Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeśli ogromna, skostniała instytucja, oparta na idei posiadania niezmiennej prawdy, ma się radykalnie zmienić, to proces zmiany musi być długi. Z drugiej strony, jeśli proces jest zbyt długi, a efektów nie widać od razu, wielu ludzi traci zapał, przestaje się angażować, a nawet traci zainteresowanie. Wydaje się, że przed tego rodzaju dylematem stają pomysłodawcy i organizatorzy Synodu o synodalności.
Właśnie ukazał się dokument przygotowawczy do końcowej dwuetapowej fazy Synodu – zgromadzenia generalnego w Rzymie. Ale Synod z założenia miał być długim procesem. Trwa już prawie dwa lata: odbyły się lokalne konsultacje, potem redagowano ich rezultat – syntezy diecezjalne, krajowe i kontynentalne. Na bazie tamtych powstał opublikowany właśnie dokument przygotowawczy (tzw. instrumentum laboris). On jednak jest tylko podstawą do dyskusji na zgromadzeniu generalnym w Rzymie – a i ono mam mieć dwa etapy – pierwszy w październiku tego roku, drugi, ostateczny, w roku następnym.
Tak więc dużo się jakoby dzieje – ale czy widać już jakieś zmiany? Patrząc z ogólnopolskiej perspektywy wielu efektów nie widać – stąd zapewne niewielkie zainteresowanie synodem. Treść opublikowanego dzisiaj „Instrumentum laboris” pokazuje, że warto nie tracić zainteresowania Synodem – może przyczynić się on do bardzo ważnej zmiany – choć konkretna postać jego wyników jest bardzo niepewna.
Dokumentem roboczy próbuje zebrać zasadnicze wątki z poprzednich etapów w formie, która byłaby dobrą podstawą do dyskusji na generalnym zgromadzeniu w Rzymie. Zasadniczą część dokumentu stanowią zatem pytania. Jest to bardzo dobra zmiana w porównaniu do analogicznych dokumentach powstałych przed poprzednimi synodami – tam dominował język wykładu wstępnych tez do przegłosowania. Istnieje zatem nadzieja, że obecny Synod będzie znacznie bardziej dialogiczny, dyskusyjny i poszukujący niż synody poprzednie. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że (po raz pierwszy w dziejach) jedna czwarta jego uczestników to nie będą biskupi – i sama dyskusja i jej wyniki mogą być bardzo ciekawe.
Tu warto podkreślić, że właśnie już problem kultury – czy też nawet głębiej: duchowości – rozmowy jest jedną z zasadniczych kwestii Synodu. Tu „Instrumentum laboris” jest jasne: z większości lokalnych, krajowych czy kontynentalnych konsultacji wynika, że potrzeba nam kościelnych wspólnot, w których każda i każdy mógłby zostać przyjęty, jaka i jaki jest, w których każda osoba mogłaby być wysłuchana. Potrzeba zatem wspólnot, w których uczylibyśmy się trudnej sztuki budowania bezpiecznych i twórczych więzi z ludźmi, którzy są na pewnym poziomie bardzo podobni do nas, ale mają także bardzo różne życiowe historie, inne niż my doświadczenia i opinie na ważne tematy.
Myślę, że taka duchowość twórczej jedności w różnorodności jest czymś bardzo potrzebnym – nie tylko w Kościele, ale także w rodzinach, społecznościach lokalnych czy narodowych. Dokument roboczy, zbierając pozytywne i negatywne doświadczenia z całego katolickiego świata, zawiera zarys wskazówek, jak moglibyśmy się owej sztuki uczyć.
Z drugiej strony, jeśli Kościół miałby być szkołą umiejętności budowania takich relacji, musiałby przejść gruntowną reformę funkcjonowania w sferze instytucjonalnej – bowiem czy chcemy tego, czy nie, forma instytucji kościelnych kształtuje sposób funkcjonowania kościelnych wspólnot – a tylko przez zaangażowanie w odpowiednio funkcjonującej wspólnocie możemy uczyć się rozwijać w sobie „synodalnego ducha”.
Nie dziwi zatem, że spora część pytań sformułowanych w „Instrumentum laboris” dotyczy zmiany kształtu kościelnych instytucji. Na przykład, jak włączać w procesy decyzyjne osoby dotąd z nich wykluczone? Jakich zmian w prawie kanonicznym by to wymagało? Co robić, jeśli osoby posiadające władzę w Kościele nie będą chciałby podjąć decyzji zgodnej z tym, co wyłania się z dialogu prowadzonego przez członków całej, powierzonej im wspólnoty?
Trzeba przyznać, że w częściach poświęconych reformie instytucjonalnej „Instrumentum laboris” jest bardziej zachowawcze niż syntezy krajowe i kontynentalne, na których się opiera. Widać to m. in. w kwestii pozycji kobiet w Kościele. W większości syntez pojawiał się postulat, by udzielać kobietom święceń diakonatu; w części z nich – postulat rozważenia, czy nie powinny one być dopuszczone także do prezbiteratu. W „Instrumentum laboris” pojawia się propozycja rozważenia, czy dopuścić diakonat kobiet – o prezbiteracie nie ma jednak ani słowa.
CZYTAJ TAKŻE: KOBIETY Z PRAWEM GŁOSU NA SYNODZIE. JEST DECYZJA FRANCISZKA >>>
Podobna „ostrożność” dotyczy też pozycji biskupa w Kościele. W wielu syntezach pojawiały się postulaty, by świeccy mieli znaczący udział w wyborze biskupów. „Instrumentum laboris” milczy o tych pomysłach.
Warto jednak pamiętać, że dokument roboczy – zgodnie z deklaracjami jego autorów – jest tylko propozycją dyskusji i powinien być czytany przez uczestników zgromadzenia generalnego Synodu wraz z wszystkimi innymi dokumentami. Istnieje zatem możliwość, że październikowe rzymskie dyskusje będą dotyczyć także tematów pominiętych. A jaki będzie ostateczny rezultat tych rozmów – tym bardziej nie wiadomo.