Czy astronautyka zagraża religii?

19.01.1958

Czyta się kilka minut

1Od momentu wystrzelenia pierwszego satelity ziemi ukazują się w całej prasie światowej, a również i w prasie polskiej, artykuły omawiające rozmaite zagadnienia związane z astronautyką. Wielu ludzi fascynuje bowiem możliwość rychłych już lotów międzyplanetarnych i dowiedzenie się wreszcie, jak to jest naprawdę na księżycu, na Marsie czy na Wenus.

Zagadnienie podróży międzyplanetarnych oprócz aspektów przede wszystkim naukowych, ekonomicznych czy moralnych posiada również i doniosły aspekt teologiczny. Nasuwają się bowiem następujące, niezwykle istotne pytania: czy na innych planetach żyją jakieś istoty rozumne? Po wtóre – czy pozytywna odpowiedź na to pierwsze pytanie nie podważy w jakiś sposób podstaw światopoglądu chrześcijańskiego? Następnie – jaki może być stosunek tych istot rozumnych do Boga i do tej moralności, którą my nazywamy prawem naturalnym? A może istoty te są całkowicie areligijne i amoralne?

Można by wprawdzie zarzucić, że tego rodzaju pytania prowokują dyskusję czysto akademicką. W obecnym stanie wiedzy i techniki nie mamy bowiem możliwości zweryfikowania tych pasjonujących przypuszczeń. Człowiek jest jednak taką dziwną istotą, że nie da się zamknąć w ciasnym kręgu czystej empirii. Interesuje go nie tylko to, o istnieniu czego przekonał się z całą pewnością, lecz również i to, co jest problematyczne, nieznane i tajemnicze. Gdyby nie było „akademickiego myślenia” i akademickich dyskusji, to bardzo ubogo wyglądałyby i historia filozofii i nauki ścisłe i postęp techniczny. W każdym razie jest faktem bezspornym, że wielu ludzi pasjonuje się dzisiaj problemami astronautyki i perspektywami, jakie ona otwiera przed człowiekiem. Dowodem na to może być choćby olbrzymie powodzenie na Zachodzie powieści naukowo-fantastycznych tzw. science-fiction, jakie rozchodzą się w milionowych nakładach.

Istnieje jeszcze inny powód przemawiający również za tym, aby zająć się tego rodzaju problematyką. Mianowicie można spotkać się obecnie nierzadko ze zdaniem pochodzącym od osób wyznających światopogląd materialistyczny, które twierdzą, że w wypadku stwierdzenia istnienia istot rozumnych na innych planetach obali się cały szereg dogmatów katolickich, jak przede wszystkim stworzenie człowieka przez Boga, a następnie – grzech pierworodny czy Odkupienie. Sugestie te budzą zrozumiałe zaniepokojenie u niektórych osób wierzących, o czym mogą świadczyć choćby listy z zapytaniami w tej sprawie, jakie otrzymała ostatnio redakcja „Tygodnika Powszechnego”.

Wyrazem tych „pobożnych życzeń” naszych partnerów w dialogu światopoglądowym może być rysunek znanego francuskiego grafika Jean Effel’a z Humanite, a zamieszczony niedawno w „Trybunie Ludu”. Oto wysoko nad ziemią szybują dwa sputniki. Na tle gwiazd, na obłokach widzimy poważnie zafrasowanego sympatycznego staruszka w długiej białej szacie, a obok Niego dwa zadziwione pucułowate aniołki. Jeden z nich wskazując na sputniki zwraca się do Boga: „Nie ma wątpliwości. Oni tworzą nowy świat”.

2. Najpierw należy zająć się pytaniem podstawowym: czy ewentualne istnienie istot rozumnych na innych planetach nie koliduje w istotny sposób z podstawowymi tezami światopoglądu katolickiego?

Nawiasem mówiąc chodzi tutaj o planety innych raczej systemów słonecznych, ponieważ istnienie istot rozumnych na Marsie czy Wenus wydaje się bardzo problematyczne. Wokół milionów słońc naszej galaktyki krążą – jak to obecnie astronomowie powszechnie przyjmują – liczne planety. Trudno nie zgodzić się na to, aby wśród takiego niezliczonego mnóstwa ciał niebieskich nie znalazła się pewna ilość takich planet, na których warunki fizyczne są bardzo zbliżone do naszych ziemskich.
Od czasów Kopernika nasza ziemia traci coraz bardziej swoje uprzywilejowane stanowisko we wszechświecie. Okazało się bowiem, że jest ona jedynie drobnym ciałem niebieskim, znajdującym się gdzieś na peryferiach jednej spośród milionów galaktyk. Nie mamy dziś więc wystarczających podstaw by twierdzić z góry, że ziemia jest centrum wszechświata w tym znaczeniu, iż jedynie ona w całym wszechświecie jest zamieszkała przez istoty rozumne.

