Conrad Festival 2022: Dzień V

Nasze wspólnoty zbudowane są z narracji - wiedzy, opowieści i mitów, dzięki którym możemy zakorzeniać się w rzeczywistości. Dlatego każdy konflikt rozgrywa się także w przestrzeni dyskursu.

29.10.2022

Czyta się kilka minut

Dyskusja z udziałem Marty Sokołowskiej, Ishbel Szatrawskiej i Szczepana Twardocha  Prowadzenie: Agata Dąbek | fot. Joanna Gałuszka /
Dyskusja z udziałem Marty Sokołowskiej, Ishbel Szatrawskiej i Szczepana Twardocha Prowadzenie: Agata Dąbek | fot. Joanna Gałuszka /

Dramat od zawsze zajmuje nieoczywiste miejsce w przestrzeni pola literackiego. Czy tekst wystawiany na scenie powinien być traktowany tak samo, jak inne formy pisarskie? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak zdefiniujemy literaturę jako taką. Podczas spotkania „P(r)oza dramat” Marta Sokołowska stwierdziła, że literatura zawsze powstaje w relacji - między piszącym, tekstem, a czytającym. Z kolei Ishbel Szatrawska dodała, że w tym wypadku wszelkie zawężenia czy podziały gatunkowe nie mają sensu. „Wielu ludzi uprawia literaturę, ale nie przelewa jej na papier albo nie podpisuje swoim nazwiskiem”, mówiła. I w tym sensie tekst dramatu można traktować zupełnie autonomicznie. Jednak w odróżnieniu od na przykład powieści, jest to proces wybitnie wspólnotowy, bo dynamicznie zmienia się w trakcie prób czy samych spektakli, o czym opowiadał Szczepan Twardoch. Tyle teorii. W praktyce sprawa jest bardziej skomplikowana, bo dramaty bardzo rzadko bywają wydawane w formie książkowej. Na przeszkodzie stają przede wszystkim kwestie finansowe - pisanie dramatu przeznaczonego wyłącznie do druku jest dla dramaturgów mało opłacalne (z wydawcami bywa podobnie). Do tego dochodzą kwestie formalne - teksty dramatyczne zazwyczaj powstają na zamówienia teatrów, które rezerwują sobie prawo do ich wydania, w praktyce rzadko jednak do tego dochodzi. 

Wojny można toczyć na wiele sposobów, także poprzez zarządzanie wiedzą i narracjami, które organizują naszą wyobraźnię. „Na zachodzie na temat Ukrainy dominuje wiedza imperialna, wypreparowana celowo przez rosyjski reżim - to bardzo niebezpieczna broń”, mówił Mykoła Riabczuk, ukraiński krytyk literacki i eseista. Podczas spotkania opowiadał, że w Niemczech, Francji czy we Włoszech bardzo wiele osób w sposób naturalny i bezkrytyczny przyjmuje narracje Kremla, wedle których Ukraina i Rosja są de facto jednym państwem, które sztucznie zostało rozdzielone w wyniku zawirowań historycznych. A w konsekwencji rosyjskie zapędy imperialne traktowane są jako wewnętrzna sprawa dawnego bloku wschodniego. Tymczasem, jak udowadniał Riabczuk, Ukraina w 1991 roku jednoznacznie wybrała tożsamość zachodnią i konsekwentnie się tego trzyma. Co więcej, rzekome silne związki z Rosją były narzucane siłą, bo od wieków Ukrainie cywilizacyjnie, politycznie i społecznie zdecydowanie bliżej na przykład do Polski i innych krajów Europy Środkowej. Widać to choćby na przykładzie analizy leksykalnej - język ukraiński ma dużo więcej wspólnego z Polskim czy Słowackim, niż z Rosyjskim. „To przykład bardziej anegdotyczny, ale jednocześnie dobrze pokazujący geopolityczna historię Ukrainy”, mówił. Dlatego też tytuł spotkania brzmiał „Ukraina, czyli zachód”. 

O tym, że historia potrafi powtarzać się w formie farsy, wiem doskonale. Argentyńska pisarka Mariana Enriquez pokazała jednak, że to, o czym nie chcemy (albo nie możemy) rozmawiać, a co wciąż jest jątrzącą się raną, może nas powtórnie nawiedzić jako horror. A mowa tu o czasach rządów wojskowej junty w Argentynie, gdy bez śladu zniknęły dziesiątki tysięcy osób sprzeciwiających się reżimowi. „Byłam wtedy dzieckiem i pamiętam ten strach, uparte milczenie dorosłych. O ludziach, którzy zniknęli, nie wolno było rozmawiać. Byli dla nas jak duchy”, mówiła pisarka. Dlatego też w swoich opowiadaniach i powieściach tak chętnie korzysta z konwencji horroru czy literatury grozy. „Klasyczna powieść ze swoim realizmem często pozostaje bezradna w obliczu traumy, nie potrafi nazwać tego bólu, tych lęków, bo brakuje jej do tego języka. Dlatego postanowiłam poszukać innych narzędzi”, dodała. W prozie Enriquez cała tkanka rzeczywistości wydaje się niepokojąca, jakby to, co widzimy było jedynie cienkim pokrowcem, skrywającym rzeczy mroczne i nienazwane. I nie chodzi tu ani o fantastykę, ani metafizykę, tylko o bardzo realną ciemność. Bo co jakiś czas ta powłoka pęka, a wraz z nią cała struktura porządkująca nasze widzenie świata - jak na przykład stało się to 24 lutego 2022 roku.  

Parterem Strategicznym Festiwalu Conrada jest Allegro.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.