Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Organizatorzy na koniec zostawili kilka bardzo mocnych spotkań, które spięły różne wątki, które przewijały się przez cały tydzień. Dzień, podobnie jak wczoraj, otworzyło kilka wydarzeń adresowanych do najmłodszych, choć, co trzeba podkreślić, cały Festiwal był otwarty dla czytelników (bądź przyszłych czytelników) w każdym wieku.
W południe gościem Justyny Nowickiej był Alvydas Ślepikas, autor poruszającej książki „Mam na imię Marytė”, w której opisuje trgedię tzw. „wilczych dzieci”, niemieckich sierot na terytorium powojennych Prus Wschodnich.
CZYTAJ TAKŻE:
Chwilę później miały miejsce dwa spotkania poświęcone funkcjonowaniu literackiego świata. Spotkanie tylko pozornie miały charakter branżowy – wpierw Katarzyna Tubylewicz rozmawiała z Beatą Stasińską, zasłużoną postacią dla polskiego świata wydawniczego i Gunnarem Ardeliusem, szwedzkim pisarzem i aktywistą kulturalnym. Spotkanie ogniskowało się wokół szwedzkich rozwiązań instytucjonalnych i strukturalnych wspierających czytelnictwo i produkcję literacką. Podstawową kwestią okazała się tu... solidarność rozmaitych aktorów świata literackiego – coś, czego jeszcze bardzo u nas brakuje. Z kolei profesor Edward Hirsch – amerykański poeta i działacz na rzecz rozwoju czytelnictwa – wygłosił wykład, w którym pokazywał, jak efektywnie mogą działać instytucje literackie.
Równolegle pojawił się ciekawy wątek związany z literaturą non-fiction. Katarzyna Surmiak-Domańska i Mariusz Szczygieł w rozmowie z Ingą Iwasiów spierali się o to, gdzie leży granica między tym, co przynależy do sfery faktów, a tym, co jest już fikcją. Bez wątpienia ta granica jest problematyczna, a jedna sfera bez drugiej nie może w pełni zaistnieć, to jednak rozmówcy zajmowali stanowiska pełne subtelnych, acz istotnych różnic.
Ten sam problem, choć nieco z innej perspektywy, powrócił w kolejnej rozmowie, w której trzy wybitne autorki prozy biograficznej: Małgorzata Czyńska, Magdalena Grzebałkowska i Angelika Kuźniak opowiadały o problemach, jakie napotyka się, gdy tworzy się czyjąś historię. Bo do kogo tak naprawdę należy biografia? Kto może o niej decydować? Na ile może pozwolić biograf? Fascynująca dyskusja, która zapewne mogłaby trwać godzinami.
Pod koniec dnia odbyło się także spotkanie z Michałem Pawłem Markowskim, którego zbiór esejów „Kiwka” miał właśnie swoją premierę. Autor w rozmowie z Anną Marchewką powrócił do podstawowych problemów swojego pisarstwa – czyli do kondycji życia zanurzonego w literaturze.
Festiwal zamknęło podwójne wydarzenie: gala Nagrody Conrada połączona z wykładem Jonathana Franzena „Jak pisać”. Autor „Wolności” rozpoczął od trudnego, acz fundamentalnego pytania o inspiracje pisarskie. Nie literackie, lecz właśnie pisarskie, bo pochodzące z różnych poziomów kultury i egzystencji, lecz mające niezwykłe znaczenie dla każdego twórcy. Pisanie zaczyna się tak naprawdę w przypadkowym miejscu, a jego znaczenie zostaje z czasem unieważnione. Franzen, choć koszmarnie zmęczony, po raz kolejny pokazał, że miano jednego z najważniejszych współczesnych prozaików, nie jest ani trochę przesadzone.
Po wykładzie Grzegorz Jankowicz i Justyna Sobolewska ogłosili wynik pierwszej edycję nagrody dla najlepszego debiutanta ubiegłego roku otrzymał. Nagrodę Conrada otrzymała Liliana Hermetz za powieść „Alicyjka”.