni do końca dość długiego życia (Bell umiera w 1961, Grant w 1978 roku). Zawsze jednak pamiętali o lekcji francuskich nowatorów.

Dom - dzieło sztuki

Ważnym zjawiskiem były także Warsztaty Omega. Zostały założone w 1913 r. przez Rogera Fry’a i innych członków Grupy i miały zmienić rzemiosło artystyczne w Anglii. W swych projektach Omega przenosiła doświadczenia artystycznej awangardy - futuryzmu czy kubizmu - na projektowanie codziennych przedmiotów. Wprowadzono zdecydowaną, żywą kolorystykę. Powstaje ceramika, meble o prostych, oszczędnych formach (w tym świetne, ręcznie wykonywane parawany), barwne tkaniny. Vanessa Bell przygotowuje nawet projekty ubrań. Warsztaty aranżują wyposażenia całych pomieszczeń. Już w 1913 roku opracowano dekorację pokoju na wystawę "Idealny dom", a w następnym ukazał się ilustrowany katalog propagujący projekty Omegi. Wnętrza angielskich mieszkań zaczynają się zmieniać. Nowy styl przestaje szokować. Jednak powoli działalność zaczyna się załamywać. W 1920 roku Warsztaty Omega zostały zamknięte.

Poszczególni artyści nadal będą zajmować się projektowaniem artystycznym. Wykonują też wnętrza kilku domów, z których szczególne miejsce zajmuje Charleston, farma w Sussex, do której w 1916 roku wprowadza się Vanessa Bell i którą przez lata wspólnie z Duncanem Grantem przekształci w dom-dzieło sztuki. Stanie się on też wraz z nieodległym Monk’s House w Rodmell zamieszkałym przez Woolfów przystanią dla całej grupy.

Można jednak poszukać innych, może mniej oczywistych relacji Bloomsbury ze sztukami plastycznymi. Niektórzy z nich sami dostrzegali głębsze związki między ich eksperymentami literackimi a twórczością nowatorskich malarzy. Nieprzypadkowo "Fale" Virginii Woolf bywają zestawiane z czołowymi dziełami plastycznej awangardy. Być może to uwrażliwienie na wizualną stronę świata i jego oddawanie w słowie - obok ustanowienia na nowo hierarchii artystycznych - będzie najbardziej trwałym osiągnięciem Bloomsbury, wynikłym ze szczególnego upodobania bywalców domu przy Gordon Square do obrazów.

***

Twórczość Grupy Bloomsbury stała się klasyką XX wieku. Dziś niektóre ich osiągnięcia mają już tylko historyczne znaczenie. Nadal jednak wraca się do ich dzieł. Virginia Woolf jest wciąż na nowo odczytywana. Niedawny kryzys sprawił, że ponownie sięgnięto po myśl ekonomiczną Keynesa (może poza Polską, ale to nasza przypadłość).

Wystawę "Grupa Bloomsbury. ­Brytyjska bohema kręgu Virginii Woolf" w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury zorganizowano wyjątkowo na czasie. Starannie przygotowana, dobrze wprowadza w zawiłe dzieje Grupy. Więcej, udanie rekonstruuje klimat tamtych czasów oraz relacje Virginii Woolf i jej przyjaciół. Przywołano nawet wnętrza Charleston. Można oglądać sprzęty zaprojektowane przez Bell i Granta, pokazano produkcję wydawnictwa Hogarth Press, założonego przez Woolfów w 1917 roku, w którym publikowano nie tylko czołowych przedstawicieli Bloomsbury, ale też m.in. przekłady na angielski pism Zygmunta Freuda. Jednak oglądając dzieła Granta, Bell czy Fry’a, trzeba pamiętać, że w Krakowie zgromadzono jedynie obiekty z kolekcji prywatnych. Często są to dość przeciętne obrazy, jedynie sygnalizujące ich dokonania. Chociaż przynajmniej kilka z nich, jak ciekawy portret Leonarda Woolfa autorstwa Granta czy szkicowy, celny w ujęciu wizerunek Noël Olivier wykonany przez Bell zasługuje na uwagę. Mamy zatem wprowadzenie do Bloomsbury, na resztę musimy jeszcze poczekać.

"Grupa Bloomsbury. Brytyjska bohema kręgu Virginii Woolf", kuratorzy: Tony Bradshaw, Monika Rydiger. Galeria Międzynarodowego Centrum Kultury, Kraków, wystawa czynna do 9 stycznia 2011 r.

Korzystałem z: Quentin Bell, "Virginia Woolf. Biografia", przeł. Maje Lavergne, Warszawa 2004; Virginia Woolf, "Dziennik 1915-1941 r.", przeł. Magda Heydel, Kraków 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2010