Sprawdzenie tego leży zasadniczo w granicach przyszłych możliwości ludzkich. Wszak na VII Kongresie Międzynarodowej Unii Astronautycznej, jaki odbył się w Rzymie we wrześniu 1956 r., jeden z uczonych zachodnio-niemieckich wygłosił referat poświęcony specjalnie tzw. rakietom fotonowym, rakietom może już niedalekiej przyszłości, których szybkość będzie zbliżona do szybkości światła. Na takich to „wehikułach czasu” – jak nazwałby je Wells – będzie można dolecieć najpierw do planet krążących wokół najbliższej gwiazdy stałej: Proxima Centauri, oddalonej od nas o około 4 lata świetlne. Co więcej – uczony ów, opierając się na einsteinowskiej tezie tzw. „rozciągania się” czasu przy bardzo dużych szybkościach, twierdził, że w zasadzie będą możliwe również podróże i do bardzo odległych układów gwiezdnych, oddalonych od ziemi o setki czy nawet i tysiące lat świetlnych.

Istnieje jeszcze druga możliwość sprawdzenia hipotezy o istnieniu istot rozumnych na innych planetach. Mianowicie jeśli takie istoty rzeczywiście istnieją, to nie jest wykluczone, że pewnego dnia możemy usłyszeć przez głośniki radiowe szokującą wiadomość o wylądowaniu w jakimś punkcie naszego globu pozaziemskich statków międzyplanetarnych. Co prawda, według prawdopodobieństwa statystycznego, mała jest szansa, by taka ewentualna „wizyta” wypadła akurat w ciągu naszego pokolenia.

3. Kiedy rozważamy możliwość istnienia istot rozumnych na innych planetach, warto przypomnieć najpierw jak wygląda stanowisko Kościoła odnośnie zagadnienia pojawienia się człowieka na ziemi. Zagadnienie to było szeroko dyskutowane w drugiej połowie ubiegłego wieku z okazji ukazania się dwóch głośnych dzieł Karola Darwina o pochodzeniu gatunków i pochodzeniu człowieka. Stanowisko Kościoła odnośnie pochodzenia człowieka zostało przedstawione w orzeczeniu Papieskiej Komisji Biblijnej w r. 1909. Otóż Kościół odrzucił tę koncepcję transformizmu, według której dusza ludzka powstała na drodze ewolucji z psychiki zwierzęcej. Natomiast jeśli chodzi o pochodzenie ciała ludzkiego, to jest to problem otwarty. Wyraźnie przypomniał to papież Pius XII w głośnej encyklice Humani Generis (r. 1950). Czytamy tam m. in.: „Kościelny Urząd Nauczycielski nie zakazuje więc, aby teoria ewolucji – o ile bada, czy ciało pierwszego człowieka powstało z istniejącej poprzednio żywej materii – stała się przedmiotem dociekań i dyskusji uczonych”. Można więc, nie wchodząc w kolizję z doktryną katolicką, przyjąć, że ciało ludzkie powstało na drodze ewolucji z ciała zwierzęcego. Niemniej należy podkreślić, że zwolennicy tak pojętej ewolucji nie posiadają po dziś dzień pewnych dowodów w postaci szczątków kopalnianych istoty, która stanowiłaby pośrednie ogniwo pomiędzy małpą człekokształtną a homo sapiens.

4. Uczeni katoliccy nie odrzucają również ewolucji w jej skrajnej wersji, która przyjmuje możliwość wyłonienia się – w pewnych specjalnych warunkach – życia z materii nieożywionej.

W dniach od 8 do 12 listopada ub. r. odbył się w Paryżu „Tydzień Intelektualistów Katolickich”, poświęcony zagadnieniu: „Co to jest życie?” (Pisał o tym ostatni numer „Znaku z grudnia ub. r.). Jedną z najbardziej interesujących pozycji „Tygodnia” był referat ks. Moretti TJ na temat: „Czy pojawienie się życia na ziemi w końcowej fazie organizowania się materii martwej da się pogodzić z dogmatem stworzenia?”. Odpowiedź ks. Moretti była twierdząca: „Jeśli pewnego dnia nauka ustali w jaki sposób materia organizowała się w ciągu tysiącleci, by ta się żywą, to nauka odkryje tylko mechanizm, którym posłużył się Stwórca, by urzeczywistnić w czasie swój wieczysty akt stwórczy”. Podobne stanowisko zajęli w dyskusji i inni uczeni. Niemniej podkreślono, że biochemicy nie potrafili dotychczas definitywnie udowodnić, że materia ożywiona może się wyłonić z materii nieożywionej. Warto zaznaczyć, że w obradach „Tygodnia” brał udział również kard. Feltin, arcybiskup Paryża.

