Czy to przypadek, że pierwsi kandydaci na apostołów trudnili się akurat rybołówstwem?

Rybak rzuca sieci: tak naprawdę nie wie, co przyniesie połów, i czy coś w ogóle – to, co wyciąga z wody, jest dla niego tajemnicą.

06.12.2023

Czyta się kilka minut

Abp Grzegorz Ryś w kościele Mariackim, Kraków, 2014 r. // Fot. Grażyna Makara

„Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi!” (Mt 4, 19) – powiedział Jezus do Piotra i Andrzeja, powołując ich na swoich pierwszych uczniów i przyszłych apostołów. Czy tak się przypadkiem stało, że owi pierwsi kandydaci trudnili się akurat rybołówstwem? 

A może raczej odwrotnie: to nie przypadek, lecz świadomy wybór Jezusa, może właśnie szukał pierwszych apostołów wśród rybaków? Bo chciał pokazać, że ich praca i pasja najlepiej oddaje fundamentalne reguły Królestwa Bożego i jego krzewienia?

Właśnie. Zanim pasterz i owce; zanim siewca i ziarno; zanim rolnik i pole – rybacy i połów. Pierwszy model, zadany nam wszystkim na samym początku Jezusowej publicznej działalności.

Co to za model?

O tym Mateuszowy Jezus mówi dziewięć rozdziałów później, we fragmencie Mowy o Królestwie Niebieskim – mowy zbudowanej z serii przypowieści. Wśród nich jest i ta: „Królestwo niebieskie podobne jest do sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13, 47-50).

Rybak rzuca sieci: tak naprawdę nie wie, co przyniesie połów, i czy coś w ogóle – to, co wyciąga z wody, jest dla niego tajemnicą. Nie przebiera w rybach, dokąd sieć jest zanurzona, zagarnia ryby dobre i złe, małe i duże, spodziewane i niespodziewane. Rybak jest człowiekiem wielkiej pracy i jeszcze większej nadziei. Na koniec ryby zostaną rozdzielone i posegregowane, ale – Jezus mówi o tym wyraźnie – to już nie jest funkcja rybaków, lecz aniołów.

Ten pierwszy model (Królestwa i Kościoła) kryje w sobie cały szereg przepięknych balansów: wezwanie do pracy, w której jednak nie wszystko od nas zależy; otwartość i powszechna nadzieja, które nie kłócą się z ostateczną oceną, sądem i możliwością bycia odrzuconym; łowienie ryb, które ostatecznie wcale do nas nie należą i nie przez nas będą oceniane. Każde z tych napięć jest samo w sobie piękne i twórcze.

I na koniec: łodzi rybackiej i sieci zarzuconej w morze nie da się obsłużyć w pojedynkę. Nawet Piotr nie jest w stanie wypłynąć sam na połów: potrzebuje Andrzeja i zespołu współpracowników – nie znamy ich z imienia, ale bez nich zadanie jest niewykonalne. To właśnie jest reguła: nikt nie może skutecznie ewangelizować w pojedynkę. Nawet papież. Ewangelizuje zawsze Kościół.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Rybacy