Czy prezes NBP stanie przed Trybunałem Stanu?

Adam Glapiński zbiera, co zasiał. Prezes, który wepchnął Narodowy Bank Polski do bieżącej polityki, sam stał się obiektem jej rozgrywek.

15.11.2023

Czyta się kilka minut

Konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego. Warszawa, 6 października 2022 r. / Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego. Warszawa, 6 października 2022 r. / Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Kryzys trwa, choć może się wydawać zażegnany. Paweł Mucha, członek zarządu NBP, który w ubiegłym tygodniu publicznie zarzucił Glapińskiemu „niewykonywanie obowiązków” prezesa NBP, w weekend opublikował oświadczenie, w którym zapewnia, że i jemu, i szefowi leży na sercu jedynie dobro polskiego banku centralnego. 

Wcześniej, w piątek, głos w sprawie zabrał sam Glapiński. Na konferencji, zwołanej zaledwie dwa dni po poprzedniej, prezes oświadczył, że zarzuty Muchy to „didaskalia”, bo członkowi zarządu chodzi po prostu o podwyżkę. Mamy zatem do czynienia z kuriozalną sytuacją: bliski współpracownik człowieka odpowiadającego przed konstytucją za wartość polskiej waluty oskarża go o sprzeniewierzenie się tej misji, a kilkadziesiąt godzin później dochodzi do wniosku, że to drobiazg. Oskarżany prezes przy tej okazji poucza zaś opinię publiczną, że kto atakuje NBP, ten atakuje Polskę, ale nie widzi powodów, żeby odnieść się merytorycznie do zarzutów. Nic się nie stało, proszę się rozejść.

Przeciwnie. Jesteśmy bowiem świadkami pogłębiającego się upolitycznienia NBP. Pod rządami Adama Glapińskiego bank centralny najpierw niebezpiecznie upodobnił się do departamentu ministerstwa finansów, które ma dbać tylko o to, żeby rządowi starczyło na wydatki. Teraz polityka wjeżdża do banku centralnego w jeszcze inny sposób. W osobliwym trójkącie, jaki tworzy prezydent Andrzej Duda, odchodzący od władzy PiS i szykująca się do jej przejęcia opozycja, nie ma dziś nikogo, kto obawiałby się złamania tabu, jakim było do niedawna wykorzystanie figury prezesa banku centralnego w doraźnej politycznej rozgrywce.

Opozycja chętnie postawiłaby Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. To rozwiązanie idealne, bo zaspokoi potrzebę rozliczeń poprzedników, jaką wyraża część jej wyborców, a jednocześnie nie stworzy niebezpiecznego precedensu, jakim byłby Trybunał dla kogoś z pierwszego politycznego rzędu. W te nastroje nieoczekiwanie wpisuje się prezydent – Paweł Mucha to jego bliski współpracownik. Zarzuty, jakie stawia Glapińskiemu, mogą być podstawą do postawienia go przed Trybunałem. Już samo podjęcie takiej decyzji przez Zgromadzenie Narodowe (wystarczy do tego bezwzględna większość w Sejmie) sprawiłoby, że zgodnie z artykułem 11. Ustawy o Trybunale Stanu szef NBP zostałby automatycznie zawieszony w czynnościach.

Glapiński to człowiek Jarosława Kaczyńskiego, kojarzony z tzw. zakonem PC, czyli twardym jądrem PiS. W ubiegłym roku rozpoczął kolejną kadencję w NBP. Odwołać go można jedynie z trzech powodów wymienionych w ustawie o NBP: kiedy nie wykonuje swoich obowiązków z powodu choroby, gdy zostanie prawomocnie skazany za przestępstwo lub gdy złoży niezgodne z prawem oświadczenie lustracyjne. Szef NBP może jednak w każdej chwili samodzielnie złożyć dymisję i być może właśnie taki efekt mają przynieść pohukiwania opozycji i ludzi prezydenta. Na Nowogrodzką ma trafić sygnał, że reduta, jaką PiS ma w centrali NBP, wcale nie jest pewna. 

Czytając listę zarzutów Muchy nie sposób nie odnieść wrażenia, że moment, w którym je postawiono, był nieprzypadkowy. Trudno bowiem nazwać je sensacyjnymi. Niedopuszczanie do dokumentów i analiz osób z innych ciał statutowych NBP – kilka miesięcy temu dokładnie o to samo oskarżali Glapińskiego skonfliktowani z nim członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Ale wtedy, na przednówku kampanii wyborczej, Andrzej Duda nie rozgrywał jeszcze z Jarosławem Kaczyńskim politycznej partii swojego życia.

Nie znaczy to oczywiście, że Adam Glapiński nie zasłużył na Trybunał Stanu. Prezes może do woli karcić stronnicze media czy złośliwą opozycję. Nie zmieni jednak faktu, że przejdzie do historii jako prezes banku centralnego, któremu inflacja wykipiała z garnka polityki monetarnej, bo wcześniej doprowadził do bezprecedensowego upolitycznienia kierowanej przez siebie instytucji. 

Żaden bank centralny, włącznie z NBP, nie jest wolny od politycznych rozgrywek. Dopóki jednak odbywają się one niejako równolegle z realizacją statutowych celów, nie ma powodów do alarmu. Owszem, są banki centralne, które, jak w Japonii, powołano do stymulowania gospodarki czy do walki z bezrobociem – jak w przypadku amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Jednak konstytucja zobowiązuje NBP wyłącznie do pilnowania wartości złotego, nie ma zatem mowy o celach innych niż utrzymanie inflacji w ryzach celu wyznaczonego w 2003 r. na poziomie 2,5 proc. rocznie, z odchyleniem na poziomie jednego punktu procentowego. 

Pod kierownictwem Glapińskiego NBP zajmował się tymczasem prawie wszystkim – poza inflacją. Dbał o potrzeby pożyczkowe państwa i wpływy z VAT, utrzymując zbyt długo niskie stopy procentowe i pozwalając się rozpędzić inflacji. Nie protestował przeciwko ręcznemu sterowaniu cenami przez rząd, który w ten sposób zaniżał wskaźniki inflacji. Nie widział nic niestosownego w odwiedzaniu polityków obozu rządzącego w siedzibie partii, a nie w budynkach rządowych. Zdarzało mu się nawet publicznie twierdzić, zapewne w polemicznym ferworze, że celem NBP jest wspieranie polskiej gospodarki. Bilans jego rządów w banku centralnym – bez względu na to, czy dotrwa do końca kadencji – jest po prostu negatywny.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Historyk starożytności, który od badań nad dziejami społeczno–gospodarczymi miast południa Italii przeszedł do studiów nad mechanizmami globalizacji. Interesuje się zwłaszcza relacjami ekonomicznymi tzw. Zachodu i Azji oraz wpływem globalizacji na życie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Figura polityczna