Z punktu widzenia światopoglądu katolickiego bezpośrednia ingerencja Boża ma miejsce jedynie przy powstaniu niematerialnej i nieśmiertelnej duszy ludzkiej. Specyfika i bogactwo aktów intelektu i woli ludzkiej są tego rodzaju, że koncepcje materialistyczne o ewolucyjnym pochodzeniu duszy człowieka z psychiki zwierzęcej są całkowicie nieprzekonywujące, a nawet brzmią wręcz nieprawdopodobnie.

Reasumując to wszystko należy stwierdzić, że możliwość powstania życia na innych planetach i rozwoju tego życia na drodze ewolucji, nie koliduje z założeniami światopoglądu katolickiego. Co więcej – nie jest też rzeczą wykluczoną, że i na innych planetach, dzięki specjalnej interwencji Bożej, koniecznej do stworzenia duszy, pojawiły się istoty rozumne.

5. Ciekawą wypowiedź na te tematy zamieścił parę lat temu jeden z profesorów papieskiego uniwersytetu Gregorianum, - o ile sobie przypominam ks. Grasso TJ – na łamach znanego włoskiego czasopisma Civita Cattolica. Nie mówiło się wprawdzie wówczas jeszcze o rychłych podróżach międzyplanetarnych, ale za to ze szpalt pism zachodnich nie schodziły sensacyjne doniesienia o tajemniczych unidentified flying objects – „niezidentyfikowanych latających przedmiotach” – pilotowanych rzekomo przez istoty rozumne pochodzące spoza ziemi. Civita Cattolica zajęła się szczegółowym rozważeniem rozmaitych możliwości stanu religijno-moralnego hipotetycznych istot rozumnych, zamieszkujących inne planety.

Znane jest powiedzenie, bodajże Schopenhauera, że nasz świat jest najgorszym ze wszystkich możliwych. Schopenhauer miał na myśli oczywiście naszą ziemię, a ściślej mówiąc – ludzi. Wydaje się, że można wyobrazić sobie łatwo ludzi jeszcze gorszych, ale też nienie stoi na przeszkodzie aby przyjąć, że inne jakieś istoty rozumne pozaziemskie, mogą dużo wyżej stać od nas i pod względem intelektualnym i etycznym. Można przyjąć, że są one wolne od grzechu pierworodnego i stąd ich nieskażona natura nie ma takich skłonności do złego, jakie na przestrzeni historii przejawia gatunek homo sapiens. Możliwe jest przeto, że na innych planetach, inni ludzie, realizują inny lepszy świat, a marzenia utopistów przyoblekają się tam w realne kształty. Nawet gdyby przyjąć możliwość zaistnienia u tych istot podobnie tragicznego upadku, jak „ziemski” grzech pierworodny, to i tak – jak wiadomo z teologii – istnieją, teoretycznie rzecz biorąc, inne jeszcze możliwości odkupienia. Stąd pytanie, z jakim się już niejednokrotnie spotkałem, jeśli inne planety są zamieszkałe przez ludzi, to Chrystus musiał na każdej z nich osobno cierpieć i umrzeć – jest pytaniem nieuzasadnionym.

6. W związku z możliwością istnienia istot rozumnych na innych planetach nasuwa się jeszcze inne zagadnienie teologiczne. Oto znany nam dobrze biblijny opis stworzenia świata i człowieka, zawarty w pierwszych rozdziałach księgi Genesis, nie zawiera najmniejszej nawet wzmianki, która pozwalałaby przypuszczać, że poza ziemią istnieją inni jacyś ludzie. Czy milczenie Pisma św. w tak ważnej sprawie nie jest czymś dziwnym? Wydaje się, że nie. Wszak Pismo św. zawiera wyłącznie historię stworzenia i zbawienia ludzi „ziemskich” i podaje tylko te fakty, które z tą historią są związane. Interpretacja pierwszych rozdziałów księgi Genesis nie należy zresztą do rzeczy łatwych. Nie sposób tutaj, ze względu na szczupłość miejsca, omawiać szerzej tego zagadnienia. Pozwolę sobie tylko przytoczyć fragment z cytowanej już encykliki Humani Generis, gdzie papież Pius XII, na temat pierwszych rozdziałów księgi Genesis, pisze m. in.: „Te bowiem rozdziały w prostej i obrazowej mowie, dostosowanej do pojęć niewykształconego ludu, podają zasadniczo sprawy – na których opierają się wysiłki nasze, podejmowane dla zdobycia wiekuistego zbawienia – i popularny opis początków rodzaju ludzkiego oraz wybranego ludu”.

7. Ostatnie zasadnicze pytanie dotyczy zagadnienia: jaki może być stosunek tych innych pozaziemskich istot rozumnych do religii i moralności? Otóż należy stwierdzić, że naturalne prawo moralne, z uwagi na swój charakter absolutny tak jak obowiązuje wszystkich ludzi, wszystkich epok, tak samo też musi obowiązywać wszystkie istoty posiadające rozum i wolną wolę, bez względu na to, na jakiej planecie i w obrębie jakiej galaktyki się znajdują. Wniosek ten wynika z założenia, że naturalne prawo moralne jest co do swej istoty identyczne z tzw. prawem odwiecznym, opartym na Bogu, Stwórcy wszechświata.

Jeśli chodzi o możliwość poznania istnienia Boga i kontaktowania się z Nim poprzez akty religijne to należy przyjąć, że wszystkie istoty rozumne, dlatego właśnie, że posiadają zdolność poznania rozumowego, mogą w sposób mniej lub więcej doskonały poznać Boga i dojść do pewnych podstawowych pojęć religijnych i aktów religijnych. Nasze ludzkie, naturalne poznanie Boga posiada charakter niedoskonały. Jest to poznanie pośrednie. Dochodzi ono do skutku na drodze myślenia dyskursywnego w oparciu o zasadę przyczynowości. Poprzez filozoficzną kontemplację świata zewnętrznego i refleksję nad własnymi przeżyciami wewnętrznymi człowiek dochodzi do przekonania, że istnieje Byt Absolutny, który jedynie w dostateczny sposób wyjaśnia ostateczny sens świata i życia ludzkiego. Możliwe, że inne istoty rozumne, jeśli są tylko od nas inteligentniejsze, poznają Boga pełniej i doskonalej niż ludzie „ziemscy”. A może posiadają jakąś inną władzę psychiczną – rodzaj szczególnej intuicji – dzięki której prędzej i łatwiej dochodzą do poznania Boga? Wszak współczesna filozofia religii podkreśla doniosłą rolę czynników pozadyskursywnych w poznaniu Boga: czy to będzie Kreaturgefuchl (przeżywanie własnej stworzoności i niewystarczalności), jak chce prof. Karol Adam, czy też przeżycie Boga, jako najwyższej wartości życiowej, dzięki uczuciu miłości, jak twierdzi niemiecki filozof Max Scheler († 1928).

8. Nie ma więc racji John Effel. Kościół nie obawia się ani sztucznych satelitów, ani wypraw międzyplanetarnych. Najlepszym dowodem na to może być przemówienie, jakie w r. 1956 wygłosił obecny papież do uczestników wspomnianego już VII Kongresu poświęconego astronautyce.

Po przypomnieniu projektów Międzynarodowego Roku Geofizycznego, a w szczególności projektu wystrzelenia sztucznego satelity ziemi, Pius XII oświadczył: „Ten wielki wysiłek międzynarodowej współpracy i świadomość dokonania dzieła, przynoszącego ludzkości wielkie korzyści, zachęca Was, aby iść naprzód z większym jeszcze optymizmem. Trzeba jeszcze pokonać niezliczone trudności praktyczne. Będziecie mogli przezwyciężać je jedne po drugich, pomagając sobie wszystkimi zasobami wiedzy i nowoczesnej techniki. Nie wchodząc w szczegóły, nie możecie nie spostrzec, Panowie, że projekt wypraw międzyplanetarnych zawiera aspekty intelektualne i moralne, których nie sposób pominąć. Pan Bóg, który zaszczepił w sercu człowieka niezaspokojone pragnienie wiedzy, nie zamierzał ograniczać jego wysiłków badawczych i dlatego powiedział do pierwszych ludzi: Czyńcie siebie ziemię poddaną”. Jeżeli dotychczas człowiek uważał się za uwięzionego na ziemi – że się tak wyrażę – i musiał się zadowalać jedynie fragmentarycznymi wiadomościami o wszechświecie, to – wydaje się, że obecnie otworzyły się możliwości przełamania tych barier i zbliżenia się do nowych prawd. Podejmując wysiłki na tak olbrzymią skalę, nie wystarczy kierować się tylko samą ciekawością i pasją przygody. W obliczu nowych sytuacji, które pogłębiają naszą wiedzę, człowiek powinien zająć właściwą postawę wewnętrzną w celu lepszego poznania samego siebie i Boga. Te wspólne wysiłki całej ludzkości, które mają na celu pokojowe opanowanie wszechświata, powinny spotęgować w świadomości ludzkiej poczucie wspólnoty i solidarności, bo wszyscy są wielką rodziną i dziećmi jednego Boga”.

KS. ANDRZEJ BARDECKI

„Tygodnik Powszechny nr 3/1958”

